Oriental Empires - wirtualna Sztuka Wojny
Gry

Oriental Empires - wirtualna Sztuka Wojny

przeczytasz w 5 min.

Oriental Empires pokazuje, że bycie cesarzem to ciężki kawałek chleba. Bo jak nie wojna, to zaraza, albo bunt chłopstwa. No, ale imperium nie zbuduje się samo.

Ocena benchmark.pl
  • 4,1/5
Plusy

- przemyślana i wyważona rozgrywka,; - ciekawy system dyplomacji,; - ogromna mapa do eksploracji,; - klimat Dalekiego Wschodu,; - świetna optymalizacja...

Minusy

... niestety okupiona grafiką sprzed paru lat,; - brak normalnego wprowadzenia,; - może być za prosta dla graczy lubiących wyzwania,; - drobne błędy.

Oriental Empires: chińska układanka

Gdzieś już to widziałem. No tak, jednym z głównych twórców Oriental Empires jest przecież Bob Smith, który swego czasu pracował nad produkcjami z uniwersum Total War i znany jest z dobrej ręki do gier strategicznych. Poza tym Oriental Empires przynajmniej na zdjęciach wydaje się bliźniaczo podobne do kuzynów ze wspomnianej serii, łatwo więc zaszufladkować go jako kolejnego ich klona. 

A jednak im dłużej urzędowałem na Dalekim Wschodzie tym więcej dostrzegałem podobieństw do Civilization. Oczywiście nie czyni to z Oriental Empires idealnej kopii, ale stanowi miłe urozmaicenie. 

Tym co szczególnie wyróżnia tę grę na tle konkurencji jest oczywiście umiejscowienie akcji. Starożytne Chiny są co prawda szalenie eksploatowane przez twórców kina kopanego, jednak w gatunku gier strategicznych nie mieliśmy wielu okazji, żeby je odwiedzić. A już na pewno nie jako pretendent do cesarskiego tronu.

Oriental Empires - mapa

Poza tym, czego nie widać z początku, całkiem sporo w Oriental Empires zdrowej, klasycznej ekonomii i zarządzania swoimi włościami. Wojna schodzi na dalszy plan, a jeśli jesteśmy dość sprawni możemy jej unikać tak długo, jak jest nam wygodnie prowadząc pertraktacje z sąsiednim klanami.

Możliwości jest więc naprawdę dużo. Szczególnie na początku liczba dostępnych opcji i dróg rozwoju może przytłaczać. Dlatego ostrożnie, bo łatwo zniechęcić się do Oriental Empires ze względu na brak porządnego wprowadzenia w tajniki gry. I to niestety w czasach kiedy nawet najprostsze strzelaniny FPS posiadają swoje samouczki.

A tutaj otrzymujemy co prawda jakieś tam wprowadzenie, ale jest ono bardzo szczątkowe i niewiele tłumaczy. OK, niby możemy sobie zajrzeć do katalogu, w którym prędzej czy później znajdziemy odpowiedzi na nurtujące nas pytania, jednak wolałbym rozegrać kilka tutorialowych misji, niż przekopywać się przez bloki tekstu. Sporo czasu zajęło mi na przykład rozwikłanie tego, jak się zakłada nowe osady. W grze strategicznej! Dobra robota Shining Pixel Studios.

Na szczęście od momentu, kiedy mniej więcej zacząłem łapać ogólne zasady w Oriental Empires grało mi się coraz lepiej i lepiej. 

Oriental Empires - zasady gry

Dzisiaj wieś, jutro stolica

No, więc jak to się wszystko zaczyna? Otóż tradycyjnie startujemy od wyboru odpowiedniej frakcji. Na początku mamy dostęp do zaledwie pięciu, natomiast pozostałe dziesięć odblokujemy dopiero po rozegraniu stu dwudziestu tur.

Frakcje różnią się między sobą statystykami, można więc wybierać między tymi które nastawione są na rzemiosło i rozwój technologiczny, prowadzenie wojen bądź rolnictwo. Oczywiście nawet pokojowo usposobieni rolnicy i hodowcy bydła potrafią dać łupnia przeciwnikowi, który plądruje im wioski. Dlatego wybór frakcji nie ma jakiegoś fundamentalnego przełożenia na rozgrywkę, ale modyfikuje styl gry.

Oriental Empires - wybór frakcji

Z drugiej strony przydałaby się większa różnorodność między stylami. Może nie aż taka jak między poszczególnymi rasami w takim Starcrafcie, ale każdą frakcją gra się całkiem podobnie, z lekkimi tylko odchyleniami. To trochę tak jakbyśmy w bijatyce mieli do wyboru jedną i tę samą postać tylko inaczej nazwaną.

Orient Empires daleko jednak do dynamicznej gry turniejowej. To po prostu produkcja dla długodystansowców. Bez względu więc jaką wybierzemy frakcję trzeba się uzbroić w cierpliwość, ponieważ rozbudowa naszego imperium zajmuje trochę czasu. Ja, docierając do setnej tury miałem stoczonych już kilkanaście bitew, w miarę silną armię i kilka zawartych sojuszy, a nadal czułem że nie nad wszystkim panuję.

Weźmy za przykład takie niepokoje społeczne, na które niestety nie mamy wpływu. Z jednej strony jako władca decydujemy o budowie dróg, spichlerzy bądź farm, a równocześnie w momencie wybuchu zarazy w jakimś mieście nie możemy na przykład wybudować lecznicy dla chorych, przynajmniej doraźnie. 

Oriental Empires - niepokoje

Po każdej turze otrzymujemy za to raporty z bieżącej sytuacji. Możemy je też sobie podejrzeć w trakcie rozgrywki, sprawdzić rozmaite statystyki czy wyznaczyć kierunki rozwoju technologicznego. 

Tych informacji w pewnym momencie było jednak tak dużo, że przestałem zwracać na nie uwagę... i niczego to nie zmieniło. Innymi słowy z powodzeniem można grać nie przejmując się większością wskaźników. W takiej sytuacji decyzje podejmuje za nas komputer.

Oriental Empires - miażdżące zwycięstwo

Jedyny wskaźnik, który ma realny wpływ na rozgrywkę to poziom dochodów z podatków. Warto go kontrolować, ponieważ od zasobności skarbca zależy to ile będziemy mogli wybudować budynków czy osad. 

Za same jednostki wojskowe nie zapłacimy natomiast nic. Tutaj pieniądze lecą wartkim strumieniem za ich utrzymanie. Po skończonej bitwie możemy więc wojsko rozwiązać. Awaryjnie, w czasie wojny możemy rekrutować wojsko spośród chłopów i szlachty danego miasta.

Oriental Empires - finanse imperium

A może najpierw pogadajmy?

Dyplomacja w Orient Empires zasługuje na osobny akapit. Chociażby dlatego, że sprawia wrażenie przygotowanej przez twórców z głową. Ma też realny wpływ na rozgrywkę do tego stopnia, że musiałem się kilka razy zastanowić przed zawarciem sojuszu w celu wypowiedzenia komuś wojny.

A pertraktować możemy tu na rozmaite sposoby. Oczywiście najłatwiej jest zawsze zapłacić, jednak równie pożądane jest zawieranie paktów o nieagresji na kilkadziesiąt tur, bądź wręcz przeciwnie, umawianie się na wspólny atak. 

Walutą w tej sytuacji nie są tylko pieniądze. Oddawać możemy też nasze osady, a nawet informację o to z kim jesteśmy skonfliktowani albo gdzie znajduje się nasza stolica. Sprawny dyplomata może z powodzeniem odwlekać wybuch wojny zawierając sojusze.

Oriental Empires - dyplomacja

I to się czuje! Naprawdę! Kilka razy w trakcie gry dochodziłem do sytuacji, w której namawiałem do wypowiedzenia wojny, albo czyniłem z podbitej frakcji swojego wasala w zamian za oszczędzenie niedobitków armii. 

W pewnym momencie okazało się, że sojusznicza frakcja zaczyna dominować nad moją. Szybko namówiłem skonfliktowane z nią strony do przyłączenie się do paktu i przesunąwszy swobodnie własną armię pod stolicę sojusznika wypowiedziałem mu wojnę. Jak powiadają: trzymaj przyjaciół blisko siebie, ale wrogów jeszcze bliżej.

Oriental Empires - farmy

Szkoda, że równie dobrze nie możemy wpływać na przebieg samych starć. Co prawda wydajemy rozkazy poszczególnym oddziałom, wybieramy im szyk, albo decydujemy czy atak ma być przeprowadzony frontalnie czy może od flanki, jednak na tym kończy się nasza odpowiedzialność. Za losy bitwy po skończonej turze w całości odpowiada komputer, a nam przypada rola biernego obserwatora prowadzonych starć.

Co gorsza bardzo często zdarzało się, że moje rozkazy sobie, a komputer sobie. Oddziały, którym nakazałem szturm cofały się albo przygotowywały się do odparcia ataku przeciwnika. Komputer podejmował więc decyzje za mnie, bo „tak to zostało zaplanowane” bądź też system prowadzenia bitew mocno szwankuje. Ostatecznie jednak większość starć wygrywałem "na oko" dobierając swoje siły tak, aby poradziły sobie z przeciwnikiem.

Oriental Empires - potyczka

Średnie to państwo środka

I to nie tyle objętościowo co raczej graficznie. Oriental Empires prezentuje się niestety średnio, przypominając bardziej produkcję sprzed paru lat. Widać to szczególnie przy maksymalnym zbliżeniu kamery na jednostkach wojskowych bądź osadnikach. Rażą szczególnie kiepskie, drewniane animacje postaci. 

Z drugiej strony gra jest perfekcyjnie zoptymalizowana i powinna ruszyć nawet na słabszym sprzęcie, choćby na biurowym laptopie. No ale coś za coś. Dobrze chociaż, że to ciekawy i dobrze wyważony gameplay dominuje nad grafiką, a nie odwrotnie.

Oriental Empires - widok ogólny mapy

Pomimo pewnych niedoróbek i grafiki rodem z poprzedniej epoki w Oriental Empires grało mi się wyśmienicie. Jeśli przebrniemy przez toporne "wprowadzenie" i poświęcimy trochę czasu na zrozumienie zasad gry wiele już nie trzeba, aby wciągnąć się w rozbudowę imperium o kolejne osady i szlaki handlowe. Ani się obejrzymy a zarządzamy nie jednym, a kilkunastoma miastami, dowodzimy potężną armią, a sąsiedzi proszą nas o audiencję.

Szkoda tylko, że świetną zabawę miejscami psuły znaczne uproszczenia, tak jakby twórcy bali się oddać w moje ręce pełnię władzy nad imperium. Przecież cesarz nie może być ograniczany jakimś chłopskim buntem w dalekiej prowincji. Bawiłbym się o wiele lepiej, gdyby pozwolono mi podejmować więcej decyzji.

Tutaj nie zawsze jest to możliwe, ponieważ wiele rzeczy produkcja wykonuje za nas. Dobrze jest czasem odsapnąć, szczególnie jeśli na głowę wali się nam kataklizm i wojna, jednak czasem miałem wrażenie, że wszystko dzieje się trochę poza mną, a przecież nie tego oczekuję po grach strategicznych. Wychodzi na to, że bycie cesarzem starożytnych Chin to niemal bułka z masłem, bitwy prowadzą się same, a bunty i zarazy same wygasają. Takie życie to ja rozumiem.

Oriental Empires - oddziały ruszają do walki

Ocena końcowa:

  • przemyślana i wyważona rozgrywka
  • ciekawy system dyplomacji
  • ogromna mapa do eksploracji
  • klimat Dalekiego Wschodu
  • świetna optymalizacja...
     
  • ...niestety okupiona grafiką sprzed paru lat
  • brak normalnego wprowadzenia
  • może być za prosta dla graczy lubiących wyzwania
  • drobne błędy
     
  • Grafika:
     dostateczny plus
  • Dźwięk:
     dobry
  • Grywalność:
     dobry

Ocena ogólna:

82% 4,1/5

Komentarze

0
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.

    Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!