Laptop Lenovo ThinkPad T480s - mój towarzysz na najbliższy miesiąc
Laptopy

Laptop Lenovo ThinkPad T480s - mój towarzysz na najbliższy miesiąc

przeczytasz w 2 min.

Czy laptop Lenovo ThinkPad T480s sprawdzi się jako moje narzędzie pracy - w domu, biurze, pociągu czy w jakimkolwiek innym miejscu? Sprawdzę to. Drobiazgowo.

Ocena benchmark.pl
  • 4,5/5

Cztery tygodnie z laptem Lenovo minął jak z bicza strzelił. Zapraszamy na wrażenia z każdego tygodnia z tym sprzętem biznesowym.

Charakter mojej pracy wymaga, że często pracuję poza biurem - na wyjazdach, konferencjach, czy innych eventach. Chociaż wiele spraw załatwiam za pomocą smartfona (zdarza się, że i montaż filmów, a co), to oczywiście w niektórych przypadkach niezbędny jest laptop. Mam oczywiście przy sobie laptopa, ale przyznam się bez bicia, że zawsze wybieram lekkie, niewielkie modele... o jak najniższej cenie.

Wydajność w takich przypadku jest dla mnie cechą drugorzędną, chociaż oczywiście staram się dopalać wożoną ze sobą taniochę przy pomocy SSD, czy większej ilości RAM. Największym komfortem jest dla mnie, gdy nie muszę przejmować się tym, że sprzęt ulegnie zniszczeniu, zgubieniu, czy kradzieży - bo jeśli nawet to nastąpi, to nie będę dużo stratny.

"Wykonać rozkaz... T480s"

Podczas ostatniego widzenia z szefostwem wręczono mi ThinkPada i w krótkich, żołnierskich słowach zlecono zadanie "Bierz, używaj przez miesiąc i napisz co sądzisz". Pierwsze co zrobiłem to sprawdziłem szybko cenę laptopa i... dostałem lekkiej palpitacji serca. Jest to Lenovo ThinkPad T480s i kosztuje ponad 8000 zł. Zdusiłem w sobie chęć schowania go w redakcyjnym sejfie i delikatnie oraz z pewną dozą czułości umieściłem go w plecaku. No rozkaz, to rozkaz, co robić.

Laptop Lenovo T480s - pierwsze wrażenia

Jestem sprzętowcem, więc kolejną rzeczą było oczywiście sprawdzenie konfiguracji sprzętowej. Biedy nie ma. Jest Core i7 ósmej generacji, 16 GB RAM i SSD o pojemności 500 GB. Ok, procesor jest w energooszczędnej wersji U, ale ma cztery rdzenie/osiem wątków i powienien z powodzeniem dać radę bardziej skomplikowanym zadaniom.

Z ciekawszych rzeczy jest tu USB typu C i Thunderbolt 3 - szkoda, że musiałem już oddać po testach przenośny nośnik Samsung SSD X5 - przydałby się. Matowy ekran o rozdzielczości Full HD i czternastocalowa matryca wystarczy mi w zupełności. To największy ekran jaki widziałbym w swoim przenośnym komputerze.


Pewnych odruchów wykorzenić nie sposób - na przykład takich, by zajrzeć do środka testowego sprzętu.

Co będę robił na tym komputerze? Przede wszystkim wykorzystywał do podstawowych zadań, jak przeglądanie internetu, oglądanie wideo, pracy na dokumentach tekstowych... nic, nad czym wypadałoby się rozwodzić. Takim zadaniom podoła byle laptop z Celeronem. Z pewnością jednak nie dam się nudzić procesorowi Core i7.

Będę... montował wideo

Pierwsze co zrobiłem to zainstalowałem program do montażu wideo MAGIX Vegas. ThinkPad wkrótce będzie się rozgrzewał do czerwoności podczas edycji i renderowania wideo w rozdzielczości 4K. Nada się?

Będę... grał w grę

Przepraszam, słucham? Że niby ten komputer nie służy do grania? Nie ma czegoś takiego jak komputer, który nie służy (między innymi) do grania. Czasy kiedy mogłem ogrywać wszystkie interesujące mnie tytuły już dawno odeszły w zapomnienie. Teraz najzwyczajniej na świecie nie starcza mi na to czasu. Skoro więc mogę sprawdzić jakąś grę w pociągu, czy w samolocie, chętnie skorzystam z takiej okazji. Oczywistym jest, że z zintegrowanej grafiki Intel UHD 620 nie wyciągniemy wiele. Ja jednak zamierzam z niej wycisnąć ile się tylko da.

Steam jest już na pokładzie i zdążyłem na laptopie zainstalować Bard's Tale IV - grę, której w domu nawet nie zdążyłem jeszcze odpalić. Oczywiście obniżyłem detale do minimum i okazuje się, że tytuł jest jak najbardziej grywalny. Więcej szczegółów - wkrótce.

Co jeszcze?

Co tylko przyjdzie mi do głowy (Może macie jakieś propozycje? Dajcie znać w komentarzach!). Oczywiście ten ThinkPad to przede wszystkim świetna, odporna na uszkodzenia obudowa - wykonana ze stopu magnezu i specjalnie wzmocnionego włóknem węglowym kompozytu. Ponoć prawie niezniszczalna. Bardzo istotna rzecz w przypadku komputera, który chcemy zabierać ze sobą wszędzie, ale powiedzmy sobie szczerze, że skakać po nim nie zamierzam.

To tyle, jeśli chodzi o pierwsze wrażenia z obcowania z Lenovo ThinkPad T480s - przypomnę o sobie i tym laptopie już za tydzień.