Samochody powinny ze sobą „rozmawiać” - jak najszybciej

przeczytasz w 2 min.

Stany Zjednoczone chcą urzeczywistnić ideę tzw. connected cars.

connected cars

O idei tzw. connected cars, a więc samochodów łączących się nie tylko z Internetem, ale też ze sobą nawzajem oraz z infrastrukturą drogową, słyszymy już od wielu miesięcy. To wciąż jednak głównie projekty i pomysły. Być może nadszedł wreszcie czas na próbę wdrożenia tego typu systemów do życia. Pierwszy ruch wykonać mogą Stany Zjednoczone – tamtejszy Departament Transportu (DOP) chce wprowadzić przepisy, zgodnie z którymi wszystkie nowe pojazdy będą musiały być wyposażone w systemy komunikacji pojazd-pojazd (V2V), a z czasem także pojazd-infrastruktura (V2I). 

Systemy łączności pomiędzy samochodami mają przede wszystkim zwiększyć bezpieczeństwo na drodze. Wśród otrzymywanych przez kierowcę informacji znalazłyby się bowiem między innymi: położenie pozostałych uczestników ruchu oraz obiekty i przeszkody w „martwym polu”. Według analiz przeprowadzonych na zlecenie DOP system dla jednego samochodu kosztować będzie około 350 dolarów i jeśli wszystkie auta w Stanach Zjednoczonych miałyby je na pokładzie każdego roku można by zapobiec 592 tysiącom wypadków i uratować życie 1083 ludzi. Oczywiście na pełnię rezultatów trzeba będzie poczekać. Obowiązek korzystania z V2V będą miały bowiem tylko nowe pojazdy.

„Chcemy wprowadzić obowiązek stosowania technologii V2V, która pozwala samochodom «rozmawiać» ze sobą. Jest to według nas coś, co będzie miało ogromne znaczenie w zapobieganiu wypadkom, jak i w tworzeniu pojazdów, które będą potrafiły jeździć lepiej niż ludzie” – powiedział Anthony Foxx, minister transportu. Dodał też, że zmiany mają wejść w życie tak szybko, jak to tylko możliwe. Reprezentujące zagranicznych producentów Association of Global Automakers jest nastawione bardzo pozytywnie. – „Im szybciej wdrożymy komunikację V2V, tym szybciej konsumenci zauważą korzyści tej ratującej życie technologii” – powiedział John Bozzella, dyrektor generalny tej grupy.

Podczas przemówienia w Dolinie Krzemowej Anthony Foxx dodał, że Departament Transportu zrobi wszystko, co w jego mocy, by maksymalnie ułatwić start programu. Nowe przepisy mają bowiem pomagać, a nie utrudniać życia kierowcom. Ujawnił też, że pracuje z Federalną Komisją Łączności (FCC), aby upewnić się, że pasmo 5,9 GHz (a z takiego właśnie korzystać ma system V2V) będzie odpowiednio przetestowane i gotowe do użycia, gdy zmiany ostatecznie wejdą w życie.

Źródło: Phys.org, Engadget

Komentarze

7
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    AndreoKomp
    8
    Moim zdaniem taka komunikacja między samochodami da realne efekty w postaci braku wypadków dopiero wtedy, kiedy samochód sam będzie wstanie wykonywać manewry skrętu, hamowania i przyspieszania. Krótko mówiąc sam będzie potrafił jechać. Co z tego, że kierowca zostanie poinformowany o zagrożeniu, jak i tak nie będzie wiedział co ma zrobić, żeby uniknąć kolizji. Nie jeden jak dostanie sygnał o zagrożeniu to spanikuje i zareaguje jeszcze gorzej niż bez ostrzeżenia.
    • avatar
      Konto usunięte
      3
      Juz teraz sa wprowadzone systemy komunikacji samochod-centralka (niektore marki i modele), wykorzystywane do znajdywania uslug, pomocy drogowej, wezwanie karetki itd.

      Nie jestem jakims wariatem na punkcie inwigilacji ale nawet oben systemy wykorzystywane sa do celow komercyjnych badz sledzenia obywateli to jest juz gruba przesada.

      Wprowadzenie wymaganych V2V opisanych w newsie to krok o wiele za daleko a zaslanianie sie wciaz tymi samymi z d... wyjetymi statystykami z zalozenia jest juz nie tyle smieszne co tragiczne.
      • avatar
        moorell
        3
        V2V:
        - No jedź szybciej! Co ty za silnik masz?
        - Silnik mam może i mały ale ty za to masz maskę nieźle oklepaną!

        ;)

        A tak na poważnie to zgadzam się nieco z AndreoKomp powyżej - sporo kierowców i tak nie ogarnia tego co się na drodze dzieje, często będąc źródłem niepotrzebnych spowolnień ruchu, czy wręcz korków. System na pewno nieco pomoże, ale czy V2V da znaczącą poprawę w bezpieczeństwie i płynności jazdy śmiem powątpiewać.