Gry komputerowe

Wrażenia z gry

przeczytasz w 2 min.

Jedną z większych i ciekawszych nowości z cała pewnością jest system doktryn. Dostępne są trzy: Czystość, Harmonia, Supremacja. Każda z nich oferuje określoną ścieżkę rozwoju i bonusy. Wprowadzenie elementu ideologicznego wydaje się dobrym rozwiązaniem, bo zdecydowanie pogłębia rozgrywkę i stawia gracza przed jasnym wyborem – nie można mieć wszystkiego. Niestety, tutaj też pojawia się spory problem, który już po kilku rozgrywkach będzie oczywisty dla każdego. Różnice pomiędzy doktrynami, pomimo, że wydają się naprawdę duże to w rzeczywistości są jedynie kosmetyczne. Oczywiście są pewne drobnostki, inne na poziomie mikroskali, ale w ogólnym rozrachunku zabawa dość szybko staje się powtarzalna, a to w przypadku gry strategicznej grzech ciężki.

Podobnie sprawa wygląda w przypadku jednostek wojskowych. Niby zróżnicowane, ale znakomita większość jest dość podobna do siebie. Najbardziej oryginalne jednostki (przynajmniej wizualnie) będziemy mogli tworzyć jeśli zdecydujemy się na doktrynę Harmonii. Niektóre krzyżówki gatunków doprawdy wyglądają ciekawie. Jeśli chodzi o zarządzanie miastem, polami wokoło niego to praktycznie nic się nie zmieniło względem poprzedniej odsłony gry. No prawie – są inne nazwy, ale nawet ikony wyglądają podobnie. Zamiast pieniędzy jest energia, a zdrowie co dziwne odpowiada zwyczajnie zadowoleniu mieszkańców w Civilization V. Wiem, że trochę marudzę, ale jednak oczekiwałem dużych zmian, może nie na zasadzie rozwalania fundamentów tej serii, ale czegoś znacznie bogatszego od tego co ostatecznie dostałem.

Z pozytywnych aspektów z całą pewnością należy wspomnieć o zdecydowanie usprawnionych opcjach dyplomacji, szpiegostwa oraz dodaniu możliwości wystrzelenia satelity na orbitę planety, który będzie chronił określony teren wokół miasta lub wspomagał nas zapewniając określony bonusy. Z drugiej strony ponownie – dobry pomysł, średnie (w najlepszym przypadku) wykonanie. W pewnym momencie satelity stają się bowiem praktycznie zbędne. Mało tego – ich wpływ na rozgrywkę jest na tyle mały, że w można sobie poradzić zupełnie ignorując ten element rozgrywki. Rozczarowała mnie również sztuczna inteligencja, która jest bardzo nierówna. Zdecydowanie lepiej radzi sobie w aspekcie dyplomatycznym niż przy dowodzeniu jednostkami wojskowymi. Beyond Earth to niestety także ten nieco niestabilny tryb zabawy wieloosobowej co poprzednio. Jest lepiej niż w przypadku piątej „Civki”, ale nadal gra potrafi się „wykrzaczyć” w najmniej spodziewanym momencie.