• benchmark.pl
  • Gry
  • Agatha Christie: The ABC Murders – z elegancją, choć bez polotu
Agatha Christie: The ABC Murders – z elegancją, choć bez polotu
Gry

Agatha Christie: The ABC Murders – z elegancją, choć bez polotu

przeczytasz w 6 min.

Poirot zawitał do świata gier. Niestety, Agatha Christie: The ABC Murders to nie wirtualny odpowiednik powieściowego arcydzieła, a raczej cyfrowy harlequin.

Ocena benchmark.pl
  • 2,9/5
Plusy

- prosta, ale stylowa grafika,; - nastrój międzywojennej Anglii,; - powrót do klasycznych „przygodówkowych” rozwiązań,; - miejscami wysublimowany humor,; - ciekawy system punktów ego

Minusy

- niekiedy kulejąca oprawa wizualna,; - mało kreatywne zagadki,; - nadmiar łamigłówek związanych z ukrytymi skrytkami,; - nie zawsze ciekawe zastosowanie systemu szarych komórek,; - banalne rekonstrukcje zbrodni,; - niezbyt wciągające dialogi,; - rozwiązania fabularne, które nie zaskoczą fanów brytyjskiej królowej kryminału,; - obserwacje niewnoszące niczego do śledztwa,; - zbyt niski poziom trudności,; - powtarzalność kolejnych „poziomów”.

Agatha Christie: The ABC Murders atakuje z zaskoczenia

Pojawienie się jednego z najsłynniejszych detektywów świata na ekranach komputerów i konsol to nie byle jakie wydarzenie. Osobiście czekałem niecierpliwie na tę chwilę, kiedy pedantyczny Belg odda się w moje ręce i pozwoli wszcząć śledztwo w sprawie alfabetycznych zabójstw. Zwłaszcza, że próbka Agatha Christie: The ABC Murders, jaką niedawno mieliśmy okazję opisywać, jedynie podsyciła ten apetyt.

Agatha Christie: The ABC Murders - Hercules Poirot i Arthur Hastings

Szczerze wierzyłem, że produkt końcowy w pełni rozwinie skrzydła, które już układały się do lotu w udostępnionym fragmencie rozgrywki i zaskoczy zmodernizowaną wersją formuły, jaką mogłaby się poszczycić prawie każda klasyczna gra przygodowa. I zaskoczenie rzeczywiście mnie spotkało. Choć w żadnej mierze nie było ono pozytywne.

Agatha Christie: The ABC Murders - przebłyski inteligencji Herculesa Poirot

To wspaniałe dwudziestolecie

Jedno, co można z całą pewnością policzyć na plus Agatha Christie: The ABC Murders, to świetnie odwzorowany klimat angielskiego międzywojnia. Imponuje zarówno przepiękny apartamentowiec, w którym mieszka belgijski detektyw, jak i urokliwa promenada nadmorskiego kurortu. Zresztą nie mówię tylko o ciekawie odmalowanych bryłach budynków, ale także o strojach postaci czy też meblach zdobiących kamieniczne mieszkanka.

Agatha Christie: The ABC Murders - klimatyczne lokacje

Szkoda tylko, że większość lokacji jest mało rozbudowana, a możliwość ich eksploracji wyczerpuje się zaledwie po kilku minutach. Nie wymagam, rzecz jasna, żeby twórcy Agatha Christie: The ABC Murders sięgali po wzorce z monstrualnych gier RPG, ale mogliby chociaż dorównać standardom, jakie już lata temu wyznaczył pokrewny gatunkowo Broken Sword II.

Agatha Christie: The ABC Murders - ograniczony teren

Co gorsza, prostota scenografii dotrzymuje kroku niezbyt złożonej linii fabularnej. Ta ostatnia, choć bazuje na kultowej powieści, nie jest w stanie przyciągnąć na dłużej uwagi gracza. Nie wiadomo do końca, jakim cudem pasjonujący oryginał udało się sprowadzić do poziomu nudnawej historyjki.  

Szóstka z alfabetu

Cały przebieg rozgrywki jest równie emocjonujący, jak recytacja abecadła. Już pierwsze perypetie Herculesa Poirot pozwalają nam zrozumieć, że reszta potoczy się według podobnego schematu, w który tylko gdzieniegdzie wprowadzono szczątkowe urozmaicenia. Co za tym idzie, prędko staje się dla nas jasne, w którym momencie będziemy przesłuchiwać świadków (nota bene – nierzadko mało interesujących), jak potoczy się przeczesywanie miejsca zbrodni, a kiedy znowuż przyjdzie nam zrekonstruować przebieg tej ostatniej. Jest to tak oczywiste, jak fakt, że po „C” pojawia się literka „D”, a „Y” zawsze występuje przed „Z”.

Agatha Christie: The ABC Murders - przesłuchanie świadka

Ktoś mógłby oburzyć się, że szargam świętości, bo przecież krytykując przebieg fabuły porywam się na geniusz samej Agathy Christie. Rzeczywiście, inspiracja leciwym kryminałem jest oczywista, co nie zmienia faktu, że sama adaptacja została przeprowadzona w sposób do bólu sztampowy.

W tym miejscu podnieśmy jeszcze jedną wątpliwość. Może Agatha Christie: The ABC Murders jest nie tyle tytułem adresowanym do wszystkich, co rodzynkiem dla wielbicieli angielskiej królowej kryminału? W odpowiedzi na tę uwagę pojawia się po raz kolejny olbrzymie i jasne jak neony Picadilly Circus słowa „Tak, ale...”. 

Agatha Christie: The ABC Murders - szukanie śladów

Wątpię, żeby fani Herculesa Poirot entuzjastycznie zareagowali na pojawienie się wirtualnych przygód swojego ulubionego detektywa z tej prostej przyczyny, że są one... niemal dokładną adaptacją książki! Twórcy Agatha Christie: The ABC Murders nie zaoferowali oryginalnej intrygi, ale skorzystali ze znanego wzorca. Dzięki temu sami odepchnęli od siebie ostatnią deskę ratunku, jaką było zaciekawienie nieznaną jeszcze opowieścią zagorzałych pasjonatów brytyjskich dreszczowców.

Agatha Christie: The ABC Murders - cucenie pijaka

Jak by nie spojrzeć na przedstawianą fabułę, nigdy nie stanie się ona mocną stroną cyfrowych przygód pedantycznego detektywa. Skoro więc całość nie jest w stanie zaciekawić, może chociaż pojedyncze zagadki błyszczą pomysłowością?

Nadążyć za Poirotem

Zagadki... Wybaczcie, proszę, użyłem słowa na wyrost. Lwia część stawianych przed nami wyzwań ma niewiele wspólnego z tym, co nazywamy powszechnie zagadkami. Owszem, trafiają się mocno zmatowiałe perły, jednak w większości mamy do czynienia z nużącą rutyną pracy śledczego. Jedno przydługie przesłuchanie ustępuje miejsca kolejnemu, a w przerwach między nimi znajdujemy marnej jakości rozrywkę przy „przeklikiwaniu” kolejnych pomieszczeń w poszukiwaniu tropów.

Agatha Christie: The ABC Murders - rozmowa

Na szczególną uwagę zasługują sekwencje, w których przychodzi nam poddać obserwacji wygląd i zachowania napotkanych bohaterów. Bynajmniej nie jest to element, który pozytywnie wyróżniałby się spośród innych. Wprost przeciwnie. Sztuka dedukcji została tutaj postawiona na głowie, bo oto już na początku otrzymujemy efekt wnioskowania pod postacią jednoznacznego stwierdzenia, jakie wygłasza Poirot, a naszym zadaniem jest jedynie potwierdzenie tego przekonania. 

Agatha Christie: The ABC Murders - obserwacja

Co więcej, spora część obserwacji nosi znamię ciekawostek i w żaden sposób nie jest istotna dla przebiegu śledztwa. Chyba tylko prawdziwych maniaków Agatha Christie: The ABC Murders może zaciekawić dyktowana chwilą nerwowość Hastingsa lub stoicki spokój inspektora Jappa. Jednakże prognozuję, że grono tych ostatnich nie będzie zbyt duże.

Agatha Christie: The ABC Murders - mechanizm szarych komórek

A ja sobie gram na gramofonie

Do osobnej kategorii – niech już będzie – zagadek należą logiczne łamigłówki. Przejdę do porządku dziennego nad porównywaniem anonimów otrzymywanych przez Herculesa Poirot, bo stanowi to zadanie równie banalne, co wysoce irytujące swoją powtarzalnością. Zamiast tego skoncentruję się na otwieraniu ukrytych w meblach skrytek.

Agatha Christie: The ABC Murders - w drodze do Scotland Yard

O ile całość rozgrywki w Agatha Christie: The ABC Murders cechuje się dosyć niskim poziomem trudności, o tyle ten element potrafi przysporzyć nie lada kłopotów. Nie dlatego, że zaprojektowano go w szczególnie wyrafinowany sposób, ale dlatego, że wymaga on dokładnej analizy przedmiotu, a następnie poprzestawiania jego określonych części. Często bywa, że jest to dyktowane łatwym do rozgryzienia kluczem, ale są takie momenty, kiedy nie sposób zrozumieć, jak skonstruowany został dany mechanizm. Co za tym idzie, nie pozostaje nam nic innego, jak na chybił trafił manipulować każdą ozdóbką i fragmentem misternie zbudowanego schowka. 

Agatha Christie: The ABC Murders - irytujące łamigłówki-schowki

W dodatku nierzadko trudno pojąć, dlaczego ten czy ów obiekt został zabezpieczony w tak złożony sposób. Za przykład niech posłuży nam gramofon. Żeby przesłuchać jedną z płyt, konieczne jest skorzystanie z tego iPoda początków dwudziestego wieku. Napotykamy jednak przeszkodę, bo oto okazuje się, że właściciele postanowili obwarować go kompleksowym systemem zabezpieczeń. 

I nie chodzi o to, żeby ktoś przypadkiem nie przesłuchał tego czy innego nagrania, ale żeby w ogóle nie był w stanie skorzystać z urządzenia. Trochę tak, jak gdyby do samochodowego radia konieczne było wpisanie dziesięciocyfrowego PIN-u. Być może chodziło o uchronienie nieletnich przed tym okropnym jazgotem, jakim zdawała się wtedy być muzyka jazzowa? A może jeszcze inne odgłosy przechowywano w latach trzydziestych na czarnych krążkach? Prawdę powiedziawszy, nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak mogła brzmieć taka gramofonowa pornografia!

Agatha Christie: The ABC Murders - inspektor Japp

Lustereczko, powiedz, kto zabił

Autentycznie niecodziennym rozwiązaniem, jak na grę przygodową, jest wprowadzenie do Agatha Christie: The ABC Murders systemu punktowania naszych osiągnięć. Chyba każdemu czytelnikowi przygód Poirota znany jest narcyzm tego belgijskiego geniusza. Nic więc dziwnego, że w trakcie gry możemy sycić jego (jak również swoją własną) samoocenę poprzez zbieranie punktów ego. 

Za co możemy je otrzymać? Przede wszystkim za postępowanie w podobny sposób, jak książkowy detektyw. Warto wspomnieć, dajmy na to, o rozmowach z napotkanymi postaciami. Kwestia, która najprawdopodobniej padłaby z ust oryginalnego Herculesa Poirot, zapewni nam nagrodę w postaci określonej liczby wspomnianych już punktów ego. Innym, mocno humorystycznym, sposobem na podbicie naszej punktacji jest poszukiwanie luster. Za podziwianie swojego, jakże eleganckiego, oblicza Belg również nagradza nas doładowaniem do wskaźnika ego.

Agatha Christie: The ABC Murders - punkty ego za przeglądanie się w lustrze

To stosunkowo ciekawy sposób na dodatkowe zaangażowanie nas w rozgrywkę, który nie tylko urozmaica prowadzenie dochodzenia, ale też pozytywnie wpływa na tak zwaną „regrywalność”. Szkoda tylko, że pewnie mało kto pokusi się o powtórne spotkanie z Agatha Christie: The ABC Murders. 

Nec Hercules contra...

Krótko mówiąc, mój początkowy zapał związany z Agatha Christie: The ABC Murders zniknął tak szybko, jak czekoladki z belgijskiej bombonierki. Miał być powrót do wartkich źródeł gatunku, a zamiast tego, zaliczyliśmy uderzenie głową o dno koryta. 

Agatha Christie: The ABC Murders - porównywanie listów

Cyfrowa adaptacja przygód Poirota nie jest może produkcją kompletnie nieudaną, ale lista jej wad z powodzeniem starczyłaby na zapisanie niemałej książeczki. Szkoda, że twórcy tego tytułu zakpili z serii przygodówek o Sherlocku Holmesie zdaniami wypowiadanymi przez belgijskiego detektywa, a nie przeanalizowali dokładniej czynników odpowiadających za sukces konkurencji.

Agatha Christie: The ABC Murders - rekonstrukcja morderstwa

Ocena końcowa:

  • prosta, ale stylowa grafika
  • niastrój międzywojennej Anglii
  • powrót do klasycznych "przygodówkowych" rozwiązań
  • miejscami wysublimowany humor
  • ciekawy system punktów ego
     
  • niekiedy kulejąca oprawa wizualna
  • mało kreatywne zagadki
  • nadmiar łamigłówek związanych z ukrytymi skrytkami
  • nie zawsze ciekawe zastosowanie systemu szarych komórek
  • banalne rekonstrukcje zbrodni
  • niezbyt wciągające dialogi
  • rozwiązania fabularne, które nie zaskoczą fanów brytyjskiej królowej kryminału
  • obserwacje nie wnoszące niczego do śledztwa
  • zbyt niski poziom trudności
  • powtarzalność kolejnych "poziomów"
     
  • Grafika:
    dostateczny plus
  • Dźwięk:
    dobry
  • Grywalność:
    słaby plus

58%

Maciej PiotrowskiOkiem starego zgREDa Barona
Maciej Piotrowski

Podobnie jak Jakub ja również podszedłem do Agatha Christie: The ABC Murders z dużym entuzjazmem. Niestety, im dłużej grałem tym mocniej czułem jak mój początkowy zachwyt przeradza się w znużenie. Bo cóż z tego, że gra ma naprawdę niezły klimat przywodzący na myśl zarówno serial Poirot (z doskonałym Davidem Suchetem), jak i klasyczne przygodówki pokroju Broken Sword, skoro przez dziwaczną mechanikę rozgrywki i brak większego zróżnicowania zagadek atmosfera dość szybko gdzieś się ulatnia. Oferując niemal w kółko to samo gra wyraźnie traci impet. Co więcej, większość ze stawianych przed nami zadań wygląda tak jakby tworzono je specjalnie z myślą o mającej pojawić się wersji mobilnej. Być może na małych ekranach smartfonów wskazywanie miejsc na sylwetce danej postaci w celu udowodnienia, że Poirot miał rację zostanie docenione. Niestety , w przypadku testowanej przede mnie wersji Playstation 4 tak różowo nie jest. Szkoda, bo pierwszy odsłona tej nowej detektywistycznej serii miała potencjał.. Moja ocena PS4: 3/5

Komentarze

0
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.

    Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!