YouTube zapłacił 100 000 funtów za amatorskie filmy

Nie od dziś wiadomo, że branża rozrywkowa trzyma się co najmniej nieźle. W internecie powstają kolejne strony z zabawnymi filmami, obrazkami, komiksami czy anegdotami. Przodujący w umieszczaniu amatorskich klipów YouTube wypłaca autorom najpopularniejszych z nich pokaźne kwoty za generowanie ruchu na stronie.

Ostatni rekordzista to Howard Davies-Carr. Czterdziestodwuletni mężczyzna zadebiutował nagraniem z dwójką swoich synów: "Charlie bit my finger - again!". Można dyskutować nad tym czy materiał wideo rzeczywiście jest wart oglądania, jednak nie można zaprzeczyć liczbom. Do teraz liczba wyświetleń wynosi ponad 387 milionów i stale rośnie.

W sumie trójka dzieci, których filmy co pewien czas pojawiają się na kanale, odniosła spory sukces wśród publiczności. Docenił to YouTube, który wypłacił rodzinie 100 000 funtów.

To nie jedyny przykład nagrania, które przyniosło zyski autorowi. Jamie Hagan za serię klipów ze swoim 11-letnim bratem otrzymał 40 000 funtów. W przeliczeniu daje to mniej więcej 60 pensów na każde 1000 wyświetleń.

Oczywiście, jedynie niewielki odsetek klipów generuje wystarczającą ilość odsłon, żeby mówić o jakichkolwiek realnych zarobkach. Warto jednak próbować, żeby algorytm serwisu wyszukujący najciekawsze pozycje zatrzymał się na autorskim tytule.
 

Więcej o usługach internetowych:

• CIA: służby monitorują Facebooka i Twittera - "mściwi bibliotekarze"
• Allegro obniża ceny, ale to niestety tylko pozory
• Darmowe bramki SMS: zalety, wady - co warto wiedzieć
  
• Polski e-sklep Amazon całkiem realny
  
• Google pod kontrolą przez 20 lat
  

Źródło: The Telegraph