Gry komputerowe

Duke Nukem 3D

przeczytasz w 1 min.

Patron szkół, idol młodzieży

Jest troszkę tak, że choć XX wiek przyniósł nam setki wybitnych gier, to naprawdę kultowych postaci, które broniły się same, a nie przez raczkujący wówczas jeszcze marketing, było jak na lekarstwo. Tego typu zarzut z pewnością nie dotyczy Księcia, który bronił się swoją charyzmą, ciętym językiem i niepodważalnym urokiem osobistym. Bohater gier z serii Duke Nukem zawstydziłby nawet samą Larę Croft!

Szczyt formy dzieła 3D Realms przypadł na rok 1996, kiedy to programiści zdecydowali się przenieść swojego bohatera do trójwymiaru, rezygnując tym samym z koncepcji „płaskiej” platformówki. Była to ewidentnie dobra decyzja, ponieważ charyzmatyczny Książę był po prostu stworzony do rozstrzeliwania przeciwników na kawałeczki właśnie z perspektywy pierwszoosobowej. Tym razem padło przede wszystkim na okropnych kosmitów, którzy postanowili uprzykrzyć życie mieszkańcom miast zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych (z naciskiem na Los Angeles).

Tym, co w Duke Nukem 3D urzekało nie była ani bardzo ładna grafika, ani obecność dość długiej kampanii i trybu multiplayer, ciężko mówić też o rewolucyjnych rozwiązaniach w  sferze rozgrywki. Siarczysty język głównego bohatera, fantastyczne poczucie humoru oraz spore kontrowersje, jakie gra budziła dość swobodnym podejściem do kwestii erotyki zdały się przesądzić o jej popularności.

O legendarności serii Duke Nukem 3D świadczy także fakt związany bezpośrednio z jej sequelem, bo gdy w 1997 zapowiedziano rychłą premierę Duke Nukem Forever, gracze z wypiekami na twarzy przyjęli tę znakomitą wiadomość. Niestety od tego czasu twórcy raczą nas wyłącznie czczymi obietnicami i dawkowanymi w kilkuletnich odstępach niezbyt pociągającymi galeriami z gry. Stało się niestety tak, że seria Duke Nukem obecnie postrzegana jest jako obiekt kpin i złośliwości, a jeśli używa się jej w jakichkolwiek artykułach, to przeważnie w tej samej konwencji co „Polska zdobywająca Mistrzostwo Świata w piłce nożnej”.