Wiedźmin 3: Krew i Wino – ostatnia walka Białego Wilka
Gry

Wiedźmin 3: Krew i Wino – ostatnia walka Białego Wilka

przeczytasz w 3 min.

Wiedźmin 3: Krew i Wino to wyśmienity koktajl na zakończenie wiedźmińskiej biesiady. Jednak warto sączyć go powoli, bo od tylu przygód może zaszumieć w głowie.

Ocena benchmark.pl
  • 5/5
Plusy

- kryminalna intryga,; - olbrzymie i zapierające dech w piersiach Toussaint,; - powrót książkowych bohaterów,; - mnogość zadań pobocznych,; - drzewko mutacji,; - nowe zbroje do skompletowania,; - nowa frakcja w Gwincie,; - rezydencja Białego Wilka.

Minusy

- nieliczne, ale irytujące bugi,; - to już koniec cyfrowych przygód Geralta :(

Do trzech razy sztuka

No, niestety! Jak mawiają chłopi spod Novigradu: tak żarło, tak żarło i zdechło! Niósł wilk razy kilka i noga się powinęła! Wiedźmin 3: Dziki Gon zdefiniował na nowo gatunek RPG, Serca z Kamienia dodały do niego poruszającą historię Olgierda von Everec, natomiast Krew i Wino po prostu nie sprostało postawionemu przed nim zadaniu. CD Projekt RED nie sięgnął poprzeczki, którą sam zawiesił hen, wysoko, pod chmurami. Wiedźmin w końcu sięgnął bruku!

Wiedźmin 3: Krew i Wino - malownicze Toussaint

Oczywiście, żartuję, żartuję! Tylko Was podpuszczam! Pisząc już zupełnie poważnie, po raz kolejny REDzi dostarczyli nam rozrywki z najwyższej półki i tylko czekać aż dostaną odznaczenie za szczególne zasługi dla krzewienia polskiej kultury w świecie. A także prywatne wyrazy wdzięczności graczy za zafundowanie setek godzin przedniej zabawy. 

Wiedźmin 3: Krew i Wino - walka

Wyznam szczerze, uzasadniając mocno prowokacyjny wstęp do tego tekstu, że naprawdę bardzo chciałem zacząć od wiązanki złośliwości, a moja zawistna natura kazała mi wierzyć, że tym razem coś pójdzie nie tak. W końcu nie można taśmowo produkować arcydzieł. 

Wiedźmin 3: Krew i Wino - recenzja sceptyka

Dziki Gon – wybitny, Serca z Kamienia – genialne, a Krew i Wino... też doskonałe? Wydawało się to mało prawdopodobne, ale z drugiej strony – nie chce wyjść inaczej!

Wiedźmin 3: Krew i Wino - dwór Toussaint

O ile pierwszy z dodatków do Wiedźmina 3 posiadał nieco kameralny charakter i koncentrował się w zasadzie jedynie na dopowiedzeniu nowego wątku do tej cyfrowej powieści, jaką jest Dziki Gon, o tyle Krew i Wino nie szczędzi środków, żeby rzucić nas na kolana. Krótko mówiąc, nowa kraina, nowa intryga, nowe przygody Białego Wilka.    

Z Bradem Pittem przez Toussaint

Zaczyna się niewinnie. Tak jak wszystkie dobre opowieści. Jakaś karczma, jacyś rycerze... Tylko zbroje nietutejsze, wypolerowane na glanc, tak błyszczące, że całe ponure Velen mogłyby rozświetlić swoim blaskiem. Nieznajomi wypytują o Białego Wilka. Mają dla niego robotę i jak łatwo się domyślić, nie jest to byle jaka fucha.

Wiedźmin 3: Krew i Wino - urokliwe lokacje

Uchylmy jeszcze rąbka tajemnicy i dodajmy, że rycerze są wysłannikami Anny Henrietty, księżnej Toussaint i eks-kochanki Jaskra. Koronowana głowa szuka wiedźmińskiej pomocy, bo jej mlekiem i winem płynące lenno nawiedziła tajemnicza Bestia. O jakie straszydło chodzi? Zwykły nekker? Śmiertelnie niebezpieczny gryf? A może smok? 

Wiedźmin 3: Krew i Wino - jednorożec
Nie, nie chodzi o tę "bestię":)

Nic z tych rzeczy. Ludzie znikają z ulic i bankietów, a później znajdują się w przypadkowych miejscach z wyprutymi flakami. Co więcej, morderstwa zdają się posiadać dla zabójcy wartość symboliczną. A zatem jedno jest pewne – tu nie chodzi o kierowane prostymi instynktami zwierzę, ale o wyrafinowaną Bestię przez duże B!

Wiedźmin 3: Krew i Wino - ofiara mordercy

Wiedźmin 3: Krew i Wino zabiera nas w baśniową krainę, ale historia, jaką nam opowiada, nie ma nic wspólnego z bajką. Tym razem mamy do czynienia z pełnokrwistym kryminałem. To połączenie „Siedem” Davida Finchera z prozą Anne Rice, które wrzucono w uniwersum Sapkowskiego. Brzmi dziwacznie, ale wierzcie mi, sprawdza się wyśmienicie! 

Tam, gdzie kwitną winogrona

Więcej o historii nie powiem, bo żal byłoby zdradzić nawet najmniejszy zwrot akcji. Jednak mogę dodać jeszcze dwa słowa o krainie, w której przychodzi nam tropić Bestię.

Jak różne jest Toussaint od spustoszonego Velen, cuchnących uliczek Novigradu czy surowych wysp Skellige! Na tym kolorowym księstewku wojna nie odcisnęła krwawego piętna. 

Wiedźmin 3: Krew i Wino - piknik na trawie

Nilfgaard bardziej cywilizowanymi sposobami położył łapę na włościach Anny Henrietty w zamian gwarantując mieszkańcom beztroski żywot. Bo trzeba zaznaczyć, że poddani Jej Miłości ten ostatni cenią sobie nade wszystko.

Wiedźmin 3: Krew i Wino - turniej rycerski

Dlatego też tutaj poza detektywistyczną pracą będziemy mogli raczyć się miłością i winem, który to zwrot czasami znaczy tylko chędożenie i chlanie. I nie wciskam tych dwóch wulgaryzmów w tekst dla samej tylko przyjemności używania brzydkich słów! Chcę przez to zaznaczyć, że świat, jaki oferuje nam Krew i Wino, jest równie niezwykły, co zwyczajny. To paradoks niełatwy do uzyskania. 

Wiedźmin 3: Krew i Wino - ciekawa rozmowa

Znamy dobrze te wyidealizowane krainy, w których każdy z nas chciałby mieszkać. Niektóre tytuły RPG (i nie tylko) zabierały nas na wycieczki do takich miast czy państewek. Sęk w tym, że te utopie przeważnie wydają się być sztuczne, jak gdyby sklecono je z lukrowanej dykty.

Wiedźmin 3: Krew i Wino - miłe życzenia bliźniego

Z Toussaint jest inaczej. Z jednej strony mamy bogato zdobiony pałac, rozświetlone purpurowymi promieniami słońca winnice i unoszących się honorem rycerzy, a z drugiej – sypiącą się stodołę i chłopa, który ględzi pod nosem o tym, że żona po robocie mu wymasuje krocze. I w takiej utopii chce się żyć! Głównie dlatego, że nie ma ona nic wspólnego z utopią.

Jeśli chodzi o sam klimat tego miejsca, to na myśl przychodzi przede wszystkim południowa Francja, ale też Włochy. Zresztą samo nazewnictwo zdradza inspirację południową częścią naszego kontynentu. 

Szkoda tylko, że w ojczyźnie Moliera nie ma elfickich ruin, jaskiń pełnych potworów i tajnych laboratoriów alchemików! W tej kwestii Toussaint zdecydowanie wygrywa ze swoim realnym pierwowzorem.

Wiedźmin 3: Krew i Wino - krwiożercze rośliny

Nie myślcie sobie jednak, że księstwo Anarietty (bo tak pieszczotliwie nazywają dawną miłość Jaskra jej poddani) to tylko ładne widoczki i zabytki do zwiedzania. Krew i Wino to nie wakacje „pod gruszą” z rodzicami, tylko wiedźmińska wyprawa. Nie może być mowy o nudzie.   

Wiedźmin 3: Krew i Wino - ponury dwór