Gry

Trafiony, zatopiony!

przeczytasz w 4 min.

Dążenie do perfekcji w World of Warships

Schody zaczynają się po kupnie okrętu wyższego poziomu, do czego dochodzimy już po stoczeniu kilku bitew, przynoszących kredyty i punkty doświadczenia. Wtedy to można stanąć w szranki z innymi graczami. Tu niemal każdy błąd spotyka się ze stosowną odpowiedzią. Gdy stawiając pierwsze kroki w rozgrywce, ruszyłem z okrzykiem „cała naprzód” przed siebie, szybko przekonałem się, że przeciwnicy też chcą wygrać i po wypatrzeniu mojego samotnego statku, skupili na nim całą siłę rażenia.

World of Warships - cała naprzód

Mechanika gry i większe doświadczenie innych graczy szybko nauczyły mnie obrania odpowiedniej strategii dla każdego typu jednostek. Już po pierwszej poważnej bitwie nauczyłem się nie pchać środkiem mapy, tylko trzymać się grupy, flankując przeciwnika. Do tego, szybko wyrobiłem w sobie odruch celowania nie prosto we wroga, a przed niego – porównując prędkość okrętu i czas lotu pocisku, tak aby zaliczyć możliwie dużo trafień.

World of Warships - taktyczne rozstawienie

Poza rozwijaniem własnych umiejętności, zajmujemy się tu także rozbudową floty. Ten element nie różni się prawie niczym od innych produkcji Wargamingu. Mamy więc drzewko technologii, podzielone w tym wypadku na USA, Japonię, ZSRR i Niemcy. Kolejne ulepszenia odblokowujemy za zdobyte w bitwach doświadczenie i wykupujemy za posiadane kredyty. Musimy także dbać o uzupełnianie amunicji i sprzętu naprawczego. Grając zdobywamy doświadczenia dla dowódców okrętów, dzięki któremu otrzymują umiejętności pomagające w walce.

World of Warships - drzewko technologii

World of Warships - ulepszenia okrętów

Warto wspomnieć też o zmianie w płatnych elementach i koncie premium. Choć te opcje rzeczywiście są dostępne, to nie dają odczuwalnej przewagi. Oczywiście, za odpowiednią opłatą szybciej zarabia się kredyty i punkty doświadczenia, jednak nie jest to nic, czego nie dałoby się osiągnąć normalną, darmową grą. Podobnie, kosztujące realne pieniądze okręty mogą bez problemu dostać łupnia od podstawowych jednostek, dowodzonych przez wprawnych dowódców. Wargaming zadbał o to, aby ewentualne dodatki nie miały większego wpływu na grę.

World of Warships - kupujemy kamuflaż

Siła to nie wszystko

Zdecydowanie najmocniejsze uczucie po sesji w World of Warships to świadomość potęgi prowadzonych maszyn. Warto jednak zwrócić uwagę na inne aspekty „statków”, jak choćby pieczołowitość z jaką odwzorowano wszystkie modele występujących tu okrętów. Co prawda na maksymalnych zbliżeniach widać, że tekstury nałożone na okręty nie zostały stworzone w wysokiej rozdzielczości, ale cała reszta drobiazgów jest tu na swoim miejsce. Twórcy wielokrotnie informowali zresztą, że każda jednostka powstała w oparciu o prawdziwe plany konstrukcyjne. 

World of Warships - świetnie odwzorowane modele okrętów

Olinowanie, szalupy, rdza na kadłubie, układ dział, wyrzutni torped – to wszystko tu jest, wraz z całą masą innych, pomniejszych szczególików. Całość wizualnie wypada więc bardzo dobrze. Polskich graczy szczególnie ucieszy zapewne obecność w grze niszczyciela ORP Błyskawica. Oczywiście niemal idealnie odwzorowanego.

World of Warships - ORP Błyskawica

W bitwach ważne jest też udźwiękowienie. Zdarza się, że szybciej słyszymy wrogi wystrzał, niż widzimy jednostkę, która posłała salwę w naszym kierunku. Często też chcemy ostrzec kompanów przed niebezpieczeństwem, wykorzystując szybką komendę głosową. Dopracowanie tego typu elementów nie zakrawa na sztukę artystyczną, jednak w tym przypadku zostały one po prostu dobrze wykonane. Nie przeszkadzają w rozgrywce, a klimatu całości dodaje zagrzewająca do walki muzyka, odtwarzana w porcie, gdy akurat nie toczymy bitwy.

World of Warships - starcie pancerników

Czas wyruszyć w morze!

World of Warships to bardzo miła niespodzianka. Po wielu miesiącach grania w „czołgi”, nie spodziewałem się, że klon tej gry może zrobić na mniej dużo lepsze pierwsze wrażenie, niż pierwowzór. Odpowiedzialni za serię zdają się uczyć na błędach. Gra jest dużo bardziej przystępna dla początkujących graczy. Nie ma także frustracji wynikającej z tego, że wróg z niewiadomych powodów jest od nas dużo silniejszy – jeśli przegrywamy, to dokładnie wiemy dlaczego.

World of Warships - celowanie

Praktycznie jedyna większa uwaga jaką mam do rozgrywki, to brak widoczności okrętów. W przypadku czołgów i zalesionych map dało się to wyjaśnić kamuflażem. Gdy jednak przed nami jest aż po horyzont tafla morza, a my nie widzimy wrogiej jednostki, aż do momentu gdy któryś z sojuszników podpłynie bliżej by ją wykryć, nie sposób nie zauważyć pewnej nielogiczności. Oczywiście, gdyby kwestię tę rozwiązano inaczej i każdy znałby swoją pozycję od początku, gra mogłaby być zwyczajnie nudna i polegałaby na zabawie w ostrzał i podchody w szachowym tempie.

World of Warships - szachy na morzu

Tak naprawdę jednak, wszystkie rozwiązania – nawet te nie zawsze logiczne – składają się tu na niezwykle emocjonującą rozgrywkę. World of Warships to coś więcej, niż tylko sieciowa strzelanka z wykorzystaniem potężnego arsenału. To prawdziwa gra taktyczna, w której trzeba wykazać się nie tylko refleksem, ale i pomysłem na prowadzenie potyczek. Tu nie da się czaić po krzakach i za budynkami by na moment wysunąć się zza osłony, oddać strzał i schować się ponownie. Okręty to już wyższa szkoła jazdy. Nie wierzycie? No to sami sprawdźcie. Warto.

World of Warships - tonący okręt

Ocena końcowa:

  • odczuwalna moc potężnych okrętów wojennych
  • możliwość gry kooperacyjnej przeciwko botom
  • dobrze odwzorowany wygląd jednostek
  • świetny klimat wielkich bitew morskich
  • mnóstwo drobnych smaczków graficznych
  • wciąga na długie godziny
  • dodatkowe, płatne bonusy nie gwarantują zwycięstwa
  • powtarzalność rozgrywki może odstraszyć
  • drobne, nielogiczne rozwiązania
  • Grafika:
     dobry
  • Dźwięk:
     dobry
  • Grywalność:
    dobry plus

90%

dobry produkt benchmark.pl

Maciej PiotrowskiOkiem starego zgREDa Barona
Maciej Piotrowski

Osobiście mocno czekałem na premierę okrętów. Czołgi, choć świetne, nieco
już mi się przejadły, a samoloty jakoś nie przypadły mi do gustu. Bitwy
morskie to co innego, od zawsze napędzały moją wyobraźnie. W czasach
szkolnych uwielbiałem czytać o Wojnie na Pacyfiku, wilczych stadach i
tajnych operacjach z udziałem okrętów wojennych. I choć World od Warships
nigdy, w żaden sposób nie aspirował do miana gry historycznej, w jego
pomyśle na rozgrywkę od początku czułem mocny, wojenny klimat. Udostępniona
wersja beta mile mnie połachotała pokazując jak inna może to być zabawa.

Oczywiście nie da się zaprzeczyć podobieństwom do World of Tanks, ale sama
rozgrywka jest tu zupełnie inna. Koniec z czajeniem się po krzaczorach,
koniec z zajmowaniem dogodniejszych pozycji na wzgórzach, w World of
Warships trzeba się całkowicie przestawić, by w ogóle móc nawiązać
równorzędną walkę z jakimkolwiek przeciwnikiem. Bo to że płyniemy, dajmy na
to pancernikiem wcale nie oznacza że jesteśmy niezniszczalni. Zresztą,
zapomnieć się tu można także podziwiając wybuchy, rozbryzgi wody po
niecelnych strzałach, plamy oleju unoszące się na wodzie po zatopionych
jednostkach czy falę akustyczna rozchodząca się wokoło po gwałtownej
eksplozji komory amunicyjnej w trafionym okręcie. Czasami można wręcz poczuć
zgrzyt torpedy uderzającej w burtę naszej jednostki, tuż przed jej wybuchem.
Tak, World of Warships wprost ocieka klimatem. Ciekawe, jak dalej będzie ten
tytuł ewoluował.

Moja ocena: 4,2/5

Komentarze

15
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    mike278
    3
    Jeśli komuś brakuje okrętów podwodnych, niech się przyjrzy
    Steel Ocean.
    • avatar
      Konto usunięte
      1
      Zdecydowanie "Monitory z wojny secesyjnej. Wyglądają kozacko", :D
      • avatar
        SirMichael
        1
        no to nie pozostaje nic innego jak zostawić ten tytuł dzieciakom i poczekać na bardziej realistyczna wersję od Gaijin Entertainment
        • avatar
          digitmaster
          1
          "Choć te opcje rzeczywiście są dostępne, to nie dają odczuwalnej przewagi. Oczywiście, za odpowiednią opłatą szybciej zarabia się kredyty i punkty doświadczenia, jednak nie jest to nic, czego nie dałoby się osiągnąć normalną, darmową grą."

          To zagraj na poziomach 8+. Tam bez konta premium premium przegrana bitwa jest równoznaczna ze stratą, a nie zarobkiem. Co za tym idzie, albo musisz grać zarabiarką (ewentualnie regularnymi okrętami) na niższych tierach, albo kupić premkę, żeby bez przestojów grindować daną linię.

          "Praktycznie jedyna większa uwaga jaką mam do rozgrywki, to brak widoczności okrętów."

          Rzeczywista widoczność przy idealnych warunkach to wspomniane ~30 mil morskich. Jednak w realiach starcia, to okręty eskorty podawały namiar na cel. W pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej okręt USS Missouri (klasa Iowa) bił z linii brzegowej w umocnienia wroga 30km w głębi lądu bazując tylko na koordynatach z oddziałów zwiadowczych. Iowa miała zasięg skuteczny 39km, w grze ma o ile mnie pamięć nie myli 23,5km. Iowa w WoWS wyświeci się sama z siebie z odległości ~16km, co daje przy przeskalowaniu ~35km. Biorąc pod uwagę przeskalowanie oraz fakt, że jest to gra typu arcade, a nie symulator seems legit.
          • avatar
            kombajn
            0
            "Gdy jednak przed nami jest aż po horyzont tafla morza, a my nie widzimy wrogiej jednostki, aż do momentu gdy któryś z sojuszników podpłynie bliżej by ją wykryć, nie sposób nie zauważyć pewnej nielogiczności" synku a słyszałeś kiedyś o krzywiźnie Ziemi?
            Tu masz po krótce opisane jaki jest zasięg widoczności na morzu:
            http://www.zagle.pogodynka.pl/index.php/zeglarstwo/kb/56-prow-manewr/227-co-widac

            W skrócie mówiąc przy bardzo dobrej widoczności zakłada sie widoczność rzędu 11-27 Mm czyli od 20-50 km. Biorąc pod uwagę że w grze poszli na pewne uproszczenia ze względu na ograniczenia techniczne (gra działa jakby nie patrzeć na tym ich przestarzałym choć w kółko modernizowanym bigworld) to maksymalna widoczność w grze jest ok. To w WOT zdarza się nagminnie że nie możesz strzelać w przeciwnika którego powinieneś mieś jak na patelni bo jest poza zasięgiem renderingu, bo stoi od ciebie np oddalony o 550 m.
            • avatar
              digitmaster
              -1
              W bitwie na 5-6 tierze zarabiam ok 150k na czysto bez konta premium. Jak gram Murmańskiem wychodzi koło 250k przy zadanych 50-60k obrażeń, wiec tragedii nie ma. Fakt, grindowanie linii jest uciążliwe i kasa sie momentalnie rozpływa, ale umówmy się, Jak grasz np. Colorado, to do Noth Carolina masz po wygrindowaniu 150k expa.To jest 100 dobrych bitew nim odblokujesz okręt. Zarób netto 100k (na 7 tierze bez problemu) to masz 10kk. Dorzuć do tego flagi na kasę to bez problemu utrzymujesz się na plusie. Problemem są tiery wyższe, ale identyczne zjawisko jest w wocie. grając 8+ bez konta premium trzeba się liczyć że można nie zarobić albo dołożyć do bitwy, dlatego kasę zawsze farmiło się albo premką z dobrym przelicznikiem (E25, Jagdtiger 8.8cm, a w okrętach Murmańsk) albo na 5-6 tierach, ponieważ z regularnych maszynek to one najlepiej zarabiają netto.

              MM działa jak działa. Największym problemem z którym się musieli uporać to lotniskowce - teraz losuje równa ilość na stronę i nawet te same tiery daje. Problem leży po stronie fail plutonów (dysproporcje względem tierow) oraz plutonów typu 3x mutsuki. Plutony typu Hosho i Wyoming również są failem ponieważ Hosho ma MM 4-5, a Wyoming 4-6.
              • avatar
                Konto usunięte
                -2
                Dziś miałem koszmar, że musiałem kupić lepszy okręt za 400zł a nie miałem kasy .... co za koszmar.

                Na szczęście nie gram w WoTy, WoWy, WoPy itp.

                huuuuuuh ..... wolny.
                • avatar
                  Konto usunięte
                  0
                  Gram w WoWs'a od czasów bety,już ponad pół roku i gram prawie codziennie, podzielę się więc z wami kilkoma uwagami co do tego tytułu, które przyszły mi do głowy tak na szybko:
                  1. Najpierw to co cieszy:
                  - klimat - pierwsza klasa! uwielbiam i polecam każdemu! Nie ma to jak satysfakcja kiedy pełna salwa z czterech potrójnych wież pancernika wyląduje celnie na przeciwniku
                  - grafika - cieszy moje oczy i jest wystarczająco szczegółowa, chociaż czasami razi sterylnością na zbliżeniach ale oczywiście zdaję sobie sprawę, że dodanie jakichkolwiek załóg jest niewykonalne :) Jednak psuje mi to trochę immersję :)

                  2. Wady i to co razi:
                  - brak zmiennych warunków pogodowych. Morze jest zawsze płaskie jak stół, a pogoda piękna. Szkoda, szkoda, szkoda i mam nadzieję że jednak się to kiedyś zmieni.
                  - nie do końca dobry balans klas, dotyczy to zwłaszcza lotniskowców i bzdurnych "sztywnych" konfiguracji szwadronów. Różnica między japońskimi a amerykańskimi lotniskowcami jest tak duża, że zmusiło mnie to do rozwinięcia obu drzewek lotniskowców
                  - beznadziejna ekonomia na wyższych "tierach" rozbudowana na wyciąganie realnej kasy z kieszeni graczy, na przykład upgrade wyrzutni torped niszczyciela 8 tieru kosztuje dwa razy wiecej kredytów niż cały pancernik 4 tieru! To boli, bardzo, bo kredytów nie zarabia się wcale dużo więcej pomiędzy poszczególnymi tierami. Doświadczenie owszem, rośnie szybciej ale nie kredytu. Uniemożliwia to rozwój wszystkich klas jednocześnie, ze względów stricte ekonomicznych.
                  • avatar
                    Konto usunięte
                    0
                    Ciąg dalszy:
                    Niejednokrotnie miałem sytuacje, że "opracowałem" wyższy tier okrętu za punkty PD, a wiele dni czy wręcz tygodni nie było mnie stać na jego zakup. Ale ja gram po 1-2 godziny dziennie, więc może jeśli ktoś poświecą grze dużo więcej czasu, to od strony ekonomii ma łatwiej.
                    - fatalny wręcz system matchmakingu - dobieranie okrętów w walczących grupach woła o pomstę do nieba, pomimo zapewnień ekipy WG o "dużych zmianach na lepsze". Wielokrotnie zdarzało mi się, że walczyłem w grupach gdzie jednocześnie były okręty tieru 3-4 i 7. W przypadku pancerników na przykład zasięg artylerii był dwukrotnie większy dla wyższych tierów co uniemożliwiało totalnie nawiązanie jakiejkolwiek walki. Machmaking jest fatalny, dobrze chociaż, że grupy są prawie zawsze zbalansowane co do poszczególnych klas okrętów, natomiast z jakich te będą tierów, to totalna porażka.
                    - mapy - są jak na mój gust zbyt małe, ale jest to akceptowalne na potrzeby, jak rozumiem, szybkiej rozgrywki, natomiast małe mapy mijaj sie z celem, gdy graja na przykład 4 lotniskowce na takiej mapie.

                    To tak mniej więcej na szybko, ale i tak POLECAM! I uważajcie, bo strasznie wciąga :)