Smartfony

Obudowa

przeczytasz w 3 min.

Poprzednik „es szóstki” czyli Galaxy S5 nie był złym smartfonem. Miał znakomity wyświetlacz i był wydajny, ale niestety nie można go było nazwać szczególnie ładnym. Samsung zastosował w nim wodoszczelną obudowę, jednak wyszło mu to nieco gorzej niż np. w Xperii Z3. Wiele osób narzekało na wszędobylskie plastiki.

Tym razem sytuacja się zmieniła. Radykalnie.

Zewnętrzna skorupa Samsunga Galaxy S6 Edge to niemal wyłącznie szkło i metal połączone ze sobą z imponującą precyzją. Lekki i cienki Gorilla Glass 4 przykrywa zakrzywiony wyświetlacz Super AMOLED, czujnik zbliżeniowy, czujnik oświetlenia zewnętrznego, sygnalizacyjną diodę LED, aparat przedni (5 Mpx z nagrywaniem powyżej Full HD) oraz dwa przyciski pojemnościowe – „multitasking” i „cofnij”. Środkowy klawisz jest sprzętowy i mieści w sobie skaner linii papilarnych (odblokowywanie smartfona, weryfikacja konta, logowanie do niektórych stron).

Część osób zarzuca wyświetlaczom AMOLED zbyt wysokie nasycenie kolorów. Moim zdaniem nie jest to do końca słuszne. Wiele smartfonów Samsunga ma możliwość takiego dopasowania profilu kolorów, by swoją intensywnością przypominały te znane z IPS LCD. Nie dotyczy to oczywiście czerni, która zawsze jest lepsza niż w IPS’ach.

Podbicie jasności w trybie „Auto”

Samsung Galaxy S6 Edge ma wyświetlacz o właściwościach bardzo zbliżonych do tego z modelu Galaxy Note 4. Jasność w trybie manualnym sięga ok. 440 cd/m2, ale w trybie automatycznym może być znacznie wyższa (ponad 700 cd/m2). Takie podbicie jasności zaobserwować można przykładając np. włączoną diodę do czujnika umieszczonego nad wyświetlaczem lub wystawiając go na bezpośrednie światło słoneczne – po chwili wyświetlacz stanie się znacznie jaśniejszy i bardziej czytelny. Kąty widzenia są bardzo dobre.

Metalowa krawędź ma po bokach grubość 4 mm, a u góry i u dołu 7 mm. Po lewej stronie umieszczono dwa przyciski do regulacji głośności, które pełnią też funkcję sprzętowego spustu migawki aparatu.

Wygięty, ale czy łatwo go wygiąć?

Konstrukcja jest bardzo sztywna. Miałem w teście dwa egzemplarze (czarny i biały), do obu przykładałem sporą siłę próbując je wygiąć i nie przyniosło to żadnego rezultatu. Nie wyobrażam sobie jak w czasie normalnego noszenia tego smartfona w spodniach można go wygiąć.

Na prawej krawędzi umieszczono jedynie przycisk zasilania. Nie znajduje się on dokładnie naprzeciwko klawiszy regulacji głośności, lecz nieco niżej, dzięki czemu trudniej jest nacisnąć oba na raz.

Wyjście słuchawkowe umieszczono na dole obudowy. Moim zdaniem to dobry pomysł – smartfona wsuwamy do kieszeni zazwyczaj górą do dołu. Ponadto wbudowano tutaj port micro USB 2.0 – to akurat moim zdaniem jest pomyłką. SGS6 Edge ma tak szybką pamięć wewnętrzną, że po podłączeniu do komputera z dyskiem SSD przez USB 3.0 filmy Ultra HD przesyłałyby się w błyskawicznym tempie. Niestety USB 2.0 stanowi tutaj wąskie gardło. Obok portu USB widać też mały otwór mikrofonu i 10 otworów głośnika.

W górną krawędź wbudowano slot kart nano SIM, nadajnik podczerwieni (dla funkcji uniwersalnego pilota TV) oraz kolejny mikrofon. Paski jakie zauważyć można na górnej i dolnej krawędzi to separatory zastosowane po to by nie ograniczać siły sygnału bezprzewodowego.

Tył jest szklany. Błyszcząca tafla dość łatwo się „palcuje”, ale powstałe ślady bardzo łatwo można wyczyścić (podobnie jak z części przedniej).

Jakiego koloru jest ten smartfon?

W teście miałem dwa egzemplarze – biały i czarny, ale ich kolory wcale nie są takie oczywiste. Pod szkłem zastosowana jest bowiem warstwa z efektem „perłowym”. Tak więc czarny model w ostrym oświetleniu słonecznym niekiedy może wydawać się tytanowy, a nawet srebrny. Niekiedy warstwa ta mieni się wieloma różnymi kolorami. Efekt jest jednak bardzo subtelny i raczej nie da się go zobaczyć w słabym oświetleniu domowym.

W części górnej widoczny jest obiektyw aparatu głównego (16 Mpx ze stabilizacją optyczną) oraz dioda doświetlająca, pulsometr, czujnik nasycenia tlenu we krwi i czujnik promieniowania UV.

W opakowaniu oprócz smartfona znalazłem również słuchawki douszne (podobne do tych z nowego iPhone 6) z kompletem gumek, szybką ładowarkę, przewód micro USB oraz przyrząd do otwierania slotu kart nano SIM.

W czasie testu używałem także ładowarki indukcyjnej Samsung Wireless Charger EP-PG920I. Wpinamy ją do sieci elektrycznej, ale smartfona nie. Wystarczy, że położymy go na eleganckiej, okrągłej, zabezpieczonej gumowym krążkiem powierzchni i tyle. Nie trzeba robić nic więcej. Bateria ładuje się bezprzewodowo od 0 do 100% w ok. 3 godziny. Dołączona ładowarka działa jednak znacznie sprawniej (ok. 2 razy szybciej).