Ciekawostki

Elektryczny satelita telekomunikacyjny - na prąd, jak samochód

przeczytasz w 2 min.

Być może przestrzeń kosmiczna wokół Ziemi kiedyś zapełni się elektrycznymi satelitami, podobnie jak miejskie ulice samochodami na prąd.

Czym jest samochód elektryczny nie trzeba chyba już dziś nikomu tłumaczyć. Nadal nowinka, powoli jednak nabierająca znaczenia i w ostatecznym rozrachunku prawdopodobnie przyszłość motoryzacji. Na pewno tej miejskiej, w której minimalizacja kosztów i liczby wydmuchiwanych spalin to priorytem. A czym jest elektryczny satelita? Czy ma coś wspólnego z samochodem? Tak, to dobry tok rozumowania. Pierwszy taki europejski satelita Eutelsat trafił właśnie na orbitę.

Co w satelicie było od zawsze elektryczne

Satelity umieszczane na orbicie Ziemi i orbitach wokółsłonecznych nie dalszych niż orbita Marsa wyposaża się w panele słoneczne, gdyż jest to najprostsza metoda zapewnienia energii zgromadzonej na pokładzie sond aparatury. Urządzenia pomiarowe, teleskopy, komunikacja - to wszystko działa dzięki energii elektrycznej. Działało kiedyś i będzie działać w przyszłości.

Napęd - elektryka zamiast chemii

Tym co zazwyczaj nie jest elektryczne w satelitach jest podsystem napędowy. Silnik główny lub silniki manewrowe potrzebują paliwa, by umożliwić satelicie wykonywanie niewielkich manewrów. Potrzebnych by delikatnie skorygować pozycję, a nawet znacznie zmienić położenie w razie zbliżającego się zagrożenia.

Paliwo w przypadku satelitów telekomunikacyjnych to związki chemiczne. Jednak nie musi to być regułą. Silniki elektryczne (dokładniej rzecz biorąc chodzi o napęd jonowy), które wykorzystują przyśpieszanie naładowanych cząstek w polu elektrycznym dla wygenerowania siły ciągu, są dziś na tyle skuteczne by przejąć rolę silników manewrowych. Tutaj też potrzebne jest paliwo, ale jest ono dużo wydajniejsze. Różnica w porównaniu z napędem chemicznym, to co najmniej rząd wielkości.

Eutelsat-172B - pierwszy telekomunikacyjny elektryk

Eutelsat-172B to pierwszy europejski całkowicie elektryczny satelita telekomunikacyjny z serii Eurostar E3000. Znajduje się on obecnie na orbicie geostacjonarnej, gdzie trafił z niskiej orbity wokółziemskiej polegając wyłącznie na napędzie elektrycznym. Ten sam napęd, w postaci zrobotyzowanych ramion o długości 3 metrów, na których umieszczono niewielkie pędniki, służy do stabilizowania satelity w jego docelowej pozycji.

Ramiona z elektrycznymi pędnikami

Łatwość zmiany pozycji pędnika i wektora ciągu, daje większą swobodę manipulacji położeniem niż w przypadku napędu chemicznego. W efekcie dalsze oszczędności paliwa.

Elektryczny napęd pozwala na konstruowanie lżejszych satelitów i lepszy stosunek masy użytkowej do masy całego pojazdu. Szkopuł w tym, że czas jaki wymagają silniki elektryczne do zmiany położenia satelity jest znacznie dłuższy niż w przypadku tradycyjnej technologii. To problem, którego nie udało się nam jeszcze rozwiązać, dlatego napęd jonowy został zastosowany jak dotąd tylko w kilku kluczowych misjach badawczych poza orbitą Ziemi.

Źródło: ESA

Komentarze

2
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Wookie1991
    2
    "Na pewno tej miejskiej, w której minimalizacja kosztów i liczby wydmuchiwanych spalin to priorytem"

    Do poprawki Panie Redaktorze.
    • avatar
      Sora_
      -2
      Taki satelita nie bedzie w stanie wykonac zadnego manewru w rozsadnym czasie.
      Silniki jonowe sa fajne bo moga nawet uzywac drobin gazu znajdujacych sie w przestrzeni ale... zanim to cos sie rozpedzi to mina TYGODNIE....i mowie o delikantym szturchnieciu...

      Wystarczy spojzec na te mocowanie 'pednika' (ja wiem ze to jest prawidlowy termin w jezyku polskim, ale jak to brzmi....grrr). Gdyby to generowalo jakikolowiek rozsadny ciag to te ramie zostalo by wyrwane z zwaiasow, a tutaj nie ma takiego ryzyka :)

      Wydaje mi sie ze satelity powinny miec jakies awaryjne systemy na paliwo chemiczne, na wypadek jakiegos niebezpieczenstwa. A glowny 'silnik' jak najbardziej jonowy.