Lightning Returns: Final Fantasy XIII - zwieńczenie trylogii
Gry na konsole

Lightning Returns: Final Fantasy XIII - zwieńczenie trylogii

przeczytasz w 5 min.

To już trzecia i ostatnia odsłona XIII części Final Fantasy. Czy Square Enix znalazła w końcu złoty środek?

Ocena benchmark.pl
  • 3,7/5
Plusy

wciągająca fabuła, ulepszenia systemu walki, drobne, ale istotne poprawki, pomimo niedociągnięć wciąga i to mocno, funkcje sieciowe i społecznościowe

Minusy

słabe zadania poboczne, sztuczne nakręcanie tempa rozgrywki przez ograniczenia czasowe

O tym, że japońskie gry RPG (jRPG) to obecnie blade odbicie dawnych, kultowych produkcji, wie każdy miłośnik tego gatunku. Najlepiej widać to niestety, po swego czasu najlepszej i najbardziej znanej serii, czyli Final Fantasy. Nie będziemy cofać się historią do części VII, która za wielu jest uważana za najwybitniejszego przedstawiciela tego gatunku, chociaż warto przypomnieć, że w lipcu ubiegłego roku mogliśmy się zapoznać z jej odświeżona wersją. Nie da się ukryć, że firma Square Enix nieco namieszała z numeracją kolejnych gier z serii Final Fantasy. Najpierw wypuściła grę zatytułową po prostu Final Fantasy XIII, następnie pojawiła się Final Fantasy XIII-2, a teraz otrzymaliśmy Final Fantasy XIII - Lightning Returns. W 2010 pojawiła się również Final Fantasy XIV, która jest grą MMO i występuje również w wersji na PC. Ona również została niedawno odświeżona zyskując podtytuł "A Realm Reborn". Wróćmy jednak do "podserii" o numerze XIII.

  • Final Fantasy XIII - pomimo całkiem ciekawego głównego wątku fabularnego otrzymaliśmy potwornie liniową grę, w której plansze składały się z prostych tuneli. W miarę postępów rozgrywka stawała się przeraźliwie nudna i oparta na schemacie "bieg korytarzem - walka - bieg korytarzem - walka". Kto przy tym nie usnął, ten twardziel nie lada.
  • Final Fantasy XIII-2 - Firma SE zrezygnowała z korytarzy, tworząc otwarte plansze oraz odrębne linie czasowe, dzięki czemu każdą z plansz mogliśmy zwiedzać w różnych odsłonach.  Było to bardzo dobre posunięcie. Niestety nie wszystkie zmiany wyszły grze na dobre. Firma Squre Enix postanowiła przyśpieszyć tempo rozgrywki, serwując nam respawnujących się w kółko przeciwników. Jest to wyjątkowo upierdliwe i nie pozwala na spokojną eksplorację terenu - a w grze poukrywanych jest mnóstwo przedmiotów, w tym niezbędnych do ukończenia gry. Innymi słowy poprawiono jedne, a zepsuto kolejne elementy. Nie można jednak powiedzieć, by FF XIII-2 była grą złą - wiele etapów, a zwłaszcza zakończenie tej części było iście epickie. Z pewnością jej poziom jest jednak mocno nierówny. Gdyby jeszcze postać młodszej siostry Lightning (jednej z głównych bohaterek gry) nie została przesłodzona do granic możliwości... 

Lightning Returns to już trzecie podejście do XIII części Final Fantasy. Czy firmie Squre Enix w końcu udało się stworzyć grę, która dorównywałaby dawnym produkcjom? Czy gry jRPG powracają w glorii i chwale, czy raczej powinniśmy się skupić na remake'ach poprzednich części Final Fantasy na smartfony? Gra rozpoczyna się w momencie, gdy Lightning traci tytuł bogini, staje się łowczynią dusz i - zgodnie z tytułem - powraca do akcji. Nie da się ukryć, że niepokorna i wojownicza Lightning jest znacznie ciekawszą postacią niż cukierkowa i przesłodzona do mdłości Serah. Po prawdzie, po tylu stuleciach Lightning nie jest już sobą. Wyprana z emocji kukiełka boga, nie wie nawet, czy wciąż jest istotą ludzką. Gra narzuconą odgórnie rolę bez ekscytacji, czy też wątpliwości. Jedyne co pcha ją do przodu, to boska obietnica uratowania jej siostry. Naturalnie w tej opowieści nie mogło również zabraknąć Noela, Fang, Snowa i innych bohaterów znanych z FF XIII, ale jaką spełnią tu rolę będziecie musieli już odkryć sami.

Początek gry jest zwyczajnie kiepski. Pompatyczny, przegadany i nadęty. Jednak jeśli tylko uda nam się przedrzeć przez prolog i po krótkiej potyczce ze Snowem oraz przydługiej konwersacji z Hope'em, wylądujemy w mieście Luxerion. Natychmiast robi się znacznie ciekawej i szybko zostaniemy pochłonięci przez świat trzeciej części Final Fantasy XIII. Niestety, patosu całkiem nie unikniemy, widać to bolączka XIII części, jednak na szczęście zwykle jest go nieco mniej. Zadaniem Lightning jest uratowanie jak największej dusz, by mogły odrodzić się w nowym świecie stworzonym przez boga. Stary świat zostanie pochłonięty przez Chaos i nie ma na to żadnej rady. Można jedynie odwlec ten proces w czasie - maksymalnie o 13 dni (chociaż... może zdarzyć się cud). Na początku tych dni jest jedynie 5, ale możemy zwiększyć ich ilość rozwiązując zadania (główne oraz poboczne), pomagając ludziom i otrzymując równocześnie ich energię (Eradia). Dzięki zdobytej Eradii możemy odżywiać drzewo Yggdrasil znajdujące się w Arce i odsuwać w czasie zniszczenie świata. Uwaga - Eradii nie otrzymujemy wykonując zadania dla Chocoliny, można w ten sposób jedynie zdobywać zasoby i rozwijać postać.

Świat w którym się znajdujemy nazywa się Nova Chrysalia. Z początku wydaje się, że pierwsze miasto - Luxerion - jest na tyle duże, że jedyne co można w nim zrobić, to się zgubić. Jednak już po krótkiej eksploracji urozmaicone dzielnice okazują się łatwe do odróżnienia i zwiedzanie miasta jest znacznie bardziej sprawne. Oprócz Luxerionu zwiedzimy również pustynię (Dead Dunes), pustkowia (Wildlands) oraz stolicę Yusnaan. Pomiędzy lokacjami możemy przemieszczać się za pomocą pociągu bądź też teleportu.

Lightning Returns to nieustanna pogoń z czasem. Nie ma mowy o spokojnym zwiedzaniu lokacji, bowiem wciąż będziemy czuć nad głową tykający zegar. Już na początku gry Hope informuje nas, że pomoc wszystkim jest absolutnie niemożliwa - nie starczy na to czasu. Nie próbujmy więc rozwiązać absolutnie wszystkich questów. Musimy wybrać te, które są wedle nas najbardziej istotne. To czas będzie warunkował nasze poczynania w grze. Niektóre dzielnice są otwarte jedynie w określonych godzinach, podobnie ma się ze sklepami. Codziennie o 6 rano Lightning będzie musiała zostać przeniesiona na Arkę, gdzie znajduje się Hope. Hope nadal jest niepoprawnym gadułą, a jako, że ma kontakt głosowy z Lightning praktycznie w każdym momencie, bywają chwile, gdy potrafi zagadać nas na śmierć. Jest jednak pomocny - przekazuje Lightning informacje dotyczące kolejnych zadań. O ile główna fabuła jest naprawdę niezła, to mimo to zadania poboczne jakie napotkamy na drodze, nie są specjalnie przemyślane. Ot, przynieś, podaj, zabij, pozamiataj, zagoń owce do zagrody... Widać zbawiciel świata nie ma nic lepszego do roboty.

W stosunku do XIII-2 nie uświadczymy wiele zmian. Poziom oprawy graficznej jest prawie identyczny, zdarzają się również spowolnienia animacji. Znikają różne linie czasowe i Light podróżuje klasycznie pomiędzy lokacjami. System walki również uległ przebudowie. Sterujemy tylko naszą bohaterką, co stanowi ułatwienie. Nawet gdy w naszej drużynie znajduje się więcej osób, są one całkowicie samodzielne. Zamiast kombinacji (paradigms) i postaw, mamy tu schematy (schemata). W każdym schemacie Lightning może być wyposażona całkowicie inaczej (również w inną zbroję) i możemy je podobnie jak w przypadku kombinacji zmieniać podczas walki. Do każdego przycisku na padzie możemy przypisać inną akcję. System jest nieco prostszy, ale zdecydowanie bardziej satysfakcjonujący. Wygrane walki nie rozwijają nam postaci, ale przynoszą nagrody w postaci nowych umiejętności, przedmiotów oraz waluty.

Na koniec przez niektórych uwielbiane, przez innych znienawidzone funkcje społecznościowe i sieciowe. Gra oferuje połączenie z zewnętrznymi serwisami (Outworld Services), czyli mówiąc wprost - Facebookiem i Twitterem. Jeśli tylko dysponujemy połączeniem z internetem możemy publikować wpisy i screenshoty bezpośrednio z gry.

Funkcje sieciowe na tym się nie kończą. Dzięki bibliotece wyzwań znajdującej się w Arce, możemy ponownie mierzyć się najsilniejszymi przeciwnikami w grze i poprawiać swój wynik punktowy. Te z kolei możemy publikować i konkurować z innymi graczami na całym świecie. Możemy również zostawiać wiadomości i przedmioty dla innych graczy FFXIII: LR (imiona postaci w grze przenoszące wiadomości z "zewnętrznych światów" oznaczone są kolorem niebieskim). Firma Square Enix organizuje również liczne konkursy (np. na "fotografię" z gry) oraz eventy dla graczy. Ale nic na siłę - nie musimy uruchamiać funkcji sieciowych i społecznościowych. Na oficjalnej stronie gry na Facebooku możemy znaleźć również Outerworld App, gdzie możemy przejrzeć swoje postępy z gry (o ile jesteśmy zlinkowani z FB), rankingi, statystyki i zrzuty ekranowe.

Ocena Final Fantasy XIII: Lightning Returns nie jest prosta. To nie jest wybitna gra, ale to wciąż produkcja, która potrafi wciągnąć na długie dni. Komu można polecić Lightning Returns?  Miłośnicy serii i tak ją kupią, a nowi gracze, którzy chcą zaznajomić się z jRPG również sięgną po najnowszą część cyklu. Czy jednak Lightning Returns potrafi ich oczarować i zachęcić do sięgnięcia po inne gry jRPG? Gra z pewnością nie jest powrotem jRPG w wielkim stylu. Pomimo, że jest zdecydowanie lepsza od pierwszej części XIII, to ciężko powiedzieć, czy jest lepsza od części XIII-2 (chociaż rozgrywka jest zdecydowanie mniej irytująca). Ze swojej strony twierdzę, że mimo wszystko w Lightning Returns warto zagrać i wystawiam grze ocenę 3,7 na 5 (marka zobowiązuje). Osoby nie lubujące się w japońskich erpegach, mogą spokojnie odjąć pół punkta.

 Podsumowanie 
 

plusy:
wciągająca fabuła
ulepszenia systemu walki
drobne, ale istotne poprawki
pomimo niedociągnąć wciąga i to mocno
• funkcje sieciowe i społecznościowe

 

minusy:
słabe zadania poboczne
sztuczne nakręcanie tempa rozgrywki przez
ograniczenia czasowe

Moja ocena:
Grafika:
zadowalająca plus
Dźwięk:
zadowalający plus
Grywalność:
dobra
Ogólna ocena: 
Sugerowana cena w dniu publikacji testu: ok. 200 zł
 

Komentarze

19
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Konto usunięte
    2
    Przeszedłem wszystkie części prócz 13... I Final do 7-ki był jak błogosławieństwo! 8-ka była przyzwoita... 9-ka osobiście mam do niej sentyment
    • avatar
      Czarnoskrzydly
      2
      Szkoda że nie ma wersji na PC
      • avatar
        silvver
        2
        "Pomimo, że jest zdecydowanie lepsza od pierwszej części XIII, to ciężko powiedzieć, czy jest lepsza od części XIII-2 (chociaż rozgrywka jest zdecydowanie mniej irytująca)."
        Śmiem się nie zgodzić. Moim zdaniem jest tak: XIII > XIII-2 > LR.
        XIII pomimo swojej liniowości była grą fajną, podobało mi się. XIII-2 poszło w trochę inną stronę, zbieranie pokemonów, zabawy z czasem i wersjami alternatywnymi. OK. Ale to co LR zrobiło to już jest głupie. Final z limitem czasowym? Come on! Z chęcią bym pobiegał, odwiedził wszystkie zakamarki, zrobił każdy quest, ale nie mogę bo rozgadany HOP mi truje i zegar tyka.
        Integracja z twitterem i FB? No dobra, takie czasy, ale można obejść się bez tego. Jednoosobowe party? Okej, lubiłem Light w poprzednich częściach. Zabawa w ubieranie barbie? Okej. Kolekcjonowanie eq? Okej.
        Brak zdobywania expa? WHAT? W Final Fantasy? Mógłbym się jeszcze zgodzić, jakby nie było limitu czasowego i questów by była masa (albo nieskończona ilość, tzw generowane losowo) i stanowiłby jakieś wyzwanie.
        "Poziom oprawy graficznej jest prawie identyczny, zdarzają się również spowolnienia animacji." Z tym się nie zgodzę, grafika jest miejscami wyraźnie gorsza od XIII-2, niestety.
        • avatar
          Konto usunięte
          1
          Nie przebiją VII... Z sentymentu do VII nadal mam ją na starego Xboxa i na telefonie (Emu PSX'a). Ehhh... Teraz same crapy robią. Wypalili się.
          • avatar
            Konto usunięte
            1
            przeszedłem wszystkie finale, zdobyłem wszystko (łącznie z excalibur ii w ff ix). najlepsze odsłony: vi, vii, ix, xii. ale to kwestia gustu. szkoda, że nie wszystko działają pod ps3/ps4, ale może kiedyś pojawią się przeróbki... największy sentyment mam do "siódemki", porządnie zrobiony remake mógłby być wielkim wydarzeniem w świecie gier.
            • avatar
              Konto usunięte
              0
              Zaczałem od 7 ktora byla bardzo dobra, chociaz wolalem 8, 9 czesc byla wporzadku, 10 juz gorzej, 11 online sobie odpuscilem a 12 nawet za bardzo nie pogralem - pozniej cofnalem wstecz do 4,5,6 i byly miodne. Sama 13 to na sile lany gniot razem z 14 (online). Jednym z dobrych finali poza 7,8,9 byl rowniez tactics. A autor artykulu piszac o serii "13" zapomnial wymienic versus. To tak jak napisac o counter strike 1.6, source, global offensive i pominac zupelnie condition zero
              • avatar
                Konto usunięte
                0
                Nie polecam tej recenzji. Ja czytając ten nędzny tekst miałem wrażenie, że gram w inną grę. Bardzo często moje odczucia były skrajnie inne. Od początku tej "recenzji" miałem podejrzenia, bo jeśli ktoś pisze że mocno przeciętna część VIII jest "najwybitniejszym przedstawicielem gatunku" przy czym nie wspomina ani słowem o VII.... Przypadek? ... Nie sądzę.
                Gra bardzo ciekawa i nowatorska, epickie filmiki(znak rozpoznawczy marki), piękna grafika(biorąc pod uwagę ogranizczenia konsol) bardzo dopracowane modele postaci, zbroje akcesoria i bronie.
                • avatar
                  Konto usunięte
                  0
                  spróbuj przeanalizować w ten sposób swoją ulubioną część. Wynik może Cię zdziwić.