Ewolucja ujarzmiona! Homo Technicus człowiekiem przyszłości w teraźniejszości
Komputery

Ewolucja ujarzmiona! Homo Technicus człowiekiem przyszłości w teraźniejszości

przeczytasz w 3 min.

Termin Homo Technicus brzmi śmiesznie? Nie wiesz, co oznacza? Jeśli właśnie szukasz wyjaśnień na ekranie swojego smartfona, to witaj wśród swoich.

Zacznijmy na poważnie, ale skrótowo, na szybko, bez niepotrzebnego rozwodzenia się nad tematem, gdyż Homo Technicus nie ma na to czasu. Homo Technicus żyje w pędzie, w stałym przyspieszeniu. Nie musi wiedzieć i rozumieć, ważne, że bateria jego smartfona wystarczy, by coś wygooglować, że nagłówki artykułów w wirtualnych serwisach informacyjnych będą pisane wersalikami, a hasła w Wikipedii będą miały krótkie definicje.

Ludzkość od zawsze marzyła o przekroczeniu własnych ograniczeń. Gdy tylko zeszliśmy z drzew i przyjęliśmy wyprostowaną pozycję, by widzieć coś wśród wysokich traw, zaczęliśmy mierzyć wyżej oraz chcieć więcej. W realizacji śmiałych celów ludzkości pomogła ewolucja, która dała nam kilka całkiem wydajnych instrumentów pomiarowych. To za ich sprawą, przy pomocy kontrolującego całą tę plątaninę zmysłów mózgu, zaczęliśmy zmieniać świat wokół siebie.

Najpierw świat ten odczarowaliśmy. Porzuciliśmy myślenie magiczne na rzecz religijnego, a następnie religijne na rzecz naukowego. Ogłosiliśmy koniec Boga, koniec historii oraz koniec człowieka, i choć tych metaforycznych końców było w dziejach wiele więcej, liczy się fakt. Fakt, iż usilnie staraliśmy się od pokoleń coś zakończyć, coś przekroczyć. Cóż, w końcu się udało. Przekroczyliśmy samych siebie i wyszło nam to trochę strasznie i trochę śmiesznie.

Ewolucja nie nadąża? Znaczy, jest niepotrzebna!

Francis Fukuyama dumnie nazwałby nas dziś postludźmi i miałby sporo racji. Wszak rozmaite ingerencje we własne ciała, od tatuaży, przez protezy, po chipy służyć dziś mogą do realnego zwiększenia ludzkich możliwości. Niemniej, jakkolwiek mądrze nie brzmiałby termin postczłowiek, jest on zbyt szeroki. Homo Technicus sprawdza się tu lepiej, gdyż pokazuje jasno, że współczesny świat, a zwłaszcza kultura zachodnia to świat nie cywilizacji śmierci, nie postmodernizmu czy końca „czegoś tam”. To świat cywilizacji nerdów.

Bill

Rozwój technologiczny, który tak kochamy, sprawił, że procesy ewolucyjne nie są nam już potrzebne. Technologia jest odpowiedzią na wszystko, jest naszą wspólną matką, żoną i – choć to nieetyczne – kochanką. Nie wierzysz w ani jedno z moich słów? Nie zgadzasz się z technologiczną tyranią? Cóż, jeśli nie czytasz tego tekstu na smartfonie w tramwaju, autobusie, pociągu, na ławce, w poczekalni czy tam, gdzie nawet król Dezmod chadzał piechotą, to może jest jeszcze dla Ciebie cień nadziei na nietechnologiczne jutro.

Pamiętaj jednak, że w świecie bez dominującej roli technologii możesz być osamotniony, gdyż znaczna większość (a wśród niej wszyscy, bez wyjątku, dziennikarze technologiczni) złożyła już broń. Rzeczywistość jest już zdefiniowana. Dziś nie zdążysz przyjechać do pracy, a już wiesz, od czego zaczynają dzień Twoi redakcyjni koledzy. Jeden co chwilę wrzuca coś na Facebooka, a drugi nawet jak śpi, to odpisuje na maile i administruje stronę główną. Do kolejnego z nich się zaś nie dodzwonisz, bo sam zapomniał już, który smartfon jest tym służbowym i na wszelki wypadek czasem nie odbiera żadnego.

Homo Technicus jest nieco "inny", ale jest mu z tym dobrze!

Siedzisz więc w redakcji i pracujesz, razem z innymi przedstawicielami gatunku Homo Technicus. Próbujesz rozmawiać, ale ktoś ciągle opowiada o jednym ze swoich kilkunastu smartfonów lub mierzy sobie puls na zegarku, który trzeba codziennie ładować. Ktoś mówi do Ciebie, ale go nie widzisz, bo siedzi gdzieś w kącie, schowany za monitorami i laptopami. Czasem przychodzi technologiczny Karol Strasburger, scalony ze swoim laptopem, który wszystko musi zoptymalizować, a czasem do pokoju wejdzie technologiczny cygan, który nie sprzedaje już perfum i biżuterii, ale kable HDMI.

Co robisz w takiej sytuacji? Podtrzymujesz dialog, jaki by on nie był, ale to działa na chwilę, bo zaraz wszyscy na zmianę znikają w świecie kreowanym przez gogle wirtualnej rzeczywistości. Gadasz jednak dalej o nowej grze, przy której zarwałeś kilka nocy, ale Twój jedyny rozmówca nie mówi Twoim językiem. On porozumiewa się z kartą graficzną, bo to ona sprawia, że Wiedźmin jest wiedźmiński, a z Tobą utrzymuje kontakt korzystając z wyuczonych algorytmów.

Nerd

Czasem przychodzi kryzys i świat zamiera. Czasem wyłączają internet w redakcji. Tak, kataklizmy są powszechne w historii ludzkości. Wtedy nastaje chwila ciszy, a między udawaniem, że się pracuje i odświeżaniem windowsowego „Centrum sieci i udostępniania” faktycznie pogadacie o czymś nie technologicznym. Trwa to jednak kilka chwil, gdyż za moment każdy udostępni sobie internet ze smartfona, bo grunt to być na czasie w świecie technologii, który pędzi nieustannie.

Co jednak najgorsze w tym nowym świecie, zdominowanym przez nowy gatunek człowieka, to fakt, że jesteś taki sam, jak oni. Próbujesz to ukryć, ale smartwatch na Twoim nadgarstku zdradza przynależność do dominującego gatunku. Tak, współczesność to nie idea rzeczywistości rozszerzonej, podskórnych chipów, zabawek dla dorosłych czy nowych technologii wojskowych. Współczesność to my, dopasowujący się do zastanych sytuacji, aktualizujący swoje systemy kojarzeniowe i polerujący w domowych zaciszach własne miecze świetlne i fazery.

Komentarze

11
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Tchorg
    4
    Miałem zaznaczyć homo Sapiens ale spojrzałem w dół i zaznaczyłem Erectus :}
    • avatar
      Ravir
      2
      Wystarczy zrezygnować ze społecznościowego "shitu" - w moim przypadku znacznie, ale to znacznie wzrosła liczba interakcji z prawdziwymi, żyjącymi osobami.

      Mam ZNACZNIE mniej znajomych niż w sieci - ALE - są to znajomi rewelacyjny, na których można liczyć i z którymi można się spotkać. Jak jesteśmy na przysłowiowym piwie - to rozmawiamy - "paszczą" :) a nie przez smartfon.

      A ZEGAREK ? Cóż, mam kilkanaście mechanicznych - najstarszy ma ponad 50 lat - Rolex Submariner, dokładnie taki jaki nosił Bond w Dr. NO. Kupiłem go za śmieszne pieniądze, miał trochę uszkodzeń, ale mechanizm działał. Za kilkaset złotych doprowadziłem go do stanu idealnego. I dalej DZIAŁA doskonale. Pokażcie mi smartwatch, który po 50 latach będzie działał ??

      Co tam po 50 latach - pokażcie mi dowolny smartwatch, który o 5 latach będzie działał, był tak ponad czasowy jak zegarek mechaniczny.

      Zegarki mechaniczne mają kilka zalet, są trwałe, zawsze dobrze wyglądają, można go założyć do fraku i udać się na spotkanie z Prezydentem i będziemy świetnie wyglądać.
      No i jak spotka nas apokalipsa w postaci braku prądu - to zawsze będziemy wiedzieć które jest godzina i se słońca wyznaczymy kierunki stronświata :) :)
      • avatar
        2
        Zenek do Stefana:
        - Kaziu od dwóch godzin nie był na fejsie!
        - Może umarł?!
        • avatar
          Marucins
          0
          Homo Sapiens Sapiens
          • avatar
            marcin0218
            0
            Na smartfonie w kiblu w pracy