Changhong na IFA – komu łabądki, komu?
Telewizory

Changhong na IFA – komu łabądki, komu?

przeczytasz w 2 min.

W pawilonie numer 25 rządzili producenci chińscy. Oto krótka relacja ze stoiska firmy Changhong.

Praktycznie nieznany i nieobecny na rynku polskim Changhong jest, obok TCL i Hisense’a, jednym z trzech największych producentów telewizorów w Chinach. Oto co pokazał na targach IFA.

Pierwsze telewizory, na które natknąłem się na stoisku Changhonga wyglądały całkiem atrakcyjnie …

… ale nie nosiły nazwy Changhong, lecz Chiq (szyk?).

To zapewne jakaś submarka Changhonga (może Changhong IQ). Czy wyglądały szykownie albo inteligentnie? Oceńcie sami.

Nieco dalej stał kolejny Chiq …

… który jednakże coś mi przypominał. Zwłaszcza jego jeden element – głośniki …

… które wyglądały jakby żywcem wzięte z telewizorów TCL. Powstaje pytanie: kto od kogo skopiował.

Jak przystało na producenta z dużymi aspiracjami, Changhong miał także, a jakże, OLED-a.

I to w dodatku w dwóch wersjach. Oto model naścienny, taki sobie „tapetOLED”.

Nie zabrakło też czegoś dla graczy. Oto system Smart Cinema 100. Jak widać było to zestaw złożony z trzech projektorów, który, pomimo niskiego kontrastu, cieszył się chyba największym zainteresowaniem zwiedzających (być może z powodu hałasu jaki wytwarzał cały zestaw).

Jednakże prawdziwym hitem był telewizor 65Q5RZH z 4K, HDR i Androidem. Wiem, że sama nazwa niewiele mówi, ale za to jego wygląd … Zresztą zobaczcie sami.

No cóż, niektóre telewizorowe propozycje Changhonga mogą wydawać się jarmarczne, tandetne lub po prostu kiczowate, ale przecież klienci mają różne gusta, a o te, wiadomo, nie ma sensu się spierać. Jeżeli Changhong chce „łabądkowymi telewizorami” z kryształami Swarovskiego wypełnić jakąś niszę w rynku, to proszę bardzo. Mam nadzieję, że firma pójdzie za ciosem i zaoferuje także telewizory z nóżkami w kształcie pand oraz tak popularnych w Chinach smoków. Zresztą na te ostatnie znalazłby się zapewne jakiś popyt również i w Polsce, na przykład w grodzie Kraka.

No dobrze, teraz na poważnie. Gdy byłem na stoisku Changhonga to oprócz uśmieszku na widok łąbadków, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że przecież dzisiejsi liderzy jak Samsung czy LG, w czasach gdy rynkiem telewizorów trzęsły Sony i Philips, również zaczynali jego podbój mając opinię wschodniej tandety. I gdzie to ich zaprowadziło? Na sam szczyt. Tak więc nie śmiejmy się z Changhonga – kto wie jak daleko ten chiński smoczek zajdzie.

zdjęcia: autor

Komentarze

0
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.

    Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!