Oprogramowanie

DRM nie jest wieczne!!

przeczytasz w 2 min.

Skrót DRM znany jest niemal każdej wszystkim, od melomanów po zapalonych graczy. Warto przypomnieć jego definicję - Digital Rights Management czyli cyfrowe zarządzanie prawami to system mający ochronić dane w formacie elektronicznym przed używaniem ich w sposób sprzeczny z wolą ich wydawcy(źródło - Wikipedia.org). Coraz częściej jednak okazuje się, że staje się on sposobem na skuteczne odcięcie dostępu do własnych danych zwykłym klientom. Na zawsze!!

Pliki zabezpieczone DRM muszą kontaktować się z serwerem wydawcy by autoryzować użycie. O ile w przypadku filmów czy gier proces ten może być jednorazowy lub bardzo rzadki, to pliki muzyczne powtarzają go często setki razy w na przestrzeni długiego czasu. Co jednak stanie się, gdy wydawca zbankrutuje a serwery zostaną wyłączone? Niestety stracimy dostęp do naszych legalnie nabytych danych! Ostatnio taki przypadek spotkał klientów sieci Wal-Mart, która przez pewien czas prowadziła sprzedaż płyt zabezpieczonych DRM a niedawno wyłączyła swoje serwery, pozostawiając klientów z bezużytecznymi płytami.

Logo tego sklepu ostatnio wielu melomanom źle się kojarzy..

W tej sytuacji logiczne wydawałoby się rozwiązanie, w myśl którego po bankructwie wydawcy DRM znikałoby automatycznie. Otwarcie sprzeciwił się temu Steven Metalitz, waszyngtoński prawnik reprezentujący MPAARIAA. "Odrzucamy pogląd, w myśl którego właściciele praw autorskich i licencji muszą oferować konsumentom bezterminowy dostęp do utworów. W żadnej innej branży nie obowiązują tak wymagające standardy. Nikt nie oczekuje, by komputery lub inne urządzenia elektroniczne działały wiecznie i nie ma żadnego racjonalnego powodu, by wymagać tego samego od powielanych dzieł." Nie należy jednak zapominać, iż komputery i inne urządzenia elektroniczne podlegają naturalnemu zużyciu, natomiast pliki z DRM są "uszkadzane" już na etapie produkcji, by rzekomo chronić interesy wydawcy.

Metalitz, a wraz z nim organizacje i zrzeszone wytwornie zapominają o istotnym fakcie - przecież opiekę nad serwerami można przekazać komuś innemu, by użytkownicy mogli nadal cieszyć się swoimi plikami muzycznymi lub grami. Wydaje się jednak, iż przemysł fonograficzny i filmowy nie jest zainteresowany takimi rozwiązaniami. Czyżby w pogoni za zyskiem i chęcią ochrony swoich dóbr przed piratami znów zapomniano o nas, klientach? Przecież dla nas własnie mają być wydawane płyty z ulubioną muzyką, filmami lub grami. Jeśli obecny trend utrzyma się i serwery będą wyłączane, firmy i wytwórnie mogą wpaść we własną pułapkę. Nikt przecież nie będzie chciał kupować płyt, które na pewno w bliższym lub dalszym czasie staną się bezużyteczne. Rozwinie to na masową skalę piractwo, przeciw któremu skierowane jest przecież DRM.

Pozostaje nam jedynie mieć nadzieję, że wytwórnie nie zapomną o odbiorcach swoich produktów, czyli nas i będziemy mogli bez przeszkód cieszyć się używaniem płyt i innych dóbr intelektualnych, które zakupimy. 

Czy czeka nas powrót do przeszłości??

Źródło: Arstechnica, informacja własna

Komentarze

18
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Warrk
    0
    Zamiast DRM i serwerow to obnizyli by ceny i zyski pewnie bylyby podobne przynajmniej w bardziej cywilizowanych krajach.
    Obecna forma DRM to jakis chory pomysl i moim zdaniem slepy zaulek...
    • avatar
      XaRaDaS
      0
      A ja bym zrobił tak: pozwał firmę fonograficzną co wypuściła utwory i zażądał niebotycznego odszkodoania i dodatkowo jak to jest w USA jakoś upowszechnił ten procederi wtedy poszli by się j... z tym DRM i innymi zabezpieczeniami przeszkadzającymi legalnym użytkownikom z korzystania z legalnie zakupionym produktem.

      To tak jakby np. nałożyć na to że samochód może jeździć po drogach, ale producent zabrania skręcać w lewo i możesz tylko w prawo.
      • avatar
        Konto usunięte
        0
        wkoncu sie zorientowali ze to i tak nic nie dawalo
        • avatar
          Konto usunięte
          0
          Facet z RIAA/MPAA zapomina o drobnym fakcie - ktoś zakupił od niego prawa do użytku danego utworu na czas nieokreślony - oznacza to, że wszelkie uniemożliwienie korzystania z tego prawa przez podmiot sprzedający, w tym momencie Walmart, jest jawnym złamaniem warunków umowy zawartej w momencie kupna.
          • avatar
            Konto usunięte
            0
            "żadki" poprawić bo razi w oczy ;)
            • avatar
              Konto usunięte
              0
              CO ZA PUSTAK!! Steven Metalitz - mam nadzieje ze twoj nowiutki mercedes tez mu wylacza cos na pokroj serwera i po ROKU UZYTKOWANIA bedziesz mogl go sobie przerobic na zyletki!!!!! Muzyka to nie chleb ktory traci swoja waznosc po 1-2 dniach - ludzie sluchaja jej DZIESIATKI albo i SETKI LAT!!!!!!! W sumie ja tez bym to potwierdzil za 10-20tys.
              • avatar
                Konto usunięte
                0
                Ja wszelakie media sciagam z sieci P2P i nigdy do czynienia z DMR nie mam.
                • avatar
                  tomcorek
                  0
                  Ciekawa wypowiedź, to teraz płyty z muzyką itp. kupuje się na rok, dwa czy może mniej. Później można tylko wywalić do kosza.
                  • avatar
                    severian
                    0
                    LOL radzę się przyzwyczaić do takich "akcji".Na marginesie: mam płyty cd,które liczą sobie po 15 lat i tak panie Metalitz-oczekuję,że za następne naście lat da się ich jeszcze posłuchać.Co za czasy...
                    • avatar
                      baran
                      0
                      Mam takie pytanie, nie jestem chyba na bierząco.
                      Czy tam są sprzedawane PŁYTY CD z zabezpieczeniami DRM? Czy może chodzi tutaj o sprzedaż plików mp3/jakichś innych?