• benchmark.pl
  • Gry
  • Devil May Cry 5 i stara-nowa gra Capcomu prezentują się fantastycznie
Devil May Cry 5 i stara-nowa gra Capcomu prezentują się fantastycznie
Gry

Devil May Cry 5 i stara-nowa gra Capcomu prezentują się fantastycznie

przeczytasz w 3 min.

Pokaz Devil May Cry 5 i Resident Evil 2 w warszawskiej siedzibie Cenegi zrobił na mnie świetne wrażenie. Po dłuższym odpoczynku Dante i Nero są w znakomitej formie, a odbudowany praktycznie od zera Resident Evil 2 wygląda jak zupełnie nowa gra, zachowując atmosferę oryginału.

Oferta Capcom na najbliższe miesiące wydaje się bardzo silna.  Zbudowany na nowo Resident Evil 2 wygląda jak zupełnie inna gra, tylko po to, by przypomnieć nam, że już w nią graliśmy. Zresztą  całkiem dobrze bawiąc się nim w czasach pierwszego PlayStation. Z kolei Devil May Cry 5 prezentuje się jak połączenie dwóch tytułów – poprzedniej numerowanej odsłony i DmC od Ninja Theory. Ale choć z obu tych gier czerpie całymi garściami, to ma w sobie ten świetny, dawny klimat.

Zły Rezydent 2, czyli nowa-stara gra

Dwadzieścia lat temu Resident Evil 2 był wielkim hitem – gra o strzelaniu do zombie i innych zmutowanych bestii, o mocnym klimacie, który stawał się jeszcze bardziej intensywny przez ograniczony dostęp do amunicji i punktów zapisu. W tym aspekcie niewiele się raczej zmienia w stosunku do oryginału, remake dwójki zdaje się doskonale rozumieć i naprawiać to, co poprzednio było nie tak.

Nowa perspektywa, z jakiej oglądamy świat gry to rewolucja, która drastycznie podnosi komfort rozgrywki. Spojrzenie na znane wydarzenia zza pleców Leona i Claire sprawia, że łapiemy więcej szczegółów z otoczenia, jednocześnie w żaden sposób nie odbierając całości uroku czy atmosfery. 

Zwiedzany podczas pokazu Resident Evil 2 posterunek policji potrafił być równie ciasny, przerażający i klaustrofobiczny bez budowania w graczu przekonania, że kamera została po prostu fatalnie zaimplementowana.

Resident Evil 2 - posterunek

Im bardziej się rzeczy zmieniają, tym bardziej pozostają takie same

Capcom nie chciał przesadnie ingerować w sprawdzoną formułę – dalej mamy zagadki do rozwiązania, dalej będziemy zabijać hordy zombiaków martwiąc się, by zawsze trafiać w głowę co raz na zawsze posyła je do piachu, bez marnowania przy tym całego zapasu amunicji. 

„Plecak” postaci, tak jak w oryginalnym Resident Evil 2, ma bardzo ograniczoną pojemność, co zmusza do planowania, co i kiedy ze sobą nosimy. Na planszy rozrzucone były także maszyny do pisania niegdyś pozwalające na zapis gry.

Może to sugerować, że także w kwestii zapisywania (a RE2 miał ograniczoną liczbę taśm do maszyny – zbieranych w trakcie zabawy przedmiotów – więc decyzja kiedy zarejestrować swoje postępy była w nim więc ważna) niewiele się zmieni.

Resident Evil 2 - strzelanie znad ramienia

Patrząc na nowe wcielenie Resident Evil 2 cały czas miałem w głowie jedną myśl – to nie jest produkt stworzony dla fanów oryginału. W zestawieniu z całym natłokiem solidnych remasterów, takich jak budowane praktycznie od zera Crash Bandicoot czy Shadow of the Colossus, wydawany przez Capcom tytuł stanowi osobną, unikalną jakość. 

Świetnie byłoby, gdyby inne totalne remake’i w tym stylu – a do głowy przychodzi tu „nowe” Final Fantasy VII od Square Enix -  brały przykład właśnie z nowego-starego „Residenta”.

Resident Evil 2 - poprawiona strona wizualna

Nowy diabeł w starym świecie

Powrót do świata Devil May Cry, i to tego oryginalnego, był z kolei fajną niespodzianką. Gra, która wedle reżysera o mały włos byłaby DmC 2, zdaje się pamiętać, co zbudowano przez pierwsze cztery odsłony i jednocześnie mocno zrywa z niektórymi ich elementami. Przede wszystkim, świat po którym poruszają się Nero i Dante nie jest już tak nudny i ponury, jak w poprzednich częściach. 

Jasne, daleko mu do wybuchowych, zawierających polskie murale scenerii, jakie wykreowało Ninja Theory, ale nie jest to ten sam, wyblakły Diabeł, do którego zdążyliśmy się przez lata przyzwyczaić. 

Devil May Cry 5 - widowiskowe akcje
Kliknij by powiększać zdjęcia!

Widać też olbrzymi postęp w możliwościach silnika gry w porównaniu do tego, co widzieliśmy w wydanej dziesięć lat temu „czwórce” – walka z wielgachnym stworem demolującym jakąś bliżej nieokreśloną katedrę i próbującym wydrzeć duszę Nero była wyjątkowa w dużym stopniu przez to, że wróg znacząco zmieniał pole walki, a całość nie wydawała się boleśnie oskryptowana, jak to często z bossami bywa. 

Segmenty, służące do przejścia między jednym fragmentem epickiego starcia a kolejnym robiły naprawdę niezłe wrażenie, ale płynność, z jaką wracaliśmy do walki imponowała jeszcze bardziej. Devil May Cry 5 w żadnym momencie zdawał się nie tracić tempa.

Devil May Cry 5 - rykoszetujące strzały

Dante "wybuchowe ręce"

Mechaniczne, wybuchowe ręce Nero, które pojawiały się na zajawkach, są ciekawym dodatkiem do walk, otwierając przed nami nowe możliwości. Z jednej strony to fajny gadżet, z drugiej… to właśnie gadżet, bez którego można się obejść, nie czując, przynajmniej w początkowej, dostępnej na pokazie części gry, że są one kluczowe dla przetrwania bohatera. Może później, gdy arsenał sztuczek i wybór wrogów w Devil May Cry 5 zaczną się rozrastać, ten element rozrywki nabierze na wartości.

Devil May Cry 5 - na ekranie dużo się dzieje

Rzeczą, której twórcy absolutnie nie zgubili, jest popisowy i arogancki charakter Nero. Bohater, jak kiedyś, zdaje się nawet oddychać na pokaz i za nic ma nawet gigantyczne stwory, wyrzucające ze swojego brzucha wielkie kule flegmo-ognia. 

Ta chłopięca, niedojrzała fantazja sprawdza się wyjątkowo dobrze w przekonywaniu nas, że w każdej sekundzie zabawy w Devil May Cry 5 (a przynajmniej w trakcie dema) robimy coś „epickiego”. Gdy w przerwie między walkami na wezwanie gracza wpada z piskiem opon kumpela Nero z vanem pełnym ulepszeń można się tylko uśmiechać z absurdu i wrażenia, jakie wywiera ta scena.

Devil May Cry 5 - walka z mini bossem

Werdykt? Warto czekać na Resident Evil 2 i Devil May Cry 5

Prezentując swoje dwie nadchodzące gry Capcom pokazał pazur – wydawca zaserwował nam dwa solidne i wyraźnie różne produkty, i oba są bardzo smakowitymi kąskami. Choć martwią trochę zapowiedzi, że system rozwoju postaci w Devil May Cry 5 może zachęcać do mikropłatności, odarty z tego elementu tytuł wydawał się na pokazie całkiem obiecujący.

Wyraźnie bardziej odmieniony Resident Evil 2 skutecznie balansuje na linie między starym a nowym. Poziom realizacji tego projektu przez Capcom sprawia, że nie wiedząc, że jest inaczej byłbym skłonny uwierzyć, że to coś zupełnie świeżego, a nie mocno siedzącego w historii PlayStation One.

Devil May Cry 5 - strzelanie do demonów

Ocena wstępna Resident Evil 2 (remake):

  • świetnie odtworzony świat na miarę 2018 roku
  • zachowanie wielu pomysłów i rozwiązań z oryginału
  • zmiana kamery na znacznie wygodniejszą
  • klimat oryginału
  • nieźle poprawiona oprawa audiowizualna
     
  • ograniczony ekwipunek bywa uciążliwy
  • czasem brakuje opcji biegania

80% 4/5

Ocena wstępna Devil May Cry 5:

  • rozmach walk z bossami
  • ciekawy sposób wprowadzenia do świata gry sklepu z ulepszeniami 
  • dobra dynamika walki
  • widowiskowe akcje i niezła oprawa audiowizualna
     
  • to jednak nie DmC 2

80% 4/5

Komentarze

3
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    KENJI512
    0
    Ankieta wydaje się odrobinę stronnicza - ale pewnie że czekam na obie :D
    • avatar
      patol1984
      0
      Modele postaci, stworów całkiem niezłe, ale otoczenie ma fatalną oprawę, identyczna jak w starym dmc, szkoda, ale pewnie i tak się skuszę jak zejdzie do rozsądniejszej ceny.
      • avatar
        strachster
        0
        Zapomnieliscie ocenic i wspomniec o tym ze ta singlowa gierka DMC5 ma w sobie mikro transakcje :D