Mobile

Wrażenia z premiery Huawei P9 oraz Huawei P9 Plus z bliska (wideo)

przeczytasz w 4 min.

Fotografia mobilna zdefiniowana na nowo - to naczelne hasło premiery Huawei P9 i P9 Plus. Oto wrażenia z prezentacji i P9 Plus z bliska

Wczoraj w Londynie Huawei, jak to sam ogłosił, a czego byliśmy świadkami, zdefiniował fotografię smartfonową na nowo. Podczas prezentacji, którą podzielono na trzy części, poświęcone wzornictwu, fotografii i nowym technologiom, na czoło wybijała się ta druga.

Nie bez powodu, gdyż Huawei chce dzięki P9 i P9 Plus mocno zamieszać w segmencie fotosmartfonów. I zdaje się, że ma po temu odpowiednie argumenty. Przypomnijmy sobie jak to było na środowej premierze.

Premierowa prezentacja Huawei P9

W trakcie premiery, CEO Huawei, Richard Yu nie szczędził odniesień do innych topowych produktów. Szczególnie przypominany był niedawno zaprezentowany Samsung Galaxy S7 oraz ikona fotografii mobilnej, iPhone w wersji 6S. Widać, że Huawei bardzo chce być stawiany na równi z produktami premium największych marek mobilnych świata i patrząc się na liczby, które wiążą się z Huawei P9 i P9 Plus jest to uzasadnione.

Różnice to znacznie lepsze nasycenie barw w porównaniu z iPhone 6S, 20 LEDami, które mają zapewnić jednolite podświetlenie ekranu, poprzez obudowę o grubości jedynie 6,95 mm (6,98 mm w P9 Plus), cieńszą niż w Samsungu czy iPhone, niskonapięciowy chipset wykonany w technologii 16 nm, pojemne akumulatory 3000 mAh (P9) i 3400 mAh (z technologią szybkiego ładowania Dual IC Rapid Charging, P9 Plus), a skończywszy na bardzo istotnej cesze, jaką jest brak wystającej ramki wokół aparatu jaką mają flagowce innych firm.

W przypadku smartfona mobilnego o bardzo wysokiej jakości zdjęć, to wcale nie tak częsta cecha. Od razu zwraca uwagę i zasługuje na oklaski.

Natomiast pozostałe czynniki tworzące przewagę nie rzucają się tak bardzo w oczy gdyż już wcześniej były dopracowane. Poza tym nie oczekujmy przełomu pod względem czasu pracy na baterii czy superchłodnej obudowy - P9 też się grzeje przy intensywniejszym użytkowaniu.  

Ostatnio bardzo popularną cechą smartfonów są błyszczące i gładkie obudowy. Inżynierowie Huawei zdecydowali, że nie będą jednak odchodzili od eleganckiej metalowej, półmatowej tylnej części obudowy we wszystkich wariantach kolorystycznych. 

Niemniej, jeden element cały czas budził moje obawy. Część tylnego panelu, która osłania moduły aparatów, a także diodę LED i moduł laserowego AF. Pierwszy kontakt nie pozwolił wyzbyć się tych obaw, ale wydaje się, że były przesadzone. Jakość wykonania jest doskonała i nie ma tu miejsca na niedoróbki.

Część fotograficzna smartfona okazuje się wyglądać świetnie, dwa obiektywy przekonują do siebie bardziej niż jeszcze dwa dni temu, pierwsze zdjęcia czarno-białe robią super wrażenie, aczkolwiek to nadal wstępna opinia. Być może uznacie to za próbę gloryfikacji sprzętu, ale logo Leica na tylnej ściance obok modułu aparatu prezentuje się przednio.

Leica - powód całego zamieszania

Współpraca z Leicą była mocno podkreślana, czego dowodem jest choćby obecność i krótka prezentacja samego CEO Leiki. Wspominał o 102 latach dziedzictwa, ale również od zaangażowaniu we współpracę z Huawei. 

Wedle deklaracji, które padały z ust wielu przedstawicieli obu firm, to nie tylko kwestia udzielenia licencji, a współpracy na każdym etapie produkcji. Można powiedzieć, że Leica zechciała udzielić chińczykom swojego know-how, ale zadbała by zostało ono wdrożone jak najlepiej. 

Dla Leiki to istotne by pojawiać się tam gdzie można liczyć na duży sprzedaż. Z produkcji samych zaawansowanych aparatów, które kosztują fortunę, raczej nie dałoby się jej utrzymać. Firma od 15 lat współpracuje z Panasonikiem, teraz przyszła pora na Huawei. Być może ta chińska marka bardziej spopularyzuje nazwę Leica, wśród mniej zaawansowanych fotografów, niż aparaty Panasonic.

Huawei P9 - pierwsze foto wrażenia już za chwilę, test niedługo

Huawei P9 już trafił w nasze ręce i niedługo poznacie naszą opinię. Pierwsza myśl po ujrzeniu smartfona. Zabrzmi to może jak wyświechtany frazes, ale jest prawdą - już przy pierwszym kontakcie zarówno P9 jak i P9 plus dużo zyskały. 

O ile samo wzornictwo Huawei P9 nie odbiega znacząco od tego do czego przyzwyczaiły nas inne produkty tego koncernu, to pomysł podwójnej kamery jest oryginalny. 

Oryginalny jak już wiecie, ze względu na zastosowanie dwóch układów, z których jeden pozbawiony jest siatki filtrów RGB i rejestruje całe światło. Obraz powstały w taki sposób jest monochromatyczny, ale znacznie większa ilość sygnału (90% więcej niż w Galaxy S7 i 270% więcej niż w iPhone S6 ), która trafia na sensor, daje się zauważyć na zdjęciach.

Huawei plus Leica - nowy poziom fotografii mobilnej

Zarówno CEO Leica jak i Huawei podkreślali wagę nowego aparatu w smartfonie P9 i P9 Plus. Co to oznacza. Zastosowanie jasnych obiektywów w podwójnej kamerze to po pierwsze. 

Po drugie to zastosowanie sensorów Sony IMX 286 o rozdzielczości 12 Mpix i rozmiarze piksela 1,25 um. A po trzecie to nowa ścieżka przetwarzania obrazu. Składają się na nią, funkcje programowe oraz sprzętowe. 

Technologie sprzętowe to hybrydowy autofokus, który w tym przypadku oznacza połączenie detekcji laserowej, głębi pola i kontrastu, a także pierwszy procesor sygnałowy, dedykowany przeliczaniu głębi pola, oraz procesor sygnałowy (ISP), który zajmuje się analizą i przetwarzaniem obrazu. Jego przepustowość wynosi 960 Mpix na sekundę przy precyzji 14-bitowej. Oba układy zintegrowane są w chipsetem Kirin 955.

Huawei mówi, strzeżcie się nas - kontratakujemy

Huawei ma szansę stać się również co najmniej bardzo cenionym produktem. Szefujący naszemu regionowi pan Wang Yanmin, w trakcie wywiadu, którego udzielił reprezentującym polskie media dziennikarzom, stwierdził, że nie wątpi, że w niedalekiej przyszłości pozycja Samsunga może stać się zagrożona.

Padły mocne deklaracje, że już za dwa lata świat mobilny może mieć całkiem inną twarz. Twarz, której rysy nadaje Huawei. 

Dowiedzieliśmy się również, że Huawei zdaje sobie sprawę, że na miano marki premium, a w tym kierunku migruje oferta Huawei, trzeba zapracować. Huawei jest blisko celu, ale parę rzeczy ma jeszcze do zrobienia. 

Uczynił jednak to co najważniejsze - postawił na jakość i dowiódł, że ranga premium nie koniecznie musi oznaczać, że produkt jest wyjątkowo drogi.  

Zanim przetestujemy Huawei P9, poznajcie P9 Plus z bliska

Prezentacje Huawei, jak i innych największych na rynku producentów, mają to do siebie, że pokazują produkty z niesamowitej perspektywy. Często wychwalane cechy, faktycznie okazują się mocnymi stronami nowych modeli Huawei. Jednak nie możemy poddawać się entuzjazmowi, czego uczy nas doświadczenie. Aparat może okazać się doskonałym, ale przez to będzie kusił by korzystać z niego w coraz trudniejszych oświetleniowo warunkach, a to obnaży jego słabości. Dlatego potrzebne są testy by dotrzeć do granic jego możliwości.

W przypadku Huawei P9 szczególną uwagę zwrócimy na technologie foto, ale przyjrzymy się również innych nowym rozwiązaniom, w tym czytnikowi linii papilarnych czwartej generacji. 

Tymczasem zapraszamy do pierwszego kontaktu oko w oko (w tym przypadku nabiera to nowego sensu), z większym bratem P9 czyli modelem P9 Plus. Tym, który wyposażono nie tylko w ekran typu PressTouch, ale również jasny obiektyw przedniej kamery (f/1,9) port podczerwieni, który pozwoli korzystać ze smartfona jak pilota i głośniki stereo. 

Najpierw zdjęcia, które pokazują smartfon na żywo z bliska i w dłoni... 


Aparat z aktywnym interfejsem aparatu czarnobiałego


EMUI 4.1 i Android 6.0 - nie rzucają się w oczy


Górna krawędź z osłoną diody na podczerwień


Boczna ścianka z przyciskiem włączania oraz reguacji głośności


Głośnik na dolnej ściance

...a potem krótkie wideo z prezentacją urządzenia oraz nowego interfejsu EMUI 4.1, a także opracowanego we współpracy z Leiką interfejsu użytkownika aparatu.

Źródło: Inf. własna, Huawei

Komentarze

4
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    ernig
    1
    A gdzie P9 Lite ?
    • avatar
      lagosp
      0
      Mam służbowy p8 i średnio go kocham. No ale współpraca panasonica z leica w aparatach dała bardzo dobre rezultaty więc może i tu się sprawdzi.
      • avatar
        GKruger
        0
        Takie współprace zawsze owocują. Nokia z Carl Zeiss pokazali że warto.