Technologie i Firma

Polacy chętnie skorzystaliby z pomocy finansowego robodoradcy

przeczytasz w 1 min.

Doradca finansowy może być kolejnym zawodem, który zostanie zastąpiony przez maszyny. Może, ale nie musi, a przynajmniej nie całkowicie.

Już za kilka lat bankowi robodoradcy, czyli cyfrowi doradcy finansowi, mogą być czymś całkowicie naturalnym. Instytucje finansowe mogą właściwie już teraz szukać sposobu na wdrożenie tej innowacji, ale czy Polacy są gotowi na taką rewolucję? 

Z badania przeprowadzonego przez ING wynika, że tak. Europejczycy w wieku od 25 do 34 lat są szczególnie zainteresowani tym rozwiązaniem. Tylko 2 na 100 Polaków byłoby jednak gotowych na oddanie pieniędzy w ręce „maszyny”, za to 33 proc. z nas nie miałoby nic przeciwko, by robodoradca przygotował plan inwestycyjny, a 62 proc. chciałoby otrzymać od niego porady.

Czym w ogóle jest robodoradca? To program komputerowy, który jest w stanie przeanalizować stan i historię finansową klienta, po czym – biorąc pod uwagę wiele różnych czynników rynkowych – zaproponować najbardziej optymalny plan inwestycyjny. Najprościej mówiąc, celem jest przejęcie części zadań ludzkich doradców. Dodajmy, że im dalej pójdzie rozwój sztucznej inteligencji, tym większej części. 

Klienci mieliby dzięki robodoradcom zyskać bardziej optymalne plany inwestycyjne, a dlaczego banki miałyby być zainteresowane wdrażaniem takich rozwiązań? Przede wszystkim ze względu na idące z tym oszczędności, wynikające z ograniczenia kosztów obsługi klienta. Robodoradcy wypełniają też wnioski, weryfikują historię finansową itd.

Ograniczone do podstawowych funkcji programy robodoradztwa są już dostępne między innymi dla klientów ING Banku Śląskiego i mBanku. Biorąc jednak pod uwagę, że możliwości z miesiąca na miesiąc stają się coraz większe, a klienci są nastawieni optymistycznie, najpewniej z czasem takie systemy będą znacznie bardziej funkcjonalne i dostępne dla większości użytkowników, ale…

„Można się spodziewać, że robodoradcy upowszechnią się jako miejsce pierwszego kontaktu w kwestiach finansowych. Odpowiedzą na pytanie, jak zagospodarować pierwsze oszczędności lub w jakie instrumenty zainwestować. W przypadku bardziej złożonych strategii inwestycyjnych, wymagających dużych oszczędności oraz dostępu do nietypowych rynków, wciąż będziemy preferować kontakt osobisty z doradcą inwestycyjnym” – twierdzi Karol Pogorzelski, ekonomista ING Banku Śląskiego.

Źródło: Puls Biznesu, ING. Ilustracja: PublicDomainPictures/Pixabay (CC0)

Komentarze

1
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Konsole Rzondzom
    4
    Polacy chętnie skorzystaliby z każdej pomocy, ale finansowej, a nie robodoradcy finansowego.