Słuchawki

Odsłuch i podsumowanie

przeczytasz w 4 min.

Brzmienie

Skonstruowanie słuchawek zamkniętych nie jest łatwe bowiem trzeba coś zrobić z energią tylnej strony membrany. W słuchawkach otwartych wydostaje się ona na zewnątrz, natomiast w przeciętnych zamkniętych (czytaj: źle zaprojektowanych), niestłumiona prowadzi do podbarwień, rezonansów, zagęszczenia dźwięku, a nawet brzmieniowego chaosu. Dlatego też cieszy, że AKG, uznany producent mający doświadczenie w konstruowaniu słuchawek, dobrze poradził sobie ze zminimalizowaniem tego problemu.

Jest oczywiste, że testowanie słuchawek wymaga mniej pracy niż np. testowanie zestawu kina domowego 5.1. W tym drugim przypadku tester dużo czasu poświęca na znalezienie optymalnego ustawienia soundbara i satelitów. W przypadku słuchawek … zakładamy je po prostu na głowę. W związku z tym pozwoliłem sobie na odsłuch dużo większej liczby utworów i gatunków muzycznych. Oto moje wrażenia pogrupowane według gatunków.

Pop

W „Whispers” (Elton John) słychać trochę rezonans i lekkie dobijanie głębokiego basu, ale ogólnie dobrze. Dźwięk jest nieco zbyt zagęszczony: brak mu swobody i oddechu typowych dla słuchawek otwartych, którą jednak częściowo odzyskuje jeśli … zmniejszymy poziom głośności.

Axel F. (Faltermayer) – no, na takich popowych kawałkach o wąskim zakresie dynamiki Y50BT czują się bardzo dobrze. Rytmiczny bas dominuje, choć nie ma niestety miejsca zbyt wiele „miejsca” aby się rozciągnąć. Pomimo tego puls muzyki sprawia, że ochoczo przytupuję w jej rytm. „Nieźle AKG, całkiem nieźle” ‒ mruczę sam do siebie.

Filmowa

Ścieżka dźwiękowa z filmu „Królestwo niebieskie”: utwór „Light of Life” z jego głębokim basem pokazuje limit reprodukcji niskich tonów, które lekko dobijają. Pomimo tego słuchanie było bardzo przyjemne, w tym także ze względu na dobre oddanie brzmienia darbuki – bębna popularnego na Bliskim Wschodzie.

Ścieżka dźwiękowa z filmu „Star Trek Deep Space Nine”: całkiem nieźle; smyczki dobrze słyszalne, nieźle zdefiniowane i wykończone; róg też. Z kolei talerze trochę mało precyzyjne, a w momentach forte słychać delikatną kompresję.

No dobrze, czas na „Polowanie na Czerwony Październik – mój ulubiony kawałek, który bez problemu „rozwala” audiofilski pseudo haj-end za dziesięć i więcej tysięcy złotych. Pierwsze wrażenia to brak wystarczającej przestrzeni. „Salut atcam i naszym diedom” zaczyna się dobrze, ale to przecież dopiero początek tego niełatwego utworu. Kontrabasy sprawnie podkreślają rytm, a muzyka „pływi biestraszna”. „Nieźle oddane werble” – odnotowuję. Od indeksu 3:23 zaczyna się już forte chóru krzyczącego „w aktiabrie” no i gorset na czterocentymetrowych membranach zaczyna się pomału zaciskać. „Biestraszna” w 3:55 już ze zniekształceniami, ale to w końcu męski chór złożony z profesjonalnych śpiewaków dosłownie mocnych w gębie. Nieco dalej jest trochę lepiej, aż nadchodzi znowu „w aktiabrie” gdzie słuchawki znów mają „pod górkę”. W sumie akceptowalnie, a przecież mogło być znacznie, znacznie gorzej.

Wokalna/chóralna

„Always” (Kenny Rankin, Chesky Records) – głos męski (tenor) solo bardzo dobrze oddany bez podbarwień, czy zniekształceń. Duży plus za aurę pogłosową.

„Laeta Devote” – ludowa muzyka chóralna z Korsyki zabrzmiała dobrze – do pełni szczęścia zabrakło swobody oddechu i szczypty wyrafinowania.

Pora na „Osculetur me” (Lassus, Phillips) w wykonaniu chóru a capella. Szybujące gdzieś po sklepienie katedry głosy chóru są tu nieco zniekształcone chyba po odbiciu od wewnętrznej strony muszli słuchawek – zniekształcenia słuchać już od 20 sekundy utworu, co jest normą, bo to przecież jeden z najbardziej wymagających utworów, na którym „wykłada się” ponad 90% słuchawek. W sumie Y50BT poradziły sobie z tutaj nie gorzej niż wiele pseudo-judofilskich konstrukcji za kilka tysięcy złotych.

Śpiewy z Góry Athos (Angelopoulos) – dobrze oddany głos prowadzący bizantyjskiego chóru. Jednakże w momentach forte gdy chór śpiewa tutti, brzmienie twardnieje, zagęszcza się i nie posiada już tej swobody i gracji typowej dla najlepszych, audiofilskich konstrukcji. Pomimo tego zniekształcenie są całkowicie akceptowalne jeśli pod uwagę wziąć cenę słuchawek. Nie są to przecież słuchawki dla miłośników skomplikowanej i wymagającej muzyki wokalnej, lecz dla odbiorcy słuchającego lżejszych gatunków.

Klasyczna

Choć AKG Y50BT świetnie spisują się na muzyce pop, typowych ścieżkach filmowych oraz programach telewizyjnych, mają swoje ograniczenia. Na przykład słuchanie „Introitus” z Requiem Mozarta (AAM, Hogwood) pokazało, że nie jest to muzyka, w której Y50BT czują się najlepiej. Dźwięk był zbyt zagęszczony; brakowało mu nieco swobody, oddechu no i dynamiki. Zresztą prawdę mówiąc tego oczekiwałem - przecież w cenie 600 złotych nie są to słuchawki wyczynowe. Muszę jednak przyznać, że jak na stosunkowo przystępny produkt radziły sobie zaskakująco dobrze. Pisząc „dobrze” mam na myśli nie to, w jaki sposób eksponowały swoje zalety, lecz jak sprawnie maskowały swoje ograniczenia. Było widać, a raczej słychać, że zaprojektował je ktoś, kto zna się na rzeczy, a nie jakiś przypadkowy pseudo inżynier z Ding Dong Sound Corporation.

Koncert skrzypcowy Mendelssohna – (Kyung Wha Chuing, Decca) – słodkie brzmienie skrzypiec, dobrze podkreślone przez kontrabasy, choć te ostatnie mają nieco mniejsze rozciągniecie i moc. W chwilach forte słychać, że bas jest ograniczony i nie ma gdzie się rozprężać – bo to przecież obudowa zamknięta. Pomimo tego osiągnięty rezultat jest godny podziwu, bo przecież nie są to słuchawki audiofilskie, ale przystępny model do przyjemnego i relaksującego słuchania.

„O fortuna” (Carmina Burana, Orff): uderzenia w bęben oraz fortissimo chóru pokazały, że tak wymagająca muzyka przekracza możliwości słuchawek. Po prostu Y50BT osiągnęły swój kres. Ale nie oczywiście poddały się bez walki.

„Fossiles” (Saint-Seans, Carnival des Animaux) – wszystkie instrumenty dobrze zdefiniowane: fortepian, ksylofon itd. Te kawałek Y50BT oddały bardzo ładnie.

Współpraca z telewizorem

AKG Y50BT świetnie sprawdziły się we współpracy z telewizorami Samsung (43KS7500, 49KS8000) i LG (OLED55B6J), dzięki czemu mogłem do późna w nocy oglądać film nie zakłócając spokoju innym domownikom. Parowanie z telewizorem przebiegało za każdym razem bezproblemowo, choć telewizory: Samsung za każdym razem grzecznie pytały, czy podłączyć słuchawki, a z kolei LG podłączał słuchawki od razu i bez pytania. W namyśle wolę raczej to drugie podejście ‒ jest szybsze.

Zalety

  • dobrej jakości, przyjemne niemęczące brzmienie (pod warunkiem niewchodzenia na bardzo wysokie poziomy głośności),
  • bardzo dobre zrównoważenie rejestrów bez wyostrzenia, czy przebasowienia,
  • świetna izolacja od dźwięków zewnętrznych (w mieszkaniu),
  • bardzo umiejętne radzenie sobie z konstrukcyjnymi ograniczeniami typowymi dla słuchawek zamkniętych; brak wielu dokuczliwych podbarwień od obudowy typowych dla tanich słuchawek zamkniętych,
  • obsługa aptX,
  • długi czas pracy,
  • słuchawki ostrzegają sygnałem dźwiękowym na długo przed rozładowaniem się akumulatora,
  • możliwość pracy na kablu po rozładowaniu się akumulatora,
  • niezły komfort nawet dla okularników,
  • solidne materiały (w tym poliwęglan wzmocniony włóknem szklanym),
  • bardzo dobra jakość montażu i wykonania,
  • mocny woreczek w zestawie fabrycznym,
  • bardzo ładny wygląd,
  • trzy kolory do wyboru (czarny, srebrny, niebieski),
  • znakomity stosunek jakości do ceny.

Wady

  • ograniczona dynamika i pasmo przenoszenia (typowe dla tego typu produktów),
  • stwardnienie dźwięku i zniekształcenia przy dużych poziomach wysterowania,
  • brzmienie zamknięte w głowie – typowe dla słuchawek zamkniętych,
  • raczej nie nadają się do głośnego słuchania wymagających materiałów klasycznych (muzyka chóralna, operowa itp.)
  • przy dłuższym użytkowaniu (>1h) daje się odczuć, że uszom brak wentylacji; we znaki daje się też nacisk na uszy.

Werdykt

W ogólnej ocenie za walory użytkowe wystawiam Y50BT ocenę bardzo dobrą, a za muzykalne i nieagresywne brzmienie ‒ dobrą. Choć nie są to słuchawki dla konesera, czy audiofila, to jeżeli weźmiemy pod uwagę z jednej strony możliwości Y50BT, a z drugiej ich cenę, okaże się, że oferują one naprawdę bardzo, bardzo dużo.

AKG Y50BT mają niemal identyczną jakość dźwięku jak pozbawiony Bluetootha model Y50. Płacąc za Y50BT dwa razy tyle, co za Y50 (650 zł kontra 325 zł) tak naprawdę płacimy za komfort, jaki oferuje bezprzewodowość. A ten komfort możliwy jest dzięki wbudowanemu akumulatorowi oraz modułowi Bluetooth. Inaczej mówiąc, Y50BT = Y50 + akumulator + moduł Bluetooth. Oznacza to, że z punktu widzenia komponentów odpowiedzialnych za brzmienie w przypadku Y50BT mamy tak naprawdę do czynienia ze słuchawkami za zaledwie 325 złotych (!), no bo przecież tyle właśnie kosztują Y50. To naprawdę zadziwiające, jak dobrze brzmi urządzenie w tej cenie! Moim zdaniem AKG Y50BT są słuchawkami, które oferują znakomity stosunek możliwości do ceny, za co w pełni zasługują na nasze najwyższe wyróżnienie. Gorąco polecam.

Super Produkt benchmark.pl

Komentarze

7
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Konto usunięte
    0
    Słuchawki bezprzewodowe widzę tylko w bieganiu, sam ostatnio nabyłem drogą kupna Blaze B-1 i do tego celu nadają się idealnie. Trzymaja się na głowie cały czas ale nie zgniatają ucha. A grają naprawdę sympatycznie
    • avatar
      Konto usunięte
      0
      Niestety jedyne słuchawki BT, w których dźwięk mi nie przeszkadzał kosztowały około półtora kafla i mimo to można było wyczuć sztuczność, a tyle na słuchawki nie jestem skłonny wydać.
      • avatar
        kombajn
        0
        Po ostatnich ochach i achach nad "słuchawkami" Roccat miło dla odmiany przeczytać profesjonalną recenzję słuchawek. Jednak co producent to producent (choć i AKG zdarzały się wypadki przy pracy). Wielka szkoda dla branży że dział projektowy AKG został zamknięty a firma pewnie zostanie wchłonięta całkowicie przez Samsunga, bo choć po przejęciu przez Harman Kardon nie było to już dawne AKG (z przyjemnością używam na co dzień starych dobrych 600 Ohmowych AKG K141 Monitor z początku lat 90) to jednak w większości przypadków trzymali poziom, może już nie top jak gdy produkowali K1000 ale jednak przyzwoity poziom.
        Przy okazji ciekawostka na temat Y50 o ile mnie pamięć nie myli od strony wizualnej projektował je Polak.
        • avatar
          Konto usunięte
          0
          Zdecydowanie polecam JBL E55BT, tańsze, lepsze, 5cm przetworniki, https://www.amazon.de/JBL-Verwicklungsfreies-Universeller-1-Tasten-Fernbedienung-Integriertem/dp/B01M2XPWJF/ref=sr_1_1?ie=UTF8&qid=1486463246&sr=8-1&keywords=JBL+E55BT. Ale o gustach sie nie dyskutuje, warto jednak rozwazyc zakup (nie w PL bo sa drozsze o ponad 100zl a z amazona przyjezdzaja do domu na drugi dzien)
          • avatar
            zedmen
            0
            Przydałby się jakiś większy teścik słuchawek bezprzewodowych.
            • avatar
              william_dr
              0
              Ja mam Sennheiser MM550-X Travel.
              Link: http://www sennheiser com pl/sluchawki-multimedialne-nauszne-sennheiser-mm550-x.html
              Kosztowały 1200 zł, ale są po prostu rewelacyjne. Po co mieć kabel jak można go nie mieć? Jeżdzę w nich na rowerze, chodzę na spacery, po górach, na zakupy, dosłownie wszędzie a przewód nie przeszkadza np. przy zdejmowaniu kurtki czy używania telefonu.