Gry

Microsoft powraca do tworzenia gier na PC

przeczytasz w 1 min.

Po kilku latach pogłębiającej się zapaści branża gier pecetowych powoli nabiera drugiego oddechu. Coraz więcej firm zaczyna z powrotem dostrzegać potencjał tkwiący w komputerach osobistych. Pierwszy krok poczynił jakiś czas temu koncern Activision, zapowiadając silne wsparcie rynku PC mające zmniejszyć zainteresowanie konsolami jako platformami domowej rozrywki. I choć w domyśle chodziło tu o znacznie łatwiejsze zarządzanie cenami nowych gier i usługami sieciowymi, to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że był to pierwszy znak nadchodzących przemian. 

W tym świetle zapowiedź Microsoftu o powrocie do tworzenia gier na PC była sporym zaskoczeniem. Informacja pojawiła się podczas konferencji giganta z Redmond inicjującej tegoroczne GamesCom i wywołała sporą burzę.  Przez ostatnie lata to właśnie Microsoft najgłośniej wieszczył upadek grania na komputerach PC, stopniowo zamykając swoje wewnętrzne studia, które dotąd zajmowały się tego typu produkcjami. Wszyscy pamiętamy niechlubny koniec jednego z najsłynniejszych developerów, Ensemble Studios, które zostało zlikwidowane po 13 latach swojego istnienia.

Czym byłoby jednak ogłoszenie nowej polityki bez odpowiednio głośnych tytułów? Microsoft i tym razem zadbał o stosowną oprawę, zapowiadając od razu kolejne odsłony swoich najsłynniejszych serii. Pierwszym tytułem jest oczywiście Age of Empires Online, które z rasowej strategii RTS przeistoczyło się w niezwykły miks dobrze znanej mechaniki rozgrywki z aspektami społecznościowymi, elementami RPG i zabawą sieciową. Specyficzny kreskówkowy styl nowej gry z pewnością trafi do sporej liczby graczy. Tym bardziej, że zabawa w Age of Empires Online będzie darmowa.

Drugim zapowiedzianym tytułem jest Flight, duchowy następca słynnego Flight Simulatora. Niestety, na razie wiadomo o nim jedynie tyle, że ma całkowicie zmienić podejście do symulatorów lotu. Celem twórców gry jest bowiem oddanie olbrzymich  emocji towarzyszących wzbijaniu się w powietrze i lataniu. Co z tego wyjdzie, zobaczymy.