Judgment – Yakuza z perspektywy detektywa
Gry

Judgment – Yakuza z perspektywy detektywa

przeczytasz w 6 min.

Twórcy serii Yakuza serwują nam powiew świeżości opowiadając gangsterską historię z nieco innej perspektywy. Świat pozostał ten sam, główna mechanika też, ale Judgment to świetna pozycja dla tych, którzy szukają czegoś nowego, a wciąż nie są przekonani do japońskich klimatów.

Ocena benchmark.pl
  • 4,5/5
Plusy

- Zróżnicowana rozgrywka,; - Ciekawie poprowadzone wątki fabularne,; - Humor i nietypowość zadań pobocznych,; - Uproszczenia względem czasem przekombinowanej Yakuzy,; - Świetna jako łagodny wstęp do japońskich gier.

Minusy

- Momentami zbyt dużo dialogów, a za mało działania,; - Nie wszystkie powtarzalne aktywności muszą się podobać.

Z japońskimi grami mam trochę tak, jak z zagranicznym kinem. Oglądając kolejny, amerykański film mniej więcej wiem, czego się spodziewać. Natomiast zapoznając się z mniej lub bardziej egzotycznymi produkcjami, otwieram usta, mówiąc „no, to jest świeże!”. Tak miałem choćby z Gravity Rush 2Valkyria Chronicles Remastered. Nie inaczej było też z serią Yakuza, której ciekawa fabuła, naszpikowanie detalami i nieco „odjechany” styl walki dał mi masę nowych doznań. 

Z kolei Judgment jest czymś pomiędzy – jest lżejszy dla odbiorcy, mniej zakręcony, ale przy tym tak samo wciągający. Do tego pokazuje, że w znane schematy gier akcji ciągle da się wcisnąć świeże pomysły i urozmaicić zabawę. Co więcej, na naszym rynku broni się właśnie odmiennością rozgrywki i fabuły. Dzięki temu ma duże szanse wskoczyć na listy najlepszych gier na PlayStaton 4. Wszak jak na razie to tytuł na wyłączność dla tej właśnie platformy.

Japończyk z bogatym CV szuka pracy

Sama historia zaczyna się dość sztampowo. Świetnie zapowiadający się prawnik popełnia duży błąd. Co prawda jest to tylko „prawdopodobny błąd”, ale wystarczy, by pogrążyć obiecującą karierę. W ten oto sposób, rzeczony Takayuki Yagami, wykorzystuje swoje umiejętności sztuk walki oraz powiązania z Yakuzą, by stać się naprawdę dobrym prywatnym detektywem.

Atmosfera zaczyna się zagęszczać, gdy po kilku latach Takayuki wraca na stare śmieci. Jego dawna kancelaria prawna prosi go o pomoc w obronie członka Yakuzy, oskarżonego o morderstwo. Ofiarą jest gangster z innej rodziny. Pikanterii całej sprawie dodaje zaś fakt, że wygląda to na działanie seryjnego zabójcy. 

Judgment - Takayuaki Yagami

Sam początek historii może brzmieć prosto, ale ma wiele ciekawych smaczków fabularnych. Co zaś dla mnie jest największym pozytywem i było widoczne już w serii Yakzua, to fakt, że scenarzyści nie uwłaczają inteligencji ani swoim bohaterom, ani graczom. To, co robią konkretne postacie zawsze wydaje się uzasadnione – dlaczego czasem trzeba walczyć, innym razem wziąć nogi za pas, a niekiedy wystarczy rozmowa z przeciwnikiem.

Do tego, Ryu ga Gotoku Studio po raz kolejny w znakomity sposób tworzy całą masę wątków pobocznych. Już na początku gry, gdzieś w tle akcji pojawiają się „miejscy biegacze” w maskach Guya Fawkesa, z którymi będą się miejscami krzyżować nasze ścieżki. Czasem w mniejszym, czasem w większym stopniu, ale każde spotkanie z kimś spoza Yakuzy jest albo zabawne, albo ciekawe. 

W myśl takich przypadkowych spotkań, na prośbę kobiety, od której Takayuki wynajmuje mieszkanie, będziemy próbować nowych potraw do jej restauracji. Z kolei kryjącemu się w podziemiach lekarzowi pomożemy w dotarciu do pacjentów, a asystentka z naszego biura będzie nam pomagać w uzyskiwaniu licznych zadań pobocznych. Jednym słowem monotonii w zadaniach na pewno tu nie uświadczymy.

Bij, śledź, goń, lataj, graj!

Jeszcze chyba w żadnej grze nie spotkałem się z tak zróżnicowaną rozgrywką. Jasne, w Wiedźminie 3 grałem w Gwinta, a w GTA: Vice City latałem modelami helikopterów po budowie. Najczęściej jednak takie atrakcje są albo rzadkie, albo stanowiące jedynie dodatek do głównych misji. Z kolei w Judgment każdy rozdział opowieści obfituje w sekwencje, które są od siebie diametralnie różne.

Sporo czasu spędzimy oczywiście na ulicznych bójkach. Będzie to zarówno kwestia głównego wątku, jak i pobocznego „dopakowywania” umiejętności. Jednak te, na normalnym poziomie trudności, są mniej wymagające i skomplikowane niż w serii Yakuza. 

Dodatkowo można je też uprościć, jeśli nie czujemy się biegli we wstukiwaniu kombinacji na przyciskach pada. Mnie osobiście potyczki nie znudziły. Co więcej, zdarzało mi się chodzić długo po mieście, tylko po to, by znajdować kolejne zaczepki i z radością rzucić w przeciwnika rowerem, czy zwalić go z nóg drogowym słupkiem.

Judgment - walka
Judgment - nowe umiejętności

Przez niemal cały pierwszy rozdział będziemy poznawali różne metody prowadzenia śledztwa, by przez resztę historii na przemian je stosować. Znajdzie się tu wiec latanie dronem i badanie miejsc zbrodni – obie wymienione czynności są raczej monotonnymi przerywnikami, podczas których musimy wytężyć wzrok i szukać śladów. 

Dużą rolę w całej zabawie odgrywają także wstawki dialogowe. Rozmów jest w Judgment całe zatrzęsienie, ale szczególnie ważne są te, w których to my wybieramy jak nasz detektyw ma poprowadzić śledztwo, by połączyć ze sobą tropy i poszlaki. Nie bardzo da się tu cokolwiek popsuć, ale wysoka ocena pozwala na uzyskanie dodatkowych punktów doświadczenia.

Judgment - prowadzenie rozmowy
Judgment - śledzenie

Kolejną z aktywności jest uganianie się za świadkami. Niektórych trzeba ścigać w szaleńczym biegu – wtedy na wzór gry mobilnej, postać pędzi przed siebie bez zatrzymania, a naszym celem jest unikanie przeszkód przez wciskanie odpowiednich przycisków. Innych podejrzanych trzeba dla odmiany śledzić powoli i spokojnie, chowając się za budynkami i nie dając się dostrzec.

Brzmi jak dużo do roboty? To tylko codzienność detektywa, a po jego pracy jest czas na zabawę! Dokładnie tak, jak w serii Yakuza, możemy wykonywać zróżnicowane i często zabawne wątki poboczne lub udać się do klubu SEGA i grać w stare, klasyczne gry na automatach. Jest tu nawet Virtua Fighter 5. 

Miłośnicy wyścigów i rywalizacji mogą też pobawić się w wyścigi dronów. Latające zabawki da się ulepszać znalezionymi w Kamurocho częściami, a do samego ścigania zaimplementowano tryb sieciowy, dzięki czemu najlepsze czasy przelotów można umieszczać na ogólnoświatowych listach. Naprawdę, gracze, którzy lubią oderwać się czasem od głównego wątku będą mieli co robić.

Judgment - pinball
Judgment - latanie dronem po mieście

Podsumowując charakterystyczne zróżnicowanie zabawy, muszę rzucić jedną drobną uwagę. Tego typu „poszatkowanie” rozgrywki na różne tryby nie jest dla każdego. W Yakuza Kiwami w ramach głównego wątku fabularnego należało głównie bić się z przeciwnikami i przechodzić z miejsca na miejsce. Cała reszta była zbiorem niesamowicie przyjemnych i odprężających dodatków. 

Z kolei Judgment takie „atrakcje” serwuje jako pozycje obowiązkowe. Nie każdemu musi podobać się fakt, że co rusz trzeba albo działać skrycie, albo przeć na złamanie karku, zamiast swobodnie iść, bić się i odkrywać nowe umiejętności.

Judgment - otwieranie zamku wytrychem

Ten dziwny, japoński świat

Kto raz widział w Internecie zdjęcia spłuczek w japońskich toaletach, tego w Tokio już chyba nic nie zdziwi. Ja osobiście bardzo lubię innowację i oryginalność. W tym wypadku, objawia się ona w podejściu zarówno do historii, jak i sposobu rozgrywki. Mam jednak lekką alergię na mangowe oczy, niebieskie włosy i azjatycki styl artystyczny w skrajnym wydaniu. 

Twórcom Judgment udało się wszystkie te „lokalne przysmaki” podać w sposób zrównoważony i przyjemny. Jasne, podczas bijatyki w ciemnej uliczce pięści i stopy zaczynają świecić niebieskim lub pomarańczowym ogniem. No cóż, to już taka stylistyka. Poza tym po czymś trzeba przecież poznać napełnienie się „paska mocy”. Spodziewajcie się więc, że pojedynki będą iskrzące, ale to tyle „osobliwości” – nie ma tu żadnych fruwających superbohaterów, smoków czy zabaw w rodzaju „Zamek Takeshi”. 

Co ważne dla osób nieprzyzwyczajonych do azjatyckich klimatów, kwestie dialogowe nagrano tu zarówno po japońsku, jak i angielsku. Jeśli więc wolisz słyszeć „Thank you” zamiast „Arigato”, to będziesz usatysfakcjonowany.

Judgment - japońskie przysmaki

Rozmów w Judgment będziesz słyszeć i czytać wiele. Prowadzą one jednak zazwyczaj do kolejnych, niezwykle przyjemnych zadań pobocznych. Przykładowo, życiowe dialogi z sympatycznym właścicielem sieci restauracji, który odwiedza swoje knajpy, są bardzo przyjemne. Z kolei zrobienie konkursowego „selfie” z pracownicą fast-foodu to także miła odskocznia od kolejnych śledztw.

Tętniące życiem lokacje sprawiają, że fikcyjna, tokijska dzielnica Kamurocho, mimo swej inności, pozwala szybko nam szybko się w niej zadomowić, czy wręcz ją polubić. Tym bardziej, że jest ona przygotowana z dużą dbałością o detale – tekstury są szczegółowe, a kolejne miejsca -charakterystyczne i oryginalne. 

Kwestią sporną może być fakt, że akcja gry toczy się na ulicach znanych już z serii Yakuza. Niektórzy mogą narzekać, że to wciąż to samo, tylko że po „liftingu”. Ja jednak lubię wracać na stare śmieci i akurat tę wtórność oceniam bardzo pozytywnie.

Judgment - bieg po ulicy
Judgment - mapa dzielnicy

 Judgment – czy warto to kupić?

Przyznaję, że mam mieszane uczucia co do stylu rozgrywki, który bez przerwy ulega zmianie. Raz przychodzi mi posyłać ciosy na prawo i lewo, by innym razem inteligentnie prowadzić dialog, a chwilę potem pilotować drona lub robić zdjęcia z ukrycia. 

W serii Yakuza zawsze wiedziałem na co się piszę – torowałem sobie drogę pięścią przez większość gry, a jedynie w wolnych chwilach szedłem do klubu pograć w karty. Chyba wolałem właśnie to wcześniejsze rozwiązanie.

Nie da się jednak zaprzeczyć temu, że niemal każdy element w Judgment jest zrealizowany na wysokim poziomie. Pozostaje tylko kwestia indywidualnych preferencji – jeden woli grać w mahjonga (jest taka opcja), a inny lubi ćwiczyć kombinowane ciosy na kolejnych przeciwnikach. Tutaj jest po trochu wszystkiego. 

Judgment - rzut przeciwnikiem o ścianę

Biorąc pod uwagę, że sam główny wątek Judgment może zając około 50 godzin, zabawy jest tu co nie miara, ale nawet tu będziemy po jakimś czasie powtarzali podobne czynności. Mi osobiście nie przeszkadzało to ani trochę i wiem, że jest to jedna z tych gier, do których będę regularnie wracał, by próbować zdobyć wszystkie możliwe osiągnięcia. 

Tym zaś z Was, którzy wciąż nie są pewni powiem jedno – gry od Ryu ga Gotoku Studio są naprawdę świetne, choć dość specyficzne. Ich najnowsze dziecko ma najmniejszy próg wejścia. Jeśli więc nie wiesz czy „japońskie klimaty” to Twoja bajka, spróbuj koniecznie – są duże szanse, że wciągniesz się bez reszty.

Judgment - quick time event

Ocena końcowa Judgment:

  • zróżnicowana rozgrywka
  • ciekawie poprowadzone wątki fabularne
  • humor i nietypowość zadań pobocznych
  • uproszczenia względem czasem przekombinowanej Yakuzy
  • świetna jako łagodny wstęp do japońskich gier
     
  • momentami zbyt dużo dialogów, a za mało działania
  • nie wszystkie powtarzalne aktywności muszą się podobać
     
  • Grafika:
    dobry plus
  • Dźwięk:
     dobry
  • Grywalność:
     dobry plus

Ocena ogólna:

90% 4,5/5

Dobry Produkt

Grę Judgment na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od jej polskiego dystrybytora - firmy Cenega S.A.

Komentarze

1
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Ciekawski_
    0
    CO to jest?! Ta wersja strony jest tragiczna!!! Wróćcie jak najszybciej do starej!!!