Gry

FIFA 09 - "totalna rewolucja"

przeczytasz w 3 min.

FIFA 09 w wersji dla pecetowców zapowiadana była jako totalna rewolucja. Wprawdzie na sporej części graczy tego typu obietnice z ust Electronic Arts nie robią już najmniejszego wrażenia, jednakże tym

FIFA 09 w wersji dla pecetowców zapowiadana była jako totalna rewolucja. Wprawdzie na sporej części graczy tego typu obietnice z ust Electronic Arts nie robią już najmniejszego wrażenia, jednakże tym razem rzeczywiście miało być inaczej – przede wszystkim w kwestii wizualnej. Oprawa graficzna komputerowej wersji najsłynniejszej gry o piłce nożnej na świecie od kilku dobrych lat prezentowała się słabo, przywodząc na myśl raczej największe hity minionego tysiąclecia, a to z kolei skutecznie zniechęcało do zabawy. Rzeczywiście – EA Sports nie kłamało i tym razem jest dużo lepiej. Ale to wcale nie znaczy, że nowa FIFA jest świetna. Co więcej, to nawet nie znaczy, że jest dobra.

Z FIFA 09 po raz pierwszy zetknąłem się już w lipcu tego roku, kiedy na specjalnym pokazie prasowym udało mi się zabawić przy niej nieco ponad godzinę, a przy tym porozmawiać z Paulem Hossackiem, człowiekiem odpowiedzialnym za pecetową wersję gry. Pierwsze wrażenia nie były szczególnie pozytywne, jednak twórcy zapewnili mnie, że do czasu premiery wszystkie drobne błędy zostaną wyeliminowane. I tak oto nadszedł październik, a do polskich sklepów trafiła w końcu długo oczekiwana produkcja. Biorąc pod uwagę wciąż niezbyt wielką popularność konsol w naszym kraju, to właśnie ta odświeżona, pecetowa edycja adresowana jest do większości rodaków.

A szkoda, bo tajemnicą nie jest, że wersja przygotowana z myślą o posiadaczach Xbox 360 oraz Playstation 3 to prawdziwe arcydzieło. Już od kilku lat EA Sports wyjątkowo przykłada się do produkcji adresowanych na rynek next-genów, gardząc przy okazji tymi pecetowymi. O konwersjach (co wydawałoby się najprostszym i najbardziej logicznym rozwiązaniem) mowy być nie mogło, bowiem – wedle zapewnień twórców – jedynie kilka procent graczy byłoby w stanie odpalić taką FIFĘ na swoich komputerach. Dlatego też w tym sezonie otrzymujemy wersję po sporym liftingu, ale wizualnie i jakościowo nadal wyraźnie odstającą od tego, co dostali konsolowy.

Ta mała rewolucja to między innymi rozbudowanie obsługi większych rozdzielczości, poprawienie wirtualnej murawy – tym razem jest ona w pełni trójwymiarowa, zdecydowanie większe nasycenie otoczenia żywymi kolorami, a także kilkanaście innych, drobnych korekt. Między innymi publiczność przestała w końcu przypominać wyciętych z papieru potworków, choć nadal jest im daleko do w pełni ludzkiej formy.

Ostatecznie cała ta gama zabiegów sprawiła, że przestarzała FIFA złapała drugi oddech. Efekt jest taki, że w końcu oprawa wizualna nie odpycha do monitora na tyle mocno, by nawet nie zagłębiać się w to, co oferują bogate możliwości rozgrywki. Edycje 07 i 08 zbierały za to solidne lanie i niskie noty od recenzentów. Trudno jednoznacznie określić czy grafika jest lepsza niż w całkiem ładnym (przy maksymalnych detalach) Pro Evolution Soccer 2008. Na pewno obie gry mocno się od siebie pod względem oprawy różnią. Zależy to więc od indywidualnych upodobań, chociaż FIFA jest chyba nieco bliższa temu, co oglądamy w transmisjach telewizyjnych, między innymi przez wyraźnie podkreślone zmienne warunki pogodowe czy cykl dnia/nocy.

Niestety sielanka trwa tylko tak długo, jak zatrzymujemy się na etapie porównań z poprzedniczkami. W konfrontacji z teraźniejszością nowemu dziecku EA Sports idzie znacznie gorzej. Oprawa cały czas nie zachwyca, zwłaszcza jeśli widzieliśmy możliwości edycji konsolowych. Na dodatek regularnie przytrafiają się jej różne błędy, takie jak na przykład znikające części ciała, zmieniająca się fryzura czy „obiekty widmo” sporadycznie goszczące na stadionie. Całe szczęście, że nie ma to znaczącego wpływu na zabawę.

Cieszy natomiast, że twórcy zadbali o to, by komputerowi piłkarze przypominali swoich rzeczywistych odpowiedników. Niezwykle podobni do samych siebie są wirtualni Rooney, Ronaldinho, ale i nie lansowani na główne gwiazdy produkcji Ibrahimovic albo Mancini. Niestety ta dbałość o szczegóły tyczy się tylko najbardziej znanych piłkarzy, dlatego w innych wypadkach zdarzają się pomyłki typu źle dobrany kolor włosów, fryzura, rysy twarzy. Takich wpadek jest na szczęście niewiele, a i chyba tylko największym miłośnikom detali może coś takiego przeszkadzać. Na pocieszenie dostali jednak wiele różnych rodzajów butów i piłek.

Maksymalny poziom detali.



Minimalny poziom detali.

Maksymalny poziom detali.



Średni poziom detali.

Minimalny poziom detali.