Internet

Wykradli nową część Piratów z Karaibów - żądają okupu

przeczytasz w 1 min.

Film Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara znajduje się w rękach cyberprzestępcy. Jeśli Disney nie zapłaci okupu, ten udostępni go w sieci.

24 maja do kin wejdzie najnowsza odsłona przygód kapitana Jacka Sparrowa – Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara. W siedzibie Disneya już mogłyby się więc chłodzić szampany, ale pojawił się nieoczekiwany problem – cyberprzestępcy (lub cyberprzestępca) ukrywający się pod nickiem thedarkoverlord wszedł w posiadanie filmu i grozi, że przedpremierowo wypuści go do sieci ...chyba że otrzyma pieniądze.

Informacja została potwierdzona przez dyrektora generalnego Disneya, Boba Igera, który dodał, że żądanie to „ogromna suma” w walucie bitcoin. Na razie wytwórnia odmówiła zapłaty jakiegokolwiek okupu, ale (dla uproszczenia przyjmijmy, że jest tylko jeden) cyberprzestępca grozi, że będzie udostępniać 20-minutowe fragmenty filmu dopóty, dopóki Disney nie zmieni zdania.

Gdyby najnowsza część Piratów z Karaibów ukazała się w sieci przed kinową premierą, bez wątpienia odbiłoby się to na finansach Disneya, wszak jest to jedna z jego najważniejszych tegorocznych produkcji. Tytuł ten przynieść ma setki milionów dolarów przychodów. Można się tylko zastanawiać, jak dużej kwoty zażądał cyberprzestępca, że Disney postanowił z nim nie „współpracować”. Inna sprawa to oczywiście moralność, a Disney jest jedną z tych wytwórni, które z piratami walczą zaciekle.

Można się jeszcze zastanawiać, czy zagrożenie jest w ogóle realne. Historia pokazuje jednak, że tak. Najlepiej przekonał się o tym Netflix, który niedawno został postawiony w bardzo podobnej sytuacji. Wówczas chodziło o nowe odcinki serialu Orange is the New Black. Serwis również nie poszedł na ugodę i w sieci faktycznie zaczęły się pojawiać kolejne epizody – jeden po drugim.

Jak widać, cyberprzestępcy znaleźli sobie nowe źródło przychodów. Wytwórnie tymczasem wydają się bezsilne, bo nawet jeśli same zainwestują w porządną ochronę, to nie mogą mieć pewności, że mniejsze podmioty, z którymi współpracują, zdołają „dochować tajemnicy”.

Uznaliśmy film Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara za jedną z najgorętszych tegorocznych premier i umieścieliśmy go w zestawieniu 17 filmów 2017 - dla geeków, gadżeciarzy i miłośników komiksów.

Źródło: FlatpanelsHD, Hollywood Reporter. Foto: Disney

Komentarze

27
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    sabaru
    12
    Jeżeli film będzie dobry to się pójdzie na niego. Jeżeli nie jest to nawet w necie nie będzie się chciało go obejrzeć. Po za tym ja na miejscu producentów bym nie płacił bo takie sytuacje będą się powtarzać. Po za tym ten film i tak by wyciekł do sieci prędzej czy później. Wydaje mi się że najlepszą opcją było by przyspieszenie premiery jeżeli film jest gotowy, a tą kasę zamiast inwestować w okup to mogli by zainwestować w reklamę.
    • avatar
      Dudi4Fr
      5
      Ciekawe, patrząc na zarobki Disney'a z ostatnich lat gość musiał zażądać konkretnej sumki żeby dyrektor generalny określił to "ogromną sumą".

      Albo to kolejny "chłyt reklamowy" żeby za darmo podkręcić hype na film. Za kilka dni powiedzą ze zapłacili okup, żebyśmy mogli oglądać film w najlepszej jakości w kinach. Za razem liczą ze fani docenią ten ruch Disney'a, sztormując sale kinowe.
      • avatar
        Marucins
        2
        Zobaczymy w jakiej jakości wypłynie materiał.
        Może jeszcze nic straconego.
        • avatar
          eltra
          2
          Maja się co bać bo mogą dostać po kieszeni bo fani pewne i tak pójdą na film. Ale ludzie nie związani jakoś fanostwem odnośnie tego filmu oglądną z neta to niby skradziona kopie i pójdą na inny film 15 zł w kieszeni " a dobra oglądałem z neta pójdźmy na coś innego :)" Wiec uważam ze maja się co bać a tym bardziej jak kopia będzie dobrej jakości a być powinna. Ale raczej reklama i plota nic więcej :)
          • avatar
            zuzannator
            2
            Złodziejom nie płacić, dziadów i bydło pędzić. Nie ma się nad czym zastanawiać.
            • avatar
              miedzianek
              0
              'Tytuł ten przynieść ma setki milionów dolarów przychodów'

              Lol i przez takie coś istnieje definicja 'piractwa'...
              • avatar
                wiktorn86
                -1
                Na ich miejscu wziąłbym okup a później i tak udostępnił. Przecież Disney to ten sam medialny pasożyt który raz za razem kupuje zmiany przepisów prawa autorskiego. I to tylko po to, aby myszka miki nigdy nie przeszła do domeny publicznej. Złodziej okradł złodzieja.
                • avatar
                  darioz
                  -2
                  Idiota żąda pieniędzy od wytwórni filmowej i myśli że je dostanie? Leże i kwiczę ha ha haa! FBI już go pewnie namierza i za niedługo trafi za kratki!
                  • avatar
                    Silver
                    0
                    Mi w tym przypadku nie chce się w to wierzyć. Jeśli coś ma pozostać w firmie i nie wyjść na świat to powinno być to użytkowanie na komputerze, który.... po prostu nie ma dostępu do sieci. W końcu bezpieczeństwo jest priorytetem. Jak dla mnie to tylko darmowa reklama na podstawie tego co było z netflixem. A że wtedy z tamtego wyciekło - najwidoczniej film był wrzucony na serwer i miał ustawiony tylko czas emisji.