Słuchawki

SteelSound 5H v2.

przeczytasz w 3 min.

SteelSeries, podobnie jak  Razer, to firma znana graczom na całym świecie. Słyną z produkcji podkładek, myszek, słuchawek i wielu innych produktów gamingowych. Przedstawię dziś słuchawki SteelSound 5H v2.

Co mnie zadziwiło na samym początku, to fakt, że są to słuchawki stereofoniczne. Kosztują przecież 300 zł, są zrobione z myślą o profesjonalnych graczach, no i cyferka „5” dawała pewne nadzieje na to, że będą to słuchawki 5.1. Producent jednak postanowił wypuścić dwie edycje słuchawek. Za dodatkowe 50 zł dostajemy kartę dźwiękową na USB, która jest w stanie wyprodukować dźwięk ośmiokanałowy – ciekawe. Szkoda, że nie miałem możliwości tego przetestować. Dane techniczne:

  • pasmo przenoszenia słuchawek: 16 ÷ 28 kHz
  • pasmo przenoszenia mikrofonu: 75 ÷ 16 kHz
  • impedancja słuchawek: 40 Ohm
  • impedancja mikrofonu: 2 kOhm
  • SPL @ 1kHz Vrms: 110 dB
  • czułość mikrofonu: 38 dB
  • typ obudowy: zamknięty
  • zlacze: 2 x 3.5 mm jack
  • kabel: 1 + 2 m (3 metry)

Słuchawki są spore, niemal każdy element wykonany został z pewnego rodzaju rozmachem. Pałąk jest bardzo masywny, od spodu nałożono grubą warstwę miękkiej poduszki, a po bokach przymocowano plastiki przypominające skorupy żółwia. Muszle słuchawek są duże, a dzięki głębokim poduszkom chowają całe ucho. O ile poduszki są wygodne, to wszystko zostało popsute twardą skorupą wewnątrz słuchawki. Może to tylko moje uszy są tak problematyczne, ale one po prostu stale stykają się z tą twardą powierzchnią, co po pewnym czasie skutkuje bólem nie do zniesienia i kilkuminutową przerwą na zrobienie herbaty.

Po bokach znajdują się otwory wentylujące, mimo tego czuję jak uszy się nagrzewają. Ponadto dźwięki są dużo słabiej tłumione i osoby w pobliżu słyszą, czego ja słucham. W drugą stronę na szczęście nie jest źle, więc ciężko zakłócić dźwięki z gry.

Ciekawie zaprojektowano mikrofon, który możemy schować w słuchawce, gdy jest nam nie potrzebny. Jedno pociągnięcie ręki i znów mamy go przy ustach. Dodatkowo jest on bardzo elastyczny, każdy na swój sposób może go ustawić. 

Rodzaj kabla również jest rzadko spotykany – pokryto go materiałem, całość przypomina sznurówkę. Ponadto mamy wpływ na długość przewodu. Oczywiście nie jest on rozciągliwy;), producent postanowił „przeciąć” go na dwie części. Pierwsza ma długość jednego metra i wychodzi ze słuchawki, druga natomiast to dwumetrowy przedłużacz. Standardowy kabel nada się do słuchania muzyki z odtwarzacza lub gdybyśmy chcieli podpiąć je do głośników na biurku. Do drugiego rozwiązania podchodziłbym sceptycznie, sam tak miałem i metrowy kabel bywał zdecydowanie za krótki. Kolejnym „bajerem” jest możliwość rozmontowania słuchawek, czynność jest prosta i pozwala na łatwiejszy, a także nieco bezpieczniejszy transport słuchawek.

Jakość dźwięku jest.. no cóż, zawiodłem się. Spodziewałem się mega brzmień, a to co usłyszałem to głównie bardzo krzykliwa średnica. Sporych poprawek w korektorze wymagały niskie tony bym w końcu mógł je usłyszeć. Fakt faktem podpinałem je do integry, za co pewnie część Czytelników mnie zje, ale inne słuchawki tam podpinane, dużo tańsze, grają dużo ładniej. Może do droższych słuchawek już trzeba jakiejś hiper karty, bo na słabszych dostają za mało mocy? Za każdym razem gdy robiłem głośniej, po chwili kończyło się to zmęczeniem moich receptorów słuchowych, właśnie za sprawą średnich tonów. Do jakości dźwięku można się jakoś przyzwyczaić, jednak za 300 zł wymagać należy dobrego brzmienia. Do słuchania muzyki na zintegrowanej karcie nie mogę ich polecić, a jak wygląda sprawa z lepszą kartą, niestety nie wiem.

Pozytywnie jednak zaskoczył mnie dźwięk w Call of Duty 4. Wyrazisty środek się tu odnalazł. Każdy dźwięk przypadkowego kroku, zmiany broni, przeładowania był wyraźnie słyszalny, a co najważniejsze, mogłem określić jego lokalizację. Było to bardzo pomocne, zwłaszcza w sytuacjach 1on1. Wystarczył czasem jeden niewłaściwy ruch wroga, który kończył się dla niego śmiercią, gdyż wiedziałem gdzie „wyjść ze strzałem”. Słuchawki te w tym zastosowaniu poradziły sobie dużo lepiej niż opisywane wcześniej Creativy HS-950 oraz HS-1200. Trudności z określaniem pozycji wroga miałem rzadko, pomagała mi znajomość map. Ciekawość mnie zjada do teraz, bo interesują mnie możliwości tej karty dźwiękowej na USB.

Bez problemu także mogłem się komunikować z innymi klanowiczami, zbierany przez mikrofon głos był czysty i wyraźny, co jest kolejnym plusem w dziedzinie „mikrofon”.

Słuchawki, mimo że stereofoniczne i podpięte do raczej słabej karty, bardzo dobrze sprawdziły się w grach multiplayer, ale czy tylko dlatego mogą kosztować 300 zł? Każdy sam sobie odpowie. Osobiście szukałbym dalej, czegoś bardziej uniwersalnego. SteelSoundy mają kilka ciekawych funkcji, zaprojektowane zostały według ciekawego pomysłu, jednak komfort użytkowania jak i jakość dźwięku pozostawiają wiele do życzenia.

Wykonanie: 4/5
Komfort: 3,5/5
Jakość dźwięku: 3/5
Sprawdzenie w grach: 4,5/5
Ogólnie: 3,5/5.

Orientacyjna cena w chwili publikacji artykułu: ~300zł

Komentarze

10
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    _nick_
    0
    Jak ja napiszę ocenę połówkową, czy np. że jest mocna lub słaba czwórka to mi to wykasują, eh.

    Sama recka jest ok.
    • avatar
      baran
      0
      Nigdy nie rozumiałem fenomenu słuchawek "5.1" - autor wspomniał o nich w tekście.
      Co do SteelSound 5H v2 to wydają się być zbyt drogie. Za 300zł można się już zaopatrzyć w słuchafony od Sennheisera, a za 300 z hakiem można już mieć coś bardziej pro, czyli Beyerdynamic DT 234. Ja bym się na beyery zdecydował, wolałbym dorzucić parę złotych.

      Za recenzję 5.