Aparaty cyfrowe

Olympus przekona się do pełnej klatki, a Sony skopiuje wygląd aparatu OM-D?

przeczytasz w 2 min.

Olympus i Sony chcą inwestować w pełnoklatkowe bezlusterkowce. Czy będzie to wspólny wysiłek koncernów, czy oddzielne działania, dowiemy się wkrótce.

Pojęcie pełna klatka rozgrzewa emocje niejednego miłośnika fotografii. Niektórzy nie mogą zrozumieć, dlaczego Olympus - firma, która odegrała dużą rolę w fotografii - od lat tkwi przy swoim systemie Cztery Trzecie, w którym matryca ma przekątną aż dwa razy mniejszą niż pełna klatka. To może się zmienić w najbliższym czasie i to być może w nieoczekiwany dla nas sposób.

Dla przypomnienia, matryce APS-C u konkurencji mają przekątne 1,5 lub 1,6 raza mniejsze niż klatka filmu małoobrazkowego, są więc większe niż sensory Olympusa.

„Kontynuacją” systemu 4/3 jest system Mikro Cztery Trzecie, zaimplementowany w bezlusterkowcach. I to nie tylko Olympusa, ale również Panasonica. Mikro Cztery Trzecie to system mocowania obiektywu (są one mniejsze niż tradycyjne obiektywy Cztery Trzecie), natomiast matryca ma takie same wymiary, jak w przypadku lustrzanek Olympusa.

Tych, którzy czekają na rewolucję w aparatach Olympusa, ucieszy wieść, iż producent ten nie wyklucza zaangażowania się w produkcję aparatów pełnoklatkowych. Tak można wywnioskować z wywiadu przeprowadzonego we wrześniu przez rosyjski magazyn OnFoto z panem Toshiyuki Teradą, osobą odpowiedzialną za rozwój segmentu lustrzanek i bezlusterkowców w Olympusie. Nie wiadomo, kiedy to nastąpi, ani jakich będzie dotyczyć aparatów. Ani nawet czy będzie miało miejsce, bo w rozmowie nie padły konkretne zapewnienia. Można jednak mieć nadzieję.


Olympus O-MD E-M1. Ciekawe jak wyglądałby w wersji pełnoklatkowej?
Ciekawe jak wyglądałby z logo Sony?

Rewolucja może mieć także drugie imię. A brzmi ono Sony. Jak już wiecie, Sony zainwestowało w Olympusa, dlatego nie powinno być zaskoczeniem, że obie firmy dzielą się doświadczeniem. W sieci pojawiły się doniesienia, że ta wzajemność nie będzie miała miejsca na płaszczyźnie czysto technologicznej, ale również wzorniczej. Sony, które planuje w październiku pokazać nam pełnoklatkowe bezlusterkowce. Podejrzewaliśmy, że będą one podobne do serii RX, a okazuje się, że jest jeszcze jedna możliwość - nowe bezlusterkowce Sony będą podobne do Olympusów z serii O-MD.

Olympus zapewnia jednak, że nie przestanie wspierać systemu 4/3. Ciekawe jednak, czy informacje o pełnej klatce w wywiadzie dotyczyły tak naprawdę produktów Olympusa czy może Olympusa-Sony? To oczywiście daleko idące dywagacje, ale skoro Olympus i Sony współpracują, to mamy pewne prawdo do takich podejrzeń.

Źródło: OnFoto, 34rumors

Komentarze

16
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Q'bot
    2
    "Pojęcie pełna klatka rozgrzewa emocje niejednego miłośnika fotografii" - taa, a powiedzieć komuś w latach 60' czy 70', że się fotografuje na małym obrazku, bo byśmy zostali wyśmiani...
    • avatar
      Szymon331
      0
      Korpus pod pełną klatkę to nie jest jakaś masakra. Canona 6D można mieć już za około 6000zł

      Gorzej ze szkiełkami. Wymienić obiektywy na pełnoklatkowe to wydatek od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Mnie na to nie stać, na razie siedzę na crobie eh.
      • avatar
        mgkiler
        0
        Ciekawi mnie jedno. Dziś by kupić pełno klatkowy aparat to trzeba wydać przynajmniej 4500zł.

        A jak to było w latach 90tych z aparatami na film? Przecież były chyba jakieś aparaty za cenę mniejszą niż 2000zł? Czy nie było?
        I nie mówię tu o Zenitach, czy Praktikach, a o Canonie, Nikonie, Minolcie.

        Pytam bo nie wiem. Nie interesowałem się fotografią w latach 90, po za tym byłem wtedy nastolatkiem i nie siedziałem w cenach aparatów. A pierwszego Zenita kupiłem za 200zł około roku 2001-2002 :)
        Ale pojęcia nie mam ile wtedy kosztował np mało obrazkowy Canon - jaki był przedział cen najtańszego i najdroższego małoobrazkowego Canona.
        • avatar
          deel77
          0
          Jestem posiadaczem Canona 5D mk3 (pełna klatka) przed zakupem bardzo się wachałem czy korzyści z pełnej klatki są rzeczywiście na tyle duże aby dopłacać tyle kasy (założyłem że dobre obiektywy kosztują podobnie - tak oczywiście wiem że do apsów są specjalne tańsze obiektywy, ale te zazwyczaj są gorsze niż ich odpowiedniki fo ff). Dziś już nie mam złudzeń, że pełna klatka daje większe możliwości i to często się przydaje.
          • avatar
            Koriolan
            0
            Kilka lat temu przewaga w jakości obrazka aparatów FuFu nad APS-C i czy 4/3 nie podlegała dyskusji.
            dziś wcale nie jest to takie oczywiste- a waga plecaka czy torby jest ponad dwukrotnie mniejsza.
            Mam turystyczny zestaw Panas G2 z 14-150 i do tego malutkie 9-18. Tam gdzie światła nie brakuje, jest kapitalnie.
            Nie wiem skąd kolega deel wziął opinie o gorszych obiektywach do tych niepełnoklatkowych obiektywów- zwykle w rogach kadru jest lepiej niż na FF, a niektóre z tych obiektywów (np Olympusowe ZD) to już kompletna masakra.

            Bawiłem się przez chwilę zestawem pokazanym na zdjęciu (Olympus E-M1 + 12-40/2.8)
            Kapitalny aparat. Wizjer elektroniczny powala. Chciałbym jedynie, aby miał w pełni "gibany " ekran, a nie tylko uchylny. Puszka za chwilę będzie moja zaś co do zooma, to na razie podepnę przez przejściówkę ulubione ZD 12-60/2.8-4.
            • avatar
              Koriolan
              0
              Mówimy o ostrości blisko osi obiektywu czy w rogach kadru? Bo w obiektywach FuFu róznica może byc dość drastyczna.
              Znam parę obiektywów ostrych jak brzytew od pełnej dziury- na przygład ZD 50/f2.
              temat szumów poniżej ISO 1600 możesz w tej chwili pominąć- nie ma żadnej róznicy pomiędzy FF a APS-C i 4/3. Wazny jest jeszcze charakter tego szumu- są matryce które odszumia się przyjemniej i mniej przyjemnie.


              Na koniec kluczowa kwestia. 99,5% zdjęć jest w tej chwili prezentowanych na monitorach . Z których 90% to parszywe TNki, o rozpiętości tonalnej mniejszej niż możliwości przeciętnej matrycy w aparacie.
              Dobrego światła życzę.