Internet

Google nieco zaniepokojone o przyszłość Internetu

przeczytasz w 0 min.

Wiadomość o kolejnej, nieco bardziej prawdopodobnej szansie na wykupienie Yahoo przez Microsoft, musiała wyraźnie stłumić radość Google. Po ogłoszeniu wyników finansowych za ostatni kwartał można jasno stwierdzić, że firma ma się naprawdę dobrze. Biorąc pod uwagę wzrost obrotów Google o 56% w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, trudno się dziwić, że w Mountain View (siedzibie firmy) zapanowała radość. Musiała ona jednak wyraźnie przygasnąć gdy kilka dni temu Microsoft ogłosił swoje plany względem Yahoo.

Nie przyszło nam długo czekać, a już pojawiły się pierwsze głosy krytyki. A może raczej, obawy o to co może wyniknąć gdyby Microsoft przejął Yahoo z całym jego dobytkiem. Pamiętać należy, że mowa tu o kilkuset milionach zarejestrowanych użytkowników, którzy nie tylko korzystają z serwisu newsowego Yahoo. Mowa tu o kontach mailowych, komunikatorze sieciowym, grupach dyskusyjnych, itp. Warto jeszcze przypomnieć, że popularny serwis zdjęciowy Flickr.com to również dziecko Yahoo.


W tej niepewnej atmosferze przedstawiciele Google wyrazili swoje zaniepokojenie o przyszłość Internetu w obliczu dominacji Microsoft. Nietrudno sobie wyobrazić, że producent oprogramowania może z czasem silniej wykorzystywać swoją mocną pozycję na rynku. Może wdrażać rozwiązania, które czy nam się to podoba czy nie, staną się koniecznością. Twórcy popularnej wyszukiwarki obawiają się również o swobodny i otwarty przepływ informacji, który może zostać naruszony przez wykupione Yahoo. Tu Google wraca niemal do pionierskich czasów, gdy Yahoo wiązał się z wolnością, młodzieńczym luzem.

Krytyczne słowa Google oczywiście nikogo nie dziwią. Próba zwrócenia uwagi na potencjalne stworzenie sieciowego monopolu na informację pod szyldem Microsoft warta jest uwagi. Z tym, że mówienie o utracie przez Yahoo „młodzieńczej wolności” wydaje się być nieco naciągane. Serwis już nieraz pokazał, że w obliczu walki o rynek jest w stanie zapomnieć o wcześniej deklarowanych ideałach. Warto przypomnieć sobie walkę o chiński rynek, autocenzurę, cenzurę użytkowników, itp. posunięcia. Możliwe przejęcie Yahoo przez Microsoft oznaczałoby pojawienie się w sieci bardzo silnego gracza, który, nie czarujmy się, może nieco popsuć dalsze plany podboju sieci przez... Google. Notabene ten ma bardzo mocną pozycję na rynku internetowej reklamy i na pewno nie chciałby jej utracić.


Z najnowszych doniesień wynika, że Yahoo jeszcze nie ugiął się pod wpływem oferty 45mld dolarów błagając o jak najszybsze sfinalizowanie sprzedaży. Przedstawiciele portalu twierdzą, że wpierw przyjrzą się innym możliwością, a dopiero później podejmą kluczowe decyzje. Ponoć na horyzoncie pojawili się jeszcze inni gracze, którzy również zainteresowani są pozyskaniem Yahoo. Czy jednak uda im się przebić ofertę Microsoft?


(ms)

Komentarze

0
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.

    Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!