Gry

Silent Hill: Downpour - nowe screenshoty

przeczytasz w 1 min.

Ósma odsłona kultowej serii Silent Hill zaczyna wyglądać bardzo interesująco.

 Warto przeczytać:
 

Max Payne 3 ofiarą GTA V?

Przypomnijmy w skrócie - Silent Hill: Downpour to powrót znanej serii gamingowych horrorów, w którym będziemy świadkami zupełnie nowej historii. Wcielimy się w postać Murphy'ego Pendletona, skazańca, który zostaje rzucony przez los w sam środek mrocznych zakamarków Cichego Wzgórza. Gra zaczyna się, gdy autobus transportujący Murphy'ego rozbija się na obrzeżach niesławnego miasteczka, a on sam musi zacząć przedzierać się przez mgliste lasy, pełne niebezpieczeństw.

Dziś zapraszamy do obejrzenia nowych screenshotów z Downpour, które - choć niezbyt dynamiczne - jasno pokazują, że niepokojąca atmosfera, znana z poprzednich odsłon serii,  została w części ósmej zachowana w stu procentach. Zwraca też uwagę dopracowany model postaci głównego bohatera oraz wszędobylski mrok, wilgoć i niepokój.

Silent Hill: Downpour wydane zostanie jesienią tego roku na PlayStation 3 i Xbox360.

Źródło: bluesnews.com

Komentarze

11
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    0
    Gra wygląda bardzo ładnie, ale screeny te opublikowane były sto lat temu ;]

    http://www.relyonhorror.com/latest-news/these-new-silent-hill-downpour-screens-paint-an-eerie-atmosphere/

    • avatar
      Whiteman
      0
      Będzie przy czym spędzić parę sympatycznych godzinek :)
      • avatar
        Konto usunięte
        0
        czemu mam wrazenie ze w tej serii nie ma w ogole postepu ...kazda nastepna odlona wyglada jak DLC do wczesniejszej.
        • avatar
          Konto usunięte
          0
          Bohater wygląda jak "zapuszczona" wersja Daniel'a Craig - odtwórca Bonda ;)
          • avatar
            Konto usunięte
            0
            Czytając kilka ostatnich aktualności czara goryczy się we mnie przebrała i postanowiłem wyrazić swój żal. W treści tychże artykółow, nowości, aktualności i innych przeraża mnie używane słownictwo, np. "gamingowy" horror, "gamingowe" tytuły, "coolery" i wiele innych perełek słownych.
            Czy autorzy nie znają języka polskiego?
            Czy to nowy haniebny trend językowy promowany przez serwis Benchmark?
            Czy rola nie powinna być inna? Tj. edukacja? Poza poszerzaniem widzy wynikającej z treści artykułów, również edukacja poprawnej, treściwej wypowiedzi?
            Zamiast czerpać przyjemność z czytania, mam czasem wrażenie, że zamiast do serwisu, który przekaże mi kilka cennych informacji, trafiam na gazetę pokroju Faktu czy Tele tygodnia (choć do końca nie wiem, co w nich piszą;).

            Gdyby komuś przyszło do głowy napisać odpowiedź typu: "jak się nie podoba to jest tyle innych "poprawnych" serwisów.
            Owszem, jest, ale dlaczego schodzić tak nisko? Dlaczego uwsteczniać i szerzyć tak poniżającą modę (tutaj słowną)?

            Benchmark cenię od wielu, także z sentymentu, choć treści publikowane rzeczywiście stają się coraz bardziej poglądowe i mniej fachowe ze sporymi niedopatrzeniami metodologii przedstawianych testów, coś jakby Komputer świat.
            Ale co do ostatniego, to nie będę obstawał przy swoim, ponieważ lszejsze traktowanie tematów również ma swoje zalety i przyciąga swoją rzeszę fanów, do której i ja należę (gdyż czasem wystarczą mniej obszerne informacje i bardziej poglądowe informacje)
            Pozdrawiam
            • avatar
              yamata
              0
              @Alucard - Troszkę przynudzasz... ;)
              Oczywiście, epatowanie nadmiarem anglicyzmów jest naganne. Ale to serwis branżowy, którego większość słownictwa oparta jest na kalkach z angielskiego. Tego nie zmienimy, podobnie jak myszy na "przyrząd kulotoczny stołowy z wyprowadzeniem kablowym przednim" ;)

              Pomijając że często są to słowa trafniejsze, bardziej uniwersalne i odporniejsze na upływ czasu - jak wspomniana mysz, która już ani "kulotoczna" ani "kablowo-przednia" nie jest... ;)

              A jak już się czepiasz czystości języka, spójrz na własny:
              "artykółow", "widzy", "lszejsze"... Takie "perełki" u purysty językowego? No, kolego... ;)

              Jakaś wtyczka korygująca by się zdała, albo browarek na ukojenie nerwów i celność palców uderzających w klawiaturę... ;)

              Natomiast popieram twój postulat na forach typu "Onet" czy "gazeta.pl" - tam rzeczywiście ciężko wyczuć, czy dyskusja toczy się jeszcze w ojczystym języku... ;)
              Pozdrawiam.