Titanfall w EA Polska, czyli jak Tytani zdobyli Warszawę
Gry

Titanfall w EA Polska, czyli jak Tytani zdobyli Warszawę

przeczytasz w 3 min.

Po imprezie w Monachium, ofensywa nowej strzelaniny z mechami w roli głównej przesuwa się na wschód. Cel – wygrać serca polskich graczy. Czy to się udało?

Ocena benchmark.pl
  • 5/5
Plusy

świetnie przemyślany system walki; olbrzymie mechy dające rozgrywce dodatkowego kopa; ciekawie zaprojektowane drzewko rozwoju; doskonałe tempo rozgrywki; niemal nieskrępowana możliwość poruszania się po planszy; niezła oprawa audiowizualna

Minusy

nie wyświetlające się czasami oznaczenia „swój-wróg” przez co walka potrafi stać się chaotyczna; nieco niejasny system specjalnych kart bonusowych; występujące sporadycznie drobne błędy techniczne

Zorganizowana w całkiem przytulnych pomieszczeniach warszawskiego biura „Elektroników” impreza ugościła w sobotę 15 lutego miks dziennikarzy, e-sportowców i znanych youtuberów. Było darmowe żarcie, 12 stanowisk obsadzonych wypasionymi pecetami z uruchomionym Titanfallem i najważniejszy element całego przedsięwzięcia – wielogodzinny stream na oficjalnym kanale Twitch EA Polska. W samym środku tego całego zamieszania znalazłem się i ja, rozdarty pomiędzy możliwością solidnego ogrania nowej produkcji ojców Call of DutyMedal of Honor, a najedzenia się za frajer do woli. Krótki zapis mych zmagań znajdziecie dokładnie poniżej.

Dobre, bo darmowe

Rodzimi przedstawiciele Electronic Arts naprawdę robią co mogą, by rozpalić w polskich graczach ogień zainteresowania, a w następnej kolejności solidny płomień podekscytowania Titanfallem. Startujący o godzinie 15:00 stream z imprezy nie był jedynie zlepkiem kilku scen prezentujących pogrążonych w rozgrywce gości (przeplatanych okazjonalnymi trailerami gry), ale stanowił w pełni profesjonalnie przygotowany program / relację z tego spotkania. Spotkania, na którym zarówno zaproszeni goście jak i przedstawiciele Electronic Arts w naszym kraju opowiadali o swoich wrażeniach z gry, starając się przybliżyć wizję nadchodzącej produkcji tym, którzy jakimś cudem jeszcze o niej nie słyszeli bądź nie udało im się załapać na startującą dwa dni wcześniej, zamkniętą betę.

Przed kamerą zobaczyć mogliśmy nie tylko Product Managera EA i polską twarz Titanfall w jednym, pana Huberta Hatlasa, ale i również dziennikarzy z różnych polskich serwisów o tematyce growej jak i gwiazdy „lets plejów” rodem znad Wiły. Każdy zgrabnie przedstawił co leży mu na sercu w związku z produkcją Respawn Etertainment.  W standardowym dla kanałów YouTube motywie ukończono też tutorial „na żywo”. Oczywiście jeśli ktoś nie chciał zabłysnąć przed kamerą nic nie stało na przeszkodzie by przywiązać się do jednego z krzeseł i ogrywać nadchodzącego wielkimi krokami FPS’a nie robiąc przy tym ani sekundy przerwy. Ja z chęcią rzuciłem się na ostatnią opcję, bo choć delikatnie zasmakowałem Titanfalla dwa dni wcześniej w domowym zaciszu, to nadal nie miałem go dość i ciężko było mi odejść od ustawionych w siedzibie EA pecetów.

O wrażeniach z rozgrywki mogliście już co prawda poczytać przy okazji relacji z Monachium jednak buzująca do teraz w mych żyłach adrenalina nie pozwala przemilczeć mi tej kwestii i tutaj. Cóż mogę wam rzec – dzięki wizycie w naszej pięknej stolicy wreszcie odnalazłem sieciowego FPS’a dla siebie. Wcześniej zaledwie kilka produkcji z tej kategorii utrzymało mnie przy sobie na dłużej, a w walce o moją atencję poległy największe tuzy na rynku. Titanfall pochłonął mnie całkowicie ze względu na swój dynamizm, szybkość rozgrywki i konieczność całkowitej zmiany podejścia do sposoby gry w strzelankę po sieci. Poprzez fakt, iż całkowicie nie czujemy tutaj ciężaru prowadzonej postaci, ze względu na jej mobilność, umiejętność biegu po ścianie, podwójnego skoku i niemalże nieograniczonych możliwości wspinaczki (przypominających mi nieco niedocenionego Brinka), tempo rozgrywki zrywa bambosze ze stóp. Dorzućcie do tego zestawu dość kameralne mapy i prawdziwe multum przejść z niemal całkowitym brakiem bezpiecznych miejsc dla „camperów”, a znana światu szybkość sieciowych rozgrywek z Call of Duty automatycznie przestanie was onieśmielać. Nie skłamię ani o jotę pisząc, iż przez pierwsze 45 minut prawie nie ogarniałem akcji, jakie wyczyniały się na moim ekranie, a wypieki z dorodnych lic nie znikały jeszcze przez kolejne dwie godziny.

„Twój Tytan będzie gotowy za dwie minuty”

W ok. 120 sekund od rozpoczęcia rozgrywki na pole bitwy możemy tu oczywiście zesłać jeszcze swoją prywatną machinę zagłady – potężnego Tytana – co w pewien sposób jeszcze bardziej onieśmieliło mnie przy pierwszym kontakcie z produkcją. Ledwo co ogarniam kocie ruchy prowadzonego żołnierza, a już mam brać się za podobno niewiele wolniejszego mecha? W istocie wprowadzenie do rozgrywki potężnych robotów dzieli obecny tutaj świat na dwa wymiary, wymuszające na nas odmienny zestaw zachowań i nawyków. Przyzwyczajanie się do „nowego” to tak w ogóle swoista wizytówka Titanfalla, bo w wielu miejscach zagina on standardowe zasady, znane z najpopularniejszych FPS’ów na rynku. Jako piechur dość szybko należy się tu bowiem nauczyć wykorzystywania elementów otoczenia w okrążaniu wroga – okna powinny stać się naszymi drzwiami, a ściany główną ścieżką do celu. Tytan zaś to zabawa w kotka i myszkę, eliminacja wciąż niebezpiecznej piechoty na ziemi, krycie się gdy posiadane tarcze ochronne przechodzą w stan regeneracji i pogoń za tymi, którzy w związku z chwilowym brakiem osłony próbują ukryć się w swoich maszynach.

A skoro już przy Tytanie jesteśmy, prezentacja gry nie mogła obejść się bez sławnej już edycji kolekcjonerskiej, przytarganej do biura EA przez przedstawicieli sklepu Ultima. Chyba największe kolekcjonerskie pudło, jakie w życiu widziałem, poza dorodnym, 190-stronicowym artbookiem oraz plakatem imitującym plany konstrukcyjne Tytana, skrywa danie główne i powód całego zamieszania, jakie powstało wokół tej kolekcjonerki (ciekawostka – wersja na Xboksa One sprzedała się na Ultimie w ciągu 5 minut). 18-calowa statuetka kroczącego robota, obsadzonego przez próbującego się dobrać do jego podzespołów żołnierza (taka możliwość obecna jest również w samej grze), z dwoma dodatkowymi postaciami wojaków znajdującymi się u stóp i zestawem świecących lampek na konstrukcji to już nie przelewki. Podobnie zresztą jak i sama cena – 1099 zł piechotą przecież nie chodzi.

Titanfall - mech

Koniec końców, polski pokaz Titanfalla trudno było opuścić niezadowolonym. Jedyne, do czego mógłbym się w tym miejscu przyczepić to trudne do wybaczenia całkiem spore lagi pojawiające się sporadycznie podczas zabawy. Poza tym, w kwestii organizacyjnej nie wbiję już ani jednej szpili, albowiem panowie z EA i NVIDII wykonali swoją robotę po mistrzowsku. Nad prawidłowym przebiegiem programu czuwał kompletny sztab profesjonalistów, ulokowanych w poważnie wyglądającym centrum dowodzenia na uboczu. Zagadką wciąż pozostaje jednak wygląd gry w wersji na Xboksa 360 – tej nie udało mi się zobaczyć, a według podanych na spotkaniu informacji, takowa również będzie dostępna. Osobiście na Titanfall czekam z niecierpliwością, zapewne jak i piątka zwycięzców organizowanego w trakcie transmisji konkursu (gorąco pozdrawiam i gratuluję Bartłomiejowi z Wrocławia – wygrać taką kolekcjonerkę, to jak wygrać życie!). Coś jednak głęboko w środku podpowiada mi, iż lista polskich fanów nowej gry ojców Modern Warfare nie zamknie się na 6 osobach.

Komentarze

29
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Konto usunięte
    6
    Nice... ktoś sobie przypomniał że istnieje taki mały kraj jak "Polska". (sarkazm)

    Jak na razie grałem trochę w betę... ogólnie gra jest OK. Ale już po 2 godzinach staje się... nudna. Gra na 4-5 dni a potem na rok/dwa do szafy.
    • avatar
      DustEater
      6
      "Tytan zaś do zabawa w kotka i myszkę" to zabawa :)

      Proszę Robercie o przejrzenie newsa :) bo pewnie małe błędziki się znajdą :)
      • avatar
        peacemaker
        2
        Osobiście czekam z niecierpliwością na tą produkcje ;) brakuje na rynku naprawdę dobrych gier FPS chodzi mi o tryb multi który wciągnął by mnie na długie godziny jak w przypadku COD'a 4 w którego gram ze znajomymi do dziś ;)
        • avatar
          Balrogos
          1
          Lepiej zeby kase na marketing wpompowali w gre, dla przykladu gra rust beta nie byla jakas super reklamowana po prostu wielu ludziom sie spodobala co niesie ze soba najlepsza z mozliwych reklam rekomendacje kolegi znajomego.

          A sam titanfall nadaje sie na gre Free2Play z mikroplatnosciami.
          • avatar
            Konto usunięte
            1
            Pomóż sobie w kasynie lub lotku
            https://play.google.com/store/apps/details?id=app.marcinapp.losownik&hl=pl
            • avatar
              Cacek93
              0
              Dobra gra nie potrzebuje takiego sztucznego rozgłosu.
              • avatar
                Anavrin990
                0
                Dojść lipny ten tytuł ogólnie mówiąc.
                • avatar
                  Minimal
                  -2
                  TitanFAIL czyli pierwsze rozczarowanie roku 2014 - gra ewidentnie dla fanów CoD'a i kanapowego grania z padem. po rozegraniu 40 meczy przestałem mieć ochotę na więcej :) gra powinna być w modelu F2P - w tym modelu mamy 2 inne moim zdaniem lepsze produkcje tj. Planetside 2 i Hawken. Oczywiście gra zapewne znajdzie klientele, ja wolę zostawić kaskę na bardziej ambitne produkcje :)
                  • avatar
                    Minimal
                    -3
                    TitanFAIL czyli pierwsze rozczarowanie roku 2014 - gra ewidentnie dla fanów CoD'a i kanapowego grania z padem. po rozegraniu 40 meczy przestałem mieć ochotę na więcej :) gra powinna być w modelu F2P - w tym modelu mamy 2 inne moim zdaniem lepsze produkcje tj. Planetside 2 i Hawken. Oczywiście gra zapewne znajdzie klientele, ja wolę zostawić kaskę na bardziej ambitne produkcje :)
                    • avatar
                      Luiso
                      0
                      ja pograłem chwilę. Może jakieś 1,5 h. To nie wiele, żeby obiektywnie się wypowiedzieć. Nie jest źle, ale po pierwszym podejściu powątpiewam w ten cały zachwyt. Postaram się nacieszyć grą dłużej i wtedy potwierdzę lub też nie swoje przypuszczenia na chwile obecną.
                      • avatar
                        Konto usunięte
                        0
                        To ja już wolę Loadout. ;-) Przynajmniej jest bardziej wesoły. :D
                        • avatar
                          Rudzisz
                          0
                          Gra jest naprawde niezla, duze nastawienie na team play. Optymalizacja gry rowniez na wysokim poziomie. Rozgrywka jest wciagajaca i za kazdym razem inna. Polecam ta gre poniewaz nie jest to odgrzewany kotlet, jest to swierzy pomysl z dobrym wykonaniem. Pozdrawiam
                          • avatar
                            Konto usunięte
                            0
                            "wygrać taką kolekcjonerkę, to jak wygrać życie!'' lol.
                            • avatar
                              Rudzisz
                              0
                              Nie ma free to play tylko pay to win ^^. Ostatnio za duzo tego.