Nauka

Bezprzewodowe ładowanie w całym pokoju dzięki MagMIMO działającej jak WiFi

przeczytasz w 2 min.

Wchodzisz do pokoju, siadasz z telefonem w kieszeni, a ten zacznie się ładować. Po prostu.

MagMIMO

Technologia bezprzewodowego ładowania znana jest nie od dziś. Obecne rozwiązania przeważnie wymagają jednak, aby urządzenie znajdowało się bardzo blisko ładowarki. Udoskonalone Qi (w wersji 1.2) ma zwiększyć nieco dystans, ale i tak wypada blado przy najnowszej technologii zespołu inżynierów z instytutu MIT. Jeśli ich system MagMIMO się sprawdzi, aby naładować telefon nie będziemy nawet musieli go wyciągać z kieszeni. 

Obecnie działająca wersja technologii MagMIMO umożliwia ładowanie telefonu nawet z odległości 30 centymetrów. To sporo – szczególnie jeśli porówna się to do aktualnych ładowarek Qi (1 cm) czy nawet udoskonalonej wersji 1.2 (4,5 cm). W rzeczywistości więc wystarczy umieścić MagMIMO na szafce nocnej, później położyć na tej samej szafce telefon i następnego dnia możemy być pewni, że urządzenie będzie naładowane.

Jak to możliwe? MagMIMO oferuje taką swobodę dzięki technice zapożyczonej z profesjonalnych routerów WiFi. Gdy taki router wykrywa urządzenie próbujące się z nim połączyć, może zwiększyć siłę sygnału i skierować ją w stronę źródła. Tak, mowa o kształtowaniu wiązki. MagMIMO działa podobnie – z tą jednak różnicą, że wykorzystuje pole magnetyczne. Fala elektromagnetyczna, jaką wykorzystuje router, może przy zbyt dużej koncentracji powodować gromadzenie się ciepła. W przypadku pola magnetycznego nie ma o tym mowy, dzięki czemu technologia inżynierów MIT ma być bezpieczniejsza.

Podobnie jak ma to miejsce w innych tego typu technologiach, smartfon lub tablet musi zostać wyposażony w cewkę indukcyjną MagMIMO. Jej zadaniem jest przekształcanie pola magnetycznego w energię elektryczną potrzebną do zasilania akumulatora. 

Przed MagMIMO jeszcze długa droga. Aktualnie inżynierowie korzystają z zewnętrznej cewki umieszczanej na tyle smartfona iPhone 4S. Finalne założenie jest jednak takie, by całość schowana była wewnątrz telefonu – tak, jak ma to miejsce w przypadku Qi czy PMA. 

Zespół inżynierów z instytutu MIT odkrył, że w obecnej wersji MagMIMO jest w stanie naładować iPhone’a 4S od zera do pełna w około 5 godzin. Biorąc pod uwagę, że akumulator w tym urządzeniu ma pojemność 1420 mAh, wychodzi około 284 mA na godzinę. Nie jest to zatem najszybsza technologia (naładowanie Galaxy S5 zajęłoby dziesięć godzin), ale też nie po to chyba została stworzona. Na tym polu wciąż liderem pozostaje Qi, które w obecnej wersji potrzebuje 2-3 godzin na naładowanie nowoczesnego smartfona, a wersja 1.2 ma być jeszcze szybsza.

Celem inżynierów jest rozszerzenie zasięgu (obecnie wynosi on 30 cm) tak, aby ładowarka mogła objąć cały pokój. Wchodzisz do niego, siadasz z telefonem w kieszeni, a ten będzie się po prostu ładował. 

Źródło: ExtremeTech

Komentarze

19
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Myfos
    17
    Zapowiada się fajnie i będzie z tego mnóstwo korzyści, ale czy to nie będzie szkodliwe dla zdrowia? Siedzieć kilka godzin w pokoju a potem w nim spać?
    • avatar
      Konto usunięte
      6
      prościej założyć kuchenkę mikrofalową na głowę, ustawić na max i iść spać
      • avatar
        Konto usunięte
        4
        pierwszy krok do unicestwienia nadmiaru populacji ... zaprogramowany skok napiecia na dokladna date i mamy arrmageddon ...
        • avatar
          Konto usunięte
          3
          ..oby nigdy nie ujrzało światła dziennego to cudowne urządzenie w życiu codziennym na taką skale,10 cm tak,ale nic poza tym.
          • avatar
            pawelczykesik
            1
            "284 mAh na godzinę" poważnie? 284mA...
            • avatar
              Silver
              -1
              Zabrzmi to jak propaganda, ale:
              sądzicie, że takie fale elektromagnetyczne nie mają żadnego wpływu na nasze zdrowie? Mi nie wydaje się.
              • avatar
                wdowa94
                0
                Ciekawe kiedy wprowadzą indukcyjne ładowarki bezprzewodowe i ludziom zaczną się palić neurony jak zapałki