Łowcy bzdur, czyli Tech-Detox
Ciekawostki

Łowcy bzdur, czyli Tech-Detox

przeczytasz w 3 min.

W nowym felietonie Tech-Detox: autonomiczne samochody, prawo Moore'a, start-up, ekonomia współdzielenia, internet rzeczy i... osobliwość.

Łowcy bzdur, czyli Tech-Detox cz.2

Po ostatnim felietonie miałem kilka uwag od czytelników. No i w sumie bardzo dobrze, bo lepiej od razu rozwiązać pewne nieporozumienia niż miałoby to się ciągnąć. Otóż ja nie krytykuję totalnie wspominanych technologii czy zjawisk, tylko zwracam uwagę, że zawsze trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem albo raczej wiedzą i krytycznym myśleniem, bo jak mówi słynny cytat - zdrowy rozsądek to zespół przesądów nabytych do 18 roku życia.

Zatem kochani, bez zadęcia bez fochów czy obrażania, pobawmy się trochę myśleniem o technologii, bo ja przynajmniej zmęczony jestem skakaniem sobie do oczu i kłótniami w internecie. Dziś na cel weźmiemy hasła dość poważnie traktowane przez światek technologii. Czas zatem na kolejny Tech-Detox. To co, idziemy przekłuwać balony?

Prawo Moore’a

Przepraszam cię z góry Intelu - zasadniczo jestem fanem twojego sposobu komunikacji i marketingu, robisz świetne rzeczy, ale z tym prawem Moore’a to była przesada. W skrócie - owo “prawo” mówiło, że liczba tranzystorów w ekonomicznie sensownych układach scalonych podwaja się w określonych okresach - dajmy na to, co roku. Na tej podstawie entuzjastycznie nastawione media tworzyły niewyobrażalnie płytkie i naiwne teorie futurystyczne.

Po pierwsze, to nigdy nie było prawo w sensie naukowym. To była co najwyżej empiryczna regularność, w dodatku w dużym stopniu stwarzana przez firmę, która sama w zasadzie tworzyła rynek półprzewodników. Po drugie, już dawno rzeczywistość obiegła od teorii. Oczywiście Prawo Moore’a brzmi doniośle, brzmi oficjalnie, ale to zabieg marketingowy. Dobry zabieg, ale cóż, mam nadzieję, że nie wierzycie, że Święty Mikołaj istnieje i bardzo lubi Coca-Colę.

Prawo Moore'a

Ekonomia współdzielenia

Gorący ostatnio temat sharing economy, czyli sytuacji, w której ludzie dzielą się rzeczami, zasobami i swoim czasem z innymi w zamian za zwrotne przysługi. Ja Ci nauczę dziecko hiszpańskiego, ty mi naprawisz skuter i rozliczysz PIT, ja cię podwiozę samochodem, a ty się rzucisz na paliwo. Super pomysł, prawda? Brzmi znajomo, bo ludzie w ten sposób żyli ze sobą właściwie od zawsze. Bynajmniej nie od wynalezienia skuterów i PITu.

Ostatnio jednak coraz częściej widzę, że idea się nieco nie zmieniła - my sobie pomożemy, ale to będzie kosztować. Przelew prosimy wysłać np. do Kalifornii. Wiem, wiem wszystkie Ubery, rb&b czy BlaBlaCary to są super rzeczy i sam z nich czasami korzystam, tylko nie udawajmy, że jest to jakiś przełomowy koncept społeczno-ekonomiczny, to normalne biznesy, które powinny być traktowane jak normalne biznesy, a nie jak jakaś misja, etos i wspólnota. Nie dajcie sobie niczego przeciwnego wmówić.

Uber
źródło: uber.com/pl

Start-up

Och, to jeden z moich ulubionych celów. Wiem, wszyscy już o tym mówili i wszyscy krytykowali kult Start-upów, jednak zjawisko nie chce umrzeć. W latach 80. zakładało się interes, w latach 90. biznes, w 00. dotcoma, a od paru lat startup. W jakiś magiczny sposób udało się przekonać sporą grupę młodych ludzi, że po kupieniu MacBooka i skręceniu prezentacji o jakimś kolejnym klonie Facebooka czy innego Amazona, przyjedzie Elon Musk z walizką pieniędzy.

Ja rozumiem, że jest to narzędzie motywujące - komunikat jest taki, że każdy może wystartować w wyścigu po karierę, że liczy się pomysł, a nie lata spędzone na studiach biznesowych, ale motywować też trzeba z głową. Nie można wmawiać ludziom, że średni pomysł, po ubraniu w ciuchy z Krzemowej Doliny i zrobieniu jego cyfrowej wersji w postaci apki na ajfona, stanie się nagle przełomową ideą. Nie stanie się. Sorry.

Start-up

Osobliwość

Pierwotnie termin ten miał konkretne znaczenie. Określał moment, w którym nasza możliwość przewidywania przyszłości na podstawie doświadczeń po prostu się kończy. A kończy się dlatego, że przyszłość zaczyna być tworzona przez inteligencję sztuczną i dlatego, z przyczyn czysto technicznych, nie możemy przewidzieć co będzie dalej.

W latach siedemdziesiątych to rzeczywiście robiło wrażenie. Termin został jednak przywłaszczony przez świat technologii i sprowadzony do zbioru zdarzeń związanych z relacjami człowiek - maszyna, a wszystko podlane sosem posthumanizmu i cyberpunkowych fantazji. Przenoszenie umysłu do maszyny lub cyborgizacja nie oznaczają Osobliwości, to znacznie poważniejszy termin. Jeśli ktoś nie podejmuje się modelowania możliwych przyszłości, to niech się nie podejmuje, a nie wykręca Osobliwością.

Internet rzeczy

Czy jest na sali ktoś, kto naprawdę może wytłumaczyć, czym jest internet rzeczy? Czasami uczestniczę w dyskusjach czy programach w mediach i gdy pada takie pytanie to widzę charakterystyczny błysk w oczach prowadzących - połączenie zainteresowania, niewiedzy i zakłopotania. Oczekują nie wiadomo jakich atrakcji, przełomowych deklaracji, oczekują obwieszczenia REWOLUCJI.

Tak naprawdę internet rzeczy oznacza wyłącznie komunikację urządzeń przez internet i istnieje od wielu lat. Masz kamerę IP? Proszę bardzo, masz internet rzeczy. To, co jest ciekawe, to cały ekosystem usług i urządzeń, które tę technologię będą wykorzystywać. Sama technologia jest dość oczywista i nie bardzo trudna do zrozumienia. Brzmi jednak tajemniczo - coś jak książki dla owadów czy ptasi telegraf. Balon, przekłuwamy.

Internet rzeczy

Samosterujące samochody

OK, wiem co powiecie. Zasadniczo zgadzam się, że jest to przyszłość komunikacji, szczególnie w miastach oraz komunikacji towarowej na większych dystansach. Tylko zastanawia mnie ten entuzjazm zakładający, że roboty na kółkach zaraz zapełnią ulice naszych miast i będzie extra. Przecież to jest fundamentalna zmiana, która musi również obejmować nowe prawo, nową infrastrukturę, nowe szkolenia dla uczestników ruchu, nowe narzędzia dla Policji i administracji.

Producenci zapewne sądzą, że te zmiany zostaną wymuszone przez entuzjastycznych konsumentów, ale to technicznie jest praca na wiele lat. Co z tego, że mogę robotem jeździć po Las Vegas, skoro nie mogę wyjechać z podwórka na Mazowszu. A nawet jak będę mógł na Mazowszu, to nie wjadę do Niemiec. Biorąc pod uwagę istnienie napięć i różnic w interesach pomiędzy Europą, USA, Azją i resztą świata, to czarno widzę ogólnoświatowe regulacje. Przecież my nawet dronów jeszcze nie uporządkowaliśmy do końca.

Google Waymo
źródło: waymo.com

Komentarze

9
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Konto usunięte
    5
    Z całym szacunkiem dla autora lecz jeśli:

    "Przepraszam cię z góry Intelu - zasadniczo jestem fanem twojego sposobu komunikacji i marketingu, robisz świetne rzeczy"

    Zakładam że autor przez ostatnie 25 lat zupełnie nie śledził poczynań Intela który ma najdłuższą listę wyroków skazujących w całej dolinie krzemowej za przestępstwa biznesowe a nawet kryminalne.

    Co do reszty opinii na temat Prawa Moore’a, zgadzam się z autorem.
    • avatar
      Vyzygota
      2
      Bardzo miły prosty artykuł. Oby tak dalej. Szkoda że z błędami ort.
      • avatar
        perpetoom
        1
        Jest to lepszy pakiet "bzdur", niż ten ujęty w poprzednim zestawieniu.
        • avatar
          Konto usunięte
          1
          Skrajne niezrozumienie istoty IoT - warto wyjść poza definicję z polskiej Wikipedii.