Technologie i Firma

Nie spodobał ci się gadżet? To ci go wyłączymy

przeczytasz w 1 min.

Czy tak będzie wyglądać branża w przyszłości? Producenci będą wyłączać urządzenia za negatywne recenzje?

Kupujesz gadżet, jesteś z niego niezadowolony, więc wystawiasz negatywną opinię. Zapłaciłeś jednak, więc dajesz mu jeszcze jedną szansę i uruchamiasz go ponownie, ale… „przykro nam, odmowa dostępu”. Najgorsze, że to prawdziwa historia.

Producent wycenianego na 100 dolarów gadżetu o nazwie Garadget stwierdził najwyraźniej, że krytyka użytkownika (oddajmy dla ścisłości, że dość ostra) jest wystarczającym powodem, by zerwać z nim umowę. Ale by wyjaśnić to konkretnie, trzeba wspomnieć jednak czym w ogóle opisywany gadżet jest, zatem… 

Czym jest Garadget? To urządzenie Internetu Rzeczy, które pozwala zdalnie kontrolować garaż samochodowy. Komunikacja pomiędzy gadżetem a smartfonem odbywa się za pośrednictwem chmurowych serwerów i to właśnie do nich dostęp stracił omawiany klient. Innymi słowy: kupione przez niego urządzenie zostało zmienione w całkowicie bezużyteczny kawałek tworzywa. 

Twórcy gadżetu uznali, że mają prawo go wyłączyć, bo 1) język użytkownika jest obraźliwy, 2) negatywna recenzja pojawiła się chwilę po napotkaniu problemu (jest więc nierzetelna), 3) użytkownik jest najpewniej furiatem.

Choć obrońcy praw konsumentów nie mają wątpliwości, że zachowanie producenta jest nie tylko nieetyczne, ale wręcz niezgodne z prawem, to już wśród społeczności deweloperskiej opinie są podzielone. Na pewno na korzyść sprzedawcy działa fakt, że oferuje on zwrot pieniędzy (choć trudno wyobrazić sobie, by mogło być inaczej).

Jakkolwiekby jednak nie oceniać tak jednej, jak i drugiej strony sporu, to wyraźnie widać, że zbliżają się ogromne zmiany na rynku. Tak jak kiedyś relacja dystrybutor-klient praktycznie kończyła się w momencie zakupu, tak teraz dopiero się w nim zaczyna. 

Źródło: ArsTechnica, BBC

Komentarze

27
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    KENJI512
    21
    Najpierw kontaktujemy się z kupującym w celu rozwiązania problemu, reklamacji, potem wyłączamy, za jego zgodą. Nie na odwrót.

    Takie zachowanie pokazuje śmieciową politykę jakości w przedsiębiorstwie i brak szacunku, poważanie wobec klienta. Taka firma - do kosza.
    • avatar
      topiq
      12
      Żona pracuje w firmie, która sprzedaje na allegro różnego rodzaju akcesoria i gadżety do smartfonów. Starają się klientowi iść na wszelką możliwą rękę żeby zachować standard, ale serio niektórzy klienci to idioci, którzy często nawet nie wiedzą co zamawiają i jaki smartfon posiadają, albo nie potrafią wybrać koloru, czy choćby przeczytać instrukcji obsługi. A już o przeczytaniu opisu aukcji to całkiem można zapomnieć. I zamiast skontaktować się ze sprzedawcą i wyjaśnić cokolwiek, pierwsze co robią, to walą negatywa. Bo tak... Dla zasady. Bo mogę to skorzystam, bo po co się będę fatygował i dzwonił do sprzedawcy żeby wyjaśnić często własny błąd. Trudno się firmom dziwić, bo często klient mimo najlepszej dobrej woli sprzedawcy nie chce zakończyć sporu polubownie. Tacy ludzie, co zrobisz...
      Oczywiście takie postępowanie sprzedawcy jest jak najbardziej karygodne.
      • avatar
        Bo.o.t manager
        2
        Ten rozrusznik serca jest do duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
        • avatar
          Snack3rS7PL
          -1
          Powinni splajtować, takich rzeczy niewolno robić i tyle. Czy w regulaminie czy umowie kupna-sprzedaży jest napisane furiatom nie sprzedajemy? Już sam fakt, że nie można na wolnym rynku wystawić negatywnej oceny, stawia go w jak najgorszym stopniu, nie ma znaczenia, czy to było zasłużone czy nie zasłużone! Klient ma święte prawo do swojej własnej subiektywnej oceny! A tutaj goście pokazali swoją arogancję i poczucie wyższości - powiedziałbym nawet, że uważają się trochę za bogów...zrobili coś co jest nieetyczne ani nieuczciwe i w ogóle nie uważają, że zrobili coś złego...a zresztą szkoda na nich klawiatury, niech zdechną...

          No, ale ja już mówiłem, że technologia wpędzi nas do groby, przeniesienie rakowego licencjonowaia, czy wypożyczania w inne dziedziny gospodarki zniszczy własność prywatną, o czym także ostrzegałem kiedyś wcześniej...

          Końcowy pointa jest taka, że w ten sposób bogaci sprzedający licencjonowane dobra, będą mieli jeszcze więcej gdyż co jakiś okres będzie konieczny zakup nowego towaru(najpewniej z powodu braku aktualizacji oprogramowania do starego sprzętu, bez których nie będzie działał należycie), jednak wyceniane będą tak samo albo i drożej, natomiast bogaci będą mieli jeszcze więcej - bogaty, albo go takie śmieszne kwoty nie obejdą albo też będzie miał produkty(a nie usługi) tworzone na zamówienie za kwotę nomen omen nieosiągalną dla konsumenta, zatem wykluczającą dostęp do segmentu takich produktów zwykłym klientom.

          Morał: Niewpychajmy się do celi cyfrowego więzienia. Więzienia w którym jeszcze zarabiają na nas jego naczelnicy.
          • avatar
            Radical
            -5
            Rozumiem że maksyma "Klient ma zawsze rację" już nie funkcjonuje?