Forza Horizon 2 – Motoryzacyjny Tomorrowland powrócił!
Gry Xbox One

Forza Horizon 2 – Motoryzacyjny Tomorrowland powrócił!

przeczytasz w 5 min.

Choć auta piękne a muzyka głośna, organizatorzy imprezy nie dopięli wszystkiego na ostatni guzik. Mimo to Xbox One doczekał się świetnej gry na wyłączność.

Ocena benchmark.pl
  • 3,8/5
Plusy

Ponad 200 przecudnie odwzorowanych fur – od klasyków po supersamochody; Piękny, otwarty świat gry sporych rozmiarów, w którym dodatkowo jest co robić; świetne poczucie prędkości i dynamizm wyścigów; klimat motoryzacyjnego festiwalu wiecznie żywy; efekty wizualne związane z opadami deszczu; Obecność dwóch systemów rozwoju…

Minusy

… które to jednak nie do końca zostały tu przemyślane; gra lubi sobie „chrupnąć”; w zasadzie tylko dwa rodzaje dostępnych wyścigów; stacje radiowe nie każdemu muszą przypaść do gustu – podobnie jak i polonizacja; system Drivatarów nie do końca „bangla”

Forza Horizon była kompletnym spełnieniem moich wszelkich, zręcznościowo-wyścigowych marzeń. Chociaż „główny” nurt serii nie jest mi obcy i darzę go sporym szacunkiem, zawsze bardziej po drodze było mi z modelem jazdy niesilącym się na realizm i nieobracającym prowadzoną furą o 180 stopni, kiedy to przesadzam sobie z gazem na zakręcie. Połączenie ukochanej, wyścigowej serii (i to pomimo dorastania na Gran Turismo) z równie wielbionym gatunkiem nie mogło więc w moim przypadku zakończyć się negatywnym odbiorem - w szczególności, iż twórcy zaserwowali mi jeszcze otwarty świat gry, w którym to pierwszy raz rozkochałem się przy okazji Need for Speed: Underground 2. Od tamtej pory wiedziałem już, że jak się ścigać, to tylko z trybem swobodnej eksploracji okolicy w zanadrzu.

Forza Horizon 2 subaru impreza

Wolność moja kochana

Oczywiście by takie bujanie się furą na rejonie pomiędzy kolejnymi wyścigami kariery miało jakikolwiek sens, w wykreowanej piaskownicy musi znaleźć się wystarczająco dużo zabawek i zajęć. Na całe szczęście, Forza Horizon 2 pod tym względem nie zawodzi. Zmiana amerykańskich krajobrazów na skąpane w słońcu pogranicze Francji i Włoch poskutkowało tutaj znacznym powiększeniem dostępnego obszaru, ponownie kuszącego nas pokaźną liczbą dróg do przejechania, rekordami prędkości do pobicia czy np. billboardami do roztrzaskania, dającymi w ten sposób zniżkę na „szybką podróż”. Ponadto, znajdziemy tu jeszcze wyzwania specjalne, które wykonać musimy przy pomocy z góry określonego, zazwyczaj przepotężnego supersamochodu, czy też poukrywane w starych szopach klasyki, tylko czekające na odnalezienie, naprawę i wartki powrót na szosę. Przy okazji nowej odsłony festiwalu Horizon jest więc co robić – o ile tylko wasz głód prędkości i zapotrzebowanie na frajdę płynącą z samej jazdy nie wyczerpuje się po kilku godzinach.

Forza Horizon 2 camaro

A skoro już przy festiwalu jesteśmy, twórcom ponownie udało się w mistrzowski sposób odwzorować klimat i atmosferę tego muzyczno-motoryzacyjnego wydarzenia. Otwierające produkcję intro i sam jej początek to czysty majstersztyk, a immersję dodatkowo pogłębia tu szereg odblokowujących się z czasem stacji radiowych. Chociaż fan elektronicznej muzyki ze mnie żaden, ścieżka dźwiękowa Horizon 2 (podobnie jak i w przypadku jedynki) bardzo przypadła mi do gustu. Lwia część obecnych tu kawałków świetnie motywuje do rywalizacji na trasie i nakręca tempo, chociaż trzeba pamiętać, że zdecydowanie nie jest to repertuar dla każdego. Fani cięższych brzmień w Forza Horizon 2 poczują się po prostu odrzuceni.Podobnie sytuacja wygląda zresztą w kontakcie z polonizacją gry – jedni łykną luzacki styl przemawiających do nas postaci i DJ’ów niczym pelikan ciepłą bułę, inni poczują w duszy gorzką mieszankę zniesmaczenia i zażenowania. Każdemu nie dogodzisz.

Forza Horizon 2 drag race

I wszyscy łapy w górę

Mięsko Forza Horizon 2 to jednak nie wyłącznie podziwianie urokliwych widoków i swobodna eksploracja przyzwoicie wyposażonego w atrakcje świata gry. Na miejsce przybywamy przecież w celu wygrania samego festiwalu, a droga do finału złożona jest z szeregu wyścigów rozgrywających się w kilku miastach. Całość prezentuje się tutaj mniej więcej tak: po zdominowaniu rywali w jednej mieścinie ciśniemy do następnej aglomeracji, na miejscu zazwyczaj próbując swoich sił w zupełnie innym typie zmagań (np. całkowicie nowych wyścigach typu off-road). I tak w koło Macieju – w zakupionym bądź otrzymanym samochodzie albo sadzimy tu okrążenia, albo mkniemy do oddalonego o kilka kilometrów punktu w wyścigu typu sprint.

Forza Horizon 2 mclaren

I trzeba przyznać, że ta część mięcha Horizon 2 nie smakuje już tak wspaniale jak jej poprzednik, i to nie tylko za sprawą małej różnorodności dostępnych wyzwań. Problemem jest tu również ich poziom, bo chociaż „trudność” i stopień realizmu prowadzenia auta zmienić można tu w każdej chwili, kampania sama w sobie bardziej wymagająca się nie zrobi. Dość powiedzieć, iż na „normalu” jest tu jeszcze nieco zbyt łatwo, a najlepsi kierowcy w okolicy z jakimi mierzymy się pod koniec wcale nie radzą sobie lepiej, niż leszcze rzucani nam na początek. Wpływ na ten element powinien mieć obecny w grze, a pamiętany z piątej części Forza Motorsport system Drivatarów, a więc pobierany z sieci zapis stylu jazdy każdego z graczy i wprowadzany w życie za sprawą naszych wirtualnych rywali. Problem w tym, iż wspomniany wpływ nie zawsze był widoczny – czasami przeciwnicy faktycznie cechowali się typową dla graczy agresją i lekkomyślnością na torze, innym razem i tak sunęli po trasie gęsiego, idealnie wpasowując się w optymalny tor jazdy. Nie tak miało to chyba wyglądać.

Tryb wieloosobowy

Rozgrywka sieciowa w Forza Horizon 2 cechuje się atrakcyjnym, bo pozbawionym dodatkowych menu przejściem do zabawy wieloosobowej bezpośrednio z fotelu naszego samochodu, pozostając w świecie gry. Po wybraniu odpowiedniej ikony na mapie terenu system automatycznie wyszukuje dla nas dostępną sesję i przenośni do „zbiorowego” odpowiednika uniwersum Horizon. Na miejscu możemy już albo wygłupiać się we własnych bryczkach wraz ze znajomymi, jeżdżąc bez celu po okolicy, albo brać udział w wyścigach – w swoim, bądź wynajętym samochodzie.

Forza Horizon 2 pagani zonda

Świetne dobrego początki

W moim odczuciu, największym problemem Forza Horizon 2 jest jednak jego kiepski system motywacji grającego do realizacji kolejnych celów. W pierwszej części na festiwalu pojawiliśmy się bowiem jako totalny żółtodziób, nieco fuksem wbijający się na imprezę i powoli acz skutecznie wspinający się po szczeblach lokalnej hierarchii samochodowych wymiataczy. Tutaj, gra na dzień dobry mówi Ci żeś półtora gościa, daje w ręce Lamborghini Huracán i nakazuje otwarcie biby z fetą, jakiej nie znał świat. Jak już się rzekło, efekt jest porażający, ale dość szybko zdajemy sobie tu sprawę, iż zbyt wiele rzeczy jest nam dane – gra podrzuca kolejne fury i pieniądze na nie jak najęta, z uśmiechem na twarzy mówiąc „baw się!”. I bawię, zbieram forsę i oddaję się szaleństwu zakupów, jednak nie dlatego że muszę. Najzwyczajniej w świecie uciekam tak przed nudą. Sytuacji nie odmieniają nawet obecne dwa systemy rozwoju i awansowania na wyższe poziomy, bo jeden z nich na zasadzie loterii nagradza nas ponownie forsą lub samochodem, drugi zaś perkami, które aż tak wiele do rozgrywki nie wnoszą i równie dobrze mogłoby ich tu nie być.

Forza Horizon 2 chevrolet

Niemniej jednak, w grze ciągle obecny jest jeszcze system modyfikacji pojazdu, dzięki któremu symulacyjno-wyścigowi wyjadacze mają wszelkie możliwości do wyciśnięcia z nowego Horyzontu o wiele więcej frajdy niż ja. Zaimplementowana tu możliwość konfiguracji i dłubania w statystykach, opierająca się na ustawieniu zawieszenia, skrzyni biegów czy mechanizmu różnicowego z pewnością pochłonie ten typ odbiorców na wiele godzin. Jako totalny lamus wtej kwestii z przyjemnością uciekałem się jednak do automatycznego podrasowania posiadanego pojazdu do wymaganej klasy. Zapłaciłem, dostałem, niczego mi nie żal.

Forza Horizon 2 ferarri

W swoich recenzjach wielokrotnie zaznaczałem, iż gry z otwartym światem, w którym to dodatkowo jest co robić i zbierać, to dla mnie absolutna poezja. Powtarzalność rozgrywki również mi nie straszna, bo jeśli oferowany zestaw atrakcji i tak nie pozwala mi odejść od konsoli przez długie godziny, w moim mniemaniu gra spełnia swoje zdanie – Destiny tego najlepszym przykładem. Z ręką na sercu mogę więc teraz napisać, iż przy Forza Horizon 2 bawiłem i w dalszym ciągu bawię się przepysznie – nawet wtedy, gdy tytuł bezczelnie urywa animacje i chrupie niczym prowadzący Familiady, serwujący kolejny ze swoich topowych żartów. Nowa produkcja Playground Games może i nie jest aż tak rewolucyjna względem swojej poprzedniczki jak wielu się marzyło. Wciąż jednak nie tylko brzmi i wygląda jak Pagani Zonda – w szczególności, gdy karoserię i asfalt pokryją dodane tutaj opady deszczu – alei w dalszym ciągu potrafi dostarczyć mnóstwo frajdy i niesamowicie zrelaksować. Albowiem takiej ilości słońca i majestatycznych krajobrazów nigdy za mało, w szczególności z obecnie dominującą w naszym kraju pogodą za oknem.

Moja ocena:
Grafika:
dobry
Dźwięk:
zadowalający plus
Grywalność:
dobry
Ogólna ocena: 
 

Okiem starego zgREDa
Maciej Piotrowski

Poprzednia Forza Horizon była jedną z najlepszych zręcznościowych ścigałek mijającej właśnie generacji. Trudno więc dziwić się olbrzymim oczekiwaniom graczy wobec debiutującej na dniach nowej odsłony tej serii. Szczególnie w wydaniu na Xbox One. Wszystkich nerwowo obgryzających paznokcie uspokajam „dwójka” spełnia pokładane w niej nadzieje. Ogromna ilość szczegółowo odwzorowanych aut, świetne trasy w otwartym świecie, w tym także wychodzące poza typowe asfaltówki i model jazdy, w którym czuć różnice w prowadzeniu poszczególnych modeli samochodów to tylko część atrakcji jakimi uraczyli nas twórcy Forza Horizon 2. Gra potrafi zrobić piorunujące pierwsze wrażenie zniewalając nie tylko oprawą graficzną, ale i poczuciem swobody, prędkości i towarzyszących im emocji. Oczywiście nie ustrzeżono się tu błędów (np. doczytujących się czasami tekstur czy lekkich chrupnięć), ale jeśli kochasz ten typ zabawy to da się przymknąć na to oko. Bo sama jazda to już mistrzostwo świata, szczególnie w połączeniu z kapitalnym rozwiązaniem w postaci wibrujących spustów w gamepadzie Xbox One. Dla zagorzałego fana typowo zręcznościowych wyścigów to pozycja „brać w ciemno i nie pytać”. Ta gra w next-genowym wydaniu zapewni jednak wiadra frajdy i całe mnóstwo pozytywnych emocji nie tylko motoryzacyjnym entuzjastom, ale i „niedzielnym” wirtualnym kierowcom.

Moja ocena: 4/5

Komentarze

24
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    TruGeek
    8
    Ja się pytam czemu te gry są takie drogie ? I tu nie mówię tylko o konsolach ale ogólnie kiedyś za gre na pc taką bardziej znaną płaciło się maksymalnie 120zł i ta cena szybko malała do ok. 80zł lub nawet mniej po roku ogólnie gra za 50zł jest a teraz wychodzą jakieś gry podobne do poprzedników i jeszcze wychodzą z błędami tak perfidnymi , że nie idzie czasami grać a oni żądają za gre 150 lub nawet więcej złotówek na pc bo o grach na konsole nie wspomnę gdzie każdy nowy tytuł to wydatek 1/6 ceny konsoli... a jakość i jaka powinna być płynności tych tytułów , których jak na lekarstwo (chodzi mi o te warte uwagi) jest po prostu śmieszna . Dlaczego gra za 250zł chodzi w 900p albo fullhd na 30kl/s ? i dlaczego multiplayer jest płatny ? Z jakiej racji mam płacić za opcje w grze , która kiedyś była nie do pomyślenia żeby była opodatkowana i to wcale nie małą kwotą . Dodatkowo każdy z nas i tak musi płacić za internet . Rynek gier i nie tylko stacza się i to w bardzo szybkim tempie , nie dosyć , że gry są droższe to ogólna ich jakość fabularna jak i gameplay nie umywa się do starszych gier poza wyjątkami a graficznie i pod względem realizmu nie rozwijają się już tak szybko jak kiedyś i na dodatek płatne multi ? Come on !
    • avatar
      alb3rt
      5
      Taka gra tylko z symulacyjnym modelem jazdy na PC to jest to czego mi potrzeba, ale bym sobie pojeździł taką Barracudą albo Challengerem, specjalnie bym g27 kupił.
      • avatar
        Konto usunięte
        4
        Mówcie co chcecie, ale jeśli chodzi o grafikę to jest ona obłędna :) zdecydowanie bardziej mi pasuje, niż NES Rivals... i może jak nazbiera się wystarczająco gier tego typu na XO w tym HALO, to kto wie, może za 1300 bym ją kupił, ale 1700 nie dam nigdy...
        • avatar
          TruGeek
          3
          PS. i jeszcze to chamstwo producentów w postaci wydawania gry na pc później. Jakby zrobili porządne konsole z grami w normalnych cenach z dobrymi exami to by nie musieli opóźniać premier na pc żeby na konsole się sprzedało...
          • avatar
            kremowykac
            2
            200 fur i z czasem będą dodawane dodatkowe darmowe i płatne.
            Dla kilku gierek na kinecta i forzy w jakiejś promocji za 2-3 lata może i kupie xboxa. Szkoda, że nie działają gry z 360.
            • avatar
              Sander Cohen
              1
              Ja Xbox One kupie. Za rok albo dwa. Jak juz przejde wszystko co chce ma Xbox 360. Przy okazji moze go troche wyszczupla i bedzie jeszcze lepiej, chociaz na nawet obecna kulture pracy narzekac nie mozna.
              Juz teraz wiem w jakie gry bede na nim gral, zwlaszcza te, ktore wlasnie wyszly lub zaraz wyjda.
              • avatar
                Kieresz
                0
                no grafa urywa cyce to fakt.....
                • avatar
                  rak474
                  0
                  Tego zazdroszczę konsolom, świetnych exów. Mimo wszystko wole PC i strategie :P.
                  • avatar
                    TruGeek
                    0
                    Kieresz- Ma tyle , że płacisz sporą sumę za coś co jest zacofane względem obecnych standardów.
                    • avatar
                      R2rr0
                      0
                      Król wyścigów na Xboxa jest tylko jeden :)
                      • avatar
                        d i l
                        0
                        Forza 5 - 60 fps, a Horizon 2 w 30 :/