Samochody elektryczne

Do czego służy(ć będzie) kamera wewnątrz Modelu 3 Tesli?

przeczytasz w 1 min.

Wewnątrz samochodu Tesla Model 3 znajduje się kamera. Elon Musk wytłumaczył, w jakim celu. To część większego planu.

Samochody Tesla Model 3 docierają już do klientów. Zastanawiają się oni, po co nad lusterkiem wstecznym została zainstalowana kamera, zdająca się nie spełniać żadnej funkcji. Elon Musk postanowił odpowiedzieć na to pytanie, potwierdzając niefunkcjonalność, ale zwracając uwagę na to, że jest ona tylko tymczasowa.

Otóż kamera wewnętrzna ma umożliwić realizację kolejnego wielkiego celu Elona Muska i firmy Tesla, a urzeczywistnianie tego projektu rozpocząć ma się już wkrótce, kiedy tylko Autopilot stanie się całkowicie godny zaufania. Chodzi mianowicie o usługę współdzielenia samochodów.

Posiadacze tych samochodów będą mogli odpłatnie udostępniać je innym osobom na czas, gdy stoją nieużywane (na przykład podczas pracy). Wewnętrzna kamerka jest zaś rozwiązaniem związanym z bezpieczeństwem (utrwali na wideo na przykład to, kto i w jakich okolicznościach zniszczył tapicerkę).

Elon Musk od lat mówi o swojej wizji motoryzacji, według której samochody są tak ekonomiczne, jak to tylko możliwe. Nie tylko kosztują niewiele na start, ale też niedrogie jest ich utrzymanie (dzięki niezawodnym silnikom elektrycznym i taniemu „paliwu”), a dodatkowo można na nich zarabiać, udostępniając je innym.

Teraz widać, że Tesla na poważnie myśli o realizacji tego planu i przymierza się do startu swojej usługi. Pozostaje tylko pytanie o to, czy taka wizja przyszłości jest dla was przekonująca i atrakcyjna?

Źródło: Elon Musk na Twitterze. Foto: LivingTesla

Komentarze

32
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    danio1611
    4
    Myślę że niewiele osób chciałoby żeby ich (dość luksusowy jakby nie patrzeć) samochód był eksploatowany przez obce osoby - tu by w dziurę wjechał bez zwalniania, tam by laczka przypalił na światłach dalej by na krawężnik wjechał z niemałą szybkością. Dodatkowo nie wiesz czy twój samochód wróci na czas bo być może jegomość utknie w korku przy powrocie. Albo wróci z baterią rozładowaną prawie do końca gdzie ty musisz jeszcze wrócić do domu albo gdy planujesz jechać gdzieś dalej. Pomijając już drobniejsze kwestie typu ktoś zostawił śmieci, ubrudził dywaniki czy opalcował ekran tłustymi łapami za które nikomu by się nie chciało ścigać a były by co najmniej uciążliwe. Samochód to w dzisiejszych czasach niezależność - wątpię że Musk to zmieni.
    • avatar
      MaxDamageDA
      1
      Heh... już niedługi GIRL-sharing.

      Zapieprzasz ciężko na utrzymanie, a Twoja leniwa kobieta siedzi w domu oglądając Netflixa i obżerając się pizzą? Udostępnij ją innym, aby zarabiała podczas Twojej nieobecności!

      heh
      • avatar
        Telpher
        1
        samochody elektryczne...dzięki taniemu paliwu.
        Bzdura, wystarczy prosty rachunek fizyczno ekonomiczny. Posłużmy się analogią do ogrzewania domu bo to ułatwi zrozumienie wywodu.
        Budując dom stajemy przed wyborem sposobu ogrzewania: węgiel, gaz, olej opałowy czy może ogrzewanie elektryczne. Aby ogrzać dom musimy dostarczyć odpowiednią moc w kW. Piece na rożne paliwa jak i ogrzewanie elektryczne opisywane są właśnie mocą w kW. Pytanie zasadnicze - czemu nikt nie wybiera ogrzewania elektrycznego ? Bo wychodzi najdrożej. Jakim więc cudem karmi się gawiedź informacjami przewijającymi się w mediach o "taniości" samochodów elektrycznych ? Odpowiedź jest prosta - w klasycznym paliwie samochodowym na cenę paliwa w dystrybutorze składa się:
        -Akcyza – stawka stała zgodna z dyrektywami Unii Europejskiej. Obecna stawka to 32,9%.
        -Opłata paliwowa – podatek wprowadzony w 2005 roku.Opłata ta to około 3-6% ceny całego paliwa.
        -VAT – uzależniony od końcowej ceny netto surowca, obecnie około 19%.
        -Marża – czyli zysk właściciela stacji.

        Czyli cena litra benzyny bez podatków to około 40% ceny na dystrybutorze.

        Oszczędność samochodu elektrycznego w głównej mierze wynika z różnicy ceny energii elektrycznej użytej do przejechania np 100 km i różnicy ceny paliwa klasycznego zużytego na pokonanie tego dystansu. Bilans zużytych kW energii musi wyjść taki sam bez względu na użyte paliwo (wliczając sprawność układu napędowego).

        Podsumowując, gdy pojawią się znaczne ilości pojazdów elektrycznych musi za tym pojawić się reakcja ustawodawstwa podatkowego, która zniweluje straty w nieuzyskanym podatku naliczanym dotąd w klasycznym paliwie. Drogi nie naprawią się za darmo itp. Jest to kwestią czasu.

        Ale nie dajmy się ogłupiać że pojazdy elektryczne są w magiczny sposób tanie w użytkowaniu bo nikt tu koła od nowa nie wymyślił.
        • avatar
          Shreq
          0
          "Nie tylko kosztują niewiele na start, ale też niedrogie jest ich utrzymanie (...), a dodatkowo można na nich zarabiać, udostępniając je innym."
          Według tej wizji/stwierdzenia będą tak tanie, że każdego będzie stać na kupno i utrzymanie samochodu, co w konsekwencji zmniejsza szansę na wypożyczenie takiego auta, ponieważ będzie to najzwyczajniej mniej opłacalne niż kupno własnego.
          Trochę wychodzi z tego paradoks.
          • avatar
            mesjan
            0
            Ciekawi mnie kwestia innego typu, problemem dziś jest znalezienie parkingu co prawda gdy jadę do pracy zwykle miejsce znajduję jednak gdy muszę gdzieś pojechać w czasie pracy a tak by właśnie robiła wypożyczająca się tesla problem parkowania jest już duży. I co ona by wtedy tak jeździła szukając miejsca parkując gdzieś z dala.