Internet

Internet potrzebuje miłości

przeczytasz w 2 min.

Tim Berners-Lee uważa, że działania gigantów technologicznych prowadzą do tego, że Internet staje się coraz gorszym miejscem. Problem numer jeden: centralizacja. Problem numer dwa: nieskuteczna walka z hejtem.

W ostatnich latach sir Tim Berners-Lee wielokrotnie wyrażał swoje niezadowolenie związane z tym, czym stała się sieć (i wciąż się staje – bo jest to przecież proces). Ojciec chrzestny Internetu, jak zwykło się go nazywać, krytykuje dążenia gigantów do centralizacji oraz fakt, że doprowadzili oni do tego, że w sieci jest tak wiele miejsca na nienawiść.

Sir Tim Berners-Lee udzielił niedawno wywiadu dla agencji Reuters. Jego wypowiedzi dotyczyły głównie tematu walki portali społecznościowych z mową nienawiści. Zwrócił uwagę na to, że nie dość, że stosowane przez nie metody są niewystarczająco skuteczne, to jeszcze sposób, w jaki działają, spłyca relacje i promuje wypowiedzi kontrowersyjne, które często są właśnie „hejtem”.

„Jestem rozczarowany obecnym stanem Internetu. Zanikło poczucie wzmacniania indywidualności i przynajmniej do pewnego stopnia załamał się optymizm” – powiedział sir Tim Berners-Lee. – „Kropla miłości wylana do Twittera zdaje się znikać, tymczasem kropa nienawiści mocno się rozprzestrzenia. I stąd pytanie, czy aby powodem nie jest sposób, w jaki ten serwis został zbudowany?”.

no hate

Facebook i inni muszą upaść

Twórca WWW twierdzi, ze największe firmy technologiczne stały się już tak dominujące, że trudno jest o „normalność” w Internecie. Gdy bowiem społeczności koncentrują się wyłącznie wokół kilku „miejsc”, to właściciele tych ostatnich odpowiadają tak naprawdę za wyznaczenie zasad dyskusji i wyrażania emocji, a to z kolei może zaburzać postrzeganie świata i społeczeństwa. 

O rozmiarach gigantów niech świadczy fakt, że Apple, Microsoft, Amazon, Google i Facebook mogą pochwalić się łączną kapitalizacją na poziomie 3,7 biliona dolarów, a to tyle, ile w ubiegłym roku wyniosło PKB Niemiec. 

Władza to jedno, ale oczywiście nie mniej ważna jest też kwestia bezpieczeństwa danych. O kolejnych dużych wyciekach słyszymy przynajmniej kilka razy w roku. Dopiero co Facebook musiał tłumaczyć się ze skandalu z Cambridge Analytica, a już pojawiają się kolejne doniesienia o korespondencji wykradzionej z kilkudziesięciu tysięcy kont. 

Sir Tim Berners-Lee uważa, że historia już wystarczająco wiele razy pokazała, że tego typu „dominacja” nigdy nie kończy się dobrze i tak naprawdę jedynym sposobem jest eliminacja takiego zagrożenia. Narzędziem do walki z tym zjawiskiem mają być Inrupt i SOLID, o czym nie tak dawno pisaliśmy.

Źródło: Reuters, BBC, inf. własna. Ilustracje: Pixabay (CC0) - Wokandapix (1), succo (2)

Komentarze

16
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    KENJI512
    -7
    Zostawcie Internet w spokoju... niech sobie ten hejt będzie, ale niech będzie to wolny Internet, a nie zamykanie ludziom buzi... a jak ktoś ma problem z czymś, ktoś go obraża zawsze może na policje zgłosić.
    • avatar
      xmexme
      -7
      Hejt jest formą krytyki.
      Hejt zwłaszcza obecnie w czasach cenzury, autocenzury i rosnącego uzależnienia inernetu od kasy jest dużo bardziej potrzebny niż kiedykolwiek wcześniej.

      Musi istnieć równowaga. Brak hejtu i krytyki zapala u mnie czworaczną lampkę. Nie ma rzeczy ani ludzi idealnych.

      Czasy hitlera i faszyzmu mam nadzieję że już mamy bezpowrotnie za sobą.
      Każdy kto ma jakiś interes chciałby zamknąć innym usta żeby nikt nie mógł wyśmiewać czy krytykować ich.
      Jeśli większość ludzi idzie w jednym kierunku to oznacza że wydarzy się coś bardzo złego. Wpływowi ludzie małymi krokami wprowadzają prawa pozwalające karać przeciwników i promować modę na w necie na cenzurę.
      • avatar
        wojciechoslaw
        0
        nie zakazać hejtu, tylko zakazać wolności słowa i wypowiadaniu się na niewygodne dla niektórych tematy