Gry

Nowa, stara Zona. Podsumowanie

przeczytasz w 3 min.

Trudno nie zachwycać się tym, jak piękna jest sama Zona. Dziwnie to brzmi, bo przecież mamy do czynienia z miejscem katastrofy, przeżartym promieniowaniem i pełnym złowrogich potworów. Ale w S.T.A.L.K.E.R. mistrzowsko udało się uchwycić niepowtarzalny klimat zrujnowanego, post-apokaliptycznego świata, któremu najbliżej chyba do Fallout. Jeśli nowe dzieło Bethesda Softworks będzie w połowie tak sugestywne jak Zona, to będę naprawdę zadowolona. Strefa Ochronna zyskała jeszcze bardziej na atrakcyjności, ze względu na lekko podrasowany xRay engine.

Drugą młodość przeżywa właściwie wszystko w grze. Budynki pokryte są nowymi, ładniejszymi teksturami, przeprojektowano niektóre lokacje, zwiększając liczbę detali, a postacie są teraz mniej kanciate i bardziej przypominają żywe istoty. Również kolorystycznie, Zona wydaje się mniej ponura i po prostu, troszeczkę przyjaźniejsza. Zapewne całkiem świadome działanie, bo twórcy po raz kolejny chcą podkreślić jak bardzo ten teren przekształci się, kiedy dojdzie do drugiego wybuchu w Czarnobylu. Dla porównania, przedstawiam screenshoty z lokacji o nazwie Kordon w Cieniu Czarnobyla i Czystym Niebie. Sami chyba przyznacie, ze widać drobną, ale mimo wszystko znaczącą różnicę.

S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla Kordon

S.T.A.L.K.E.R.: Czyste Niebo Kordon

Gdyby tylko jeszcze całe te dobrodziejstwo inwentarza skupione było w jakimś rozsądnym silniku. X-Ray engine co prawda przeszedł zasłużona renowacje, ale teraz jeszcze trudniej z nim współpracować. Gra jest po prostu źle zoptymalizowana, pełna kraczących się tekstur oraz wieszających lokacji. Historię z kolei dopełniają problemy z płynnością. Nawet na bardzie nowoczesnej karcie graficznej ilości klatek na sekundę potrafią tak diametralnie skakać, dotykając często granicy płynności, że właściwie odechciewa się ze złości grać.

Cały efekt psują nie też zbyt atrakcyjne tekstury na broni. Zwłaszcza w zbliżeniu wydają się one rozmyte i nieładne. Również szkoda, że twórcy nie pokusili się o zaprojektowanie kilku nowych przeciwników, bo natykać się będziemy na stary i oklepany zestaw, który szybko znuży kogoś kto już kiedyś grał w poprzednią część.

Nie zaskakuje też muzyka. Chociaż w tym przypadku, nie ma sensu poprawiać czegoś, co już poprzednio było dobre. Ścieżka dźwiękowa jest klimatyczna, odrobinę melancholijna oraz dobrze dopasowana do poszczególnych lokacji. Na równie wysokim poziomie stoją wszelkiego rodzaju dźwięki. Usłyszenie warkotu mutanta podczas wieczornej podróży po Zonie może przyprawić o dreszcze, a odgłosy przeładowywanej broni i huki wystrzałów aż przyjemnie dzwonią w uszach.

 

Podsumowanie


W moich oczach S.T.A.L.K.E.R.: Czyste Niebo bez większych problemów przerósłby swojego poprzednika gdyby nie znane już z poprzedniej części błędy i niedopracowania. Gra zyskała dużo w kwestii grywalności, ujrzała wiele przydatnych ulepszeń i cieszyła zaskakująco spójną, opowiedzianą z innej perspektywy historią. Szkoda tylko, że to co najbardziej irytowało w Cieniu Czarnobyla wciąż jest w tym samodzielnym dodatku obecne. Masa błędów, często uniemożliwiających dalszą grę i koszmarna, doprowadzająca wręcz do płaczu sztuczna inteligencja wrogów pogrąża produkt, który do zaoferowania ma wiele, zwłaszcza w kwestii klimatu. Pozostaje albo zaciskać zęby i jakoś przeboleć te niedogonienia, albo uzbroić się w cierpliwość i mieć nadzieje, że kolejne patche pomogą w rozwiązaniu usterek. Ja zdecydowanie Czyste Niebo polecam, na pewno warto się tym dziełem zainteresować, bo nie tylko oferuje nam kompletnie nowe doświadczenia w Zonie, ale również kusi przystępną ceną oraz całkiem rozsądnym czasem gry.

Moja ocena:
Grywalność:
Grafika:
Dźwięk:
Ogólna ocena: