Gry

Torchlight. Rozgrzewka przed Diablo 3.

przeczytasz w 6 min.

Każdy w swojej przygodzie z elektroniczną rozrywką zetknął się z grami typu hack'n'slash, którego najwybitniejszym przedstawicielem jest seria Diablo.  Wspominam o tym nie bez przyczyny, ponieważ twórcy Torchlight byli współzałożycielami firmy Blizzard, która odpowiada za stworzenie między innymi gier spod znaku Diablo.  Postanowili jednak założyć własną firmę. Pierwszym ich dziełem było nienajlepsze Hellgate London. Jednak nie zrażając się tym niepowodzeniem spróbowali jeszcze raz  swoich sił już pod szyldem Runic Games.
Na początku zwrócę uwagę, że gra jest dostępna tylko i wyłącznie w dystrybucji elektronicznej na platformie STEAM, dlatego żeby stać się jej szczęśliwym posiadaczem należy zapłacić niecałe 16 euro (około 65 zł) i pobrać ważącą 400 MB paczkę, co zajmuje kilka godzin (w zależności od łącza internetowego). Potem pozostaje już tylko szybka i bezproblemowa instalacja gry.

Jeżeli chodzi o wersję pudełkową, to jak można wyczytać na stronie gry (www.torchlightgame.com/) jest ona w planach, ale na razie nie ma chętnego do jej wydania. Twórcy Torchlight planują również sieciową wersję gry, obecna jest do niej jedynie wstępem.


Gra opowiada o tym, że wcielamy się w postać z krainy, której cała egzystencja jest oparta na magicznym minerale Ember dającym, zarówno ludziom jak i przedmiotom, magiczne moce. Jednocześnie jest on szkodliwy dla ludzi co prowadzi nawet do upadku cywilizacji, które miały z nim styczność. Dlatego eksplorując co raz to niższe poziomy kopalni Emberu musimy się dowiedzieć dlaczego tak się dzieje i jak temu zaradzić. Swoją przygodę rozpoczynamy w tytułowej miejscowości Torchlight, która jest położona w pobliżu kopalni bogatej w  wspomniany surowiec.
Przed rozpoczęciem właściwej rozgrywki musimy dokonać wyboru naszego oportunisty w świecie gry. Mamy do wybory trzy typy postaci:

  • Destroyer – klasyczny wojownik mogący przyzywać duchy swoich przodków, bardzo dobrze posługujący się wszelaką bronią białą.
     
  • Alchemist - typowy mag w pełni korzystający z mocy Emberu, mogący przyzywać wszelakiego rodzaju potwory, które wspomagają go w walce.
     
  • Vanquisher - elitarna strażniczka miasta, specjalistka od broni miotającej i palnej (co jest ukłonem w stronę steampunka).

Dodatkowo w grze musimy wybrać zwierzaka: wilka lub kota, który będzie nam towarzyszył w naszej wędrówce. Ta decyzja w żaden sposób nie wpływa na rozgrywkę. Na koniec wybieramy poziom trudności i możemy zaczynać.
Nasza postać jest opisana czterema cechami: siła (ma wpływ na ilość punktów zdrowia, poziom zadawanych obrażeń wybraną bronią), zręczność (pozwala nam używać wszelkiego rodzaju broni miotającej), magia (daje nam możliwość rzucania czarów, określa całkowitą ilość punktów mana), obrona (określa poziom obrażeń jakie może otrzymać nasza postać bez uszczerbku na zdrowiu, pozwala nam na noszenie konkretnych rodzajów zbroi). W zależności od tego jaką postać wybierzemy będzie ona miała niektóre cechy bardziej rozwinięte od innych.


W tytułowym miasteczku spotkamy postacie, które można podzielić na dwa rodzaje. Pierwszy z nich to NPC zlecający nam wszelkiego rodzaju misje, drugi to wszelkiej maści handlarze. Dodatkowo mamy dostęp do trzech rzemieślników, z których dwóch zajmuje się rozdzielaniem przedmiotów od kamieni szlachetnych, a ostatni z nich zajmuje się łączeniem lub rozdzielaniem samych surowców.   

Jak widać sposób wyboru profesji bohatera, sposób jego rozwoju oraz fabuła, może nam sugerować, że mamy do czynienia z kolejną kalką Diablo. Jednak jak to zawsze bywa diabeł tkwi w szczegółach. Głównym atutem pokazującym, że Torchlight nie jest jednym z wielu hack'n'slashów na rynku jest grafika. Oparta jest ona na cell-shadingu, czyli stylizacji komiksowej, bardzo przypominającej wizualną oprawę War of Warcraft. Jeżeli dodać do tego  pieczołowicie wykonane postacie wrogów i naszego bohatera można powiedzieć, że chłopaki z Runic Games zrobili naprawdę porządną robotę.


Kolejnym elementem „na plus” w omawianej produkcji jest mechanika gry, która jest wręcz perfekcyjna. Oparta na dobrze sprawdzonych wzorach z legendarnego Diablo została dodatkowo wzbogacona o kilka nowych elementów. Wszystkie ikony są bardzo przejrzyście i ergonomicznie rozmieszczone na ekranie monitora, co powoduje, że samo sterowanie postacią w grze należy do przyjemności. Następną rzeczą jest wspomniany już wcześniej sposób rozwoju postaci, który oprócz możliwości rozwijania czterech podstawowych cech, pozwala na zgłębianie tajników magicznych, charakterystycznych dla każdego typu bohatera. W tym miejscu trzeba również wspomnieć o tym, że punkty do podnoszenia naszego potencjału magicznego otrzymujemy nie tylko po zdobyciu kolejnego poziomu doświadczenia, ale również po zdobyciu odpowiedniej liczby punktów sławy, które uzyskujemy po zabiciu bossów. Dodatkowo interfejs gry bardzo dobrze pomaga nam pozbierać przedmioty i złoto pozostawione przez pokonanych oponentów.


Następną rzeczą, która wyróżnia Torchlight na tle innych tego typu produkcji, jest nasz czteronożny przyjaciel, którego podstawowym zadaniem jest pełnienie roli jucznego muła noszącego nadmiar  znalezionych przedmiotów, pozostawionych przez zabite przez nas bestie. Poza tym możemy nauczyć naszego „Pikusia” najbardziej przydatnych z naszego punktu widzenia zaklęć czy wysyłania go do miasta w celu spieniężenia zdobytych dóbr. Dla mnie, podczas zabawy z grą była to najbardziej praktyczna funkcja, ponieważ zamiast męczyć się i co jakiś czas przerywać rozgrywkę i wracać do miasteczka, zrzucałem ten przykry obowiązek na barki naszego zwierzaka. Co do wsparcia w walce ze strony naszego pupila to nie możemy liczyć na wiele, ale i w tym przypadku możemy się mile zaskoczyć, ponieważ po złowieniu na specjalnych łowiskach (występujących w różnych miejscach w grze) ryby i nakarmieniu nią naszego pupila, przeobraża się on, na określony czas w bestię, która potrafi bardzo pomóc nam w eksterminacji potworów.


Jednak rzeczami, które powodują, że na dłużej zagłębiamy się w świat Torchlight jest jej grywalność i klimat. Twórcą gry bardzo dobrze udało się przenieś do swojej produkcji atmosferę jaką każdy mógł doświadczyć podczas przygody z Diablo. Jeżeli chodzi o tzw. „miodność” to dzieło Runic Games bije na głowę niektóre wielkobudżetowe produkcje. Gra wciąga jak potężny odkurzacz i nie wypuszcza przez wiele godzin, pozwalając nam cieszyć się nieprzerwanie dynamiczną rozgrywką. Naprawdę często podczas grania łapałem się na tym, że pogram jeszcze przysłowiowe pięć minut dłużej, ponieważ zaraz uda mi się zdobyć kolejny poziom doświadczenia, albo zdołam dokończyć kolejną  misję. Uwierzcie mi, powody do przedłużenia zabawy naprawdę można mnożyć przez długi czas. Całość rozgrywki jest okraszona bardzo dobrą muzyką, która towarzyszy nam przez cały czas podczas grania.

Jednocześnie gra jest dość brutalna. Wędrując korytarzami kopalni Ember, mamy do czynienia z krwią tryskającą na lewo i prawo oraz walającymi się tu i ówdzie członkami pokonanych potworów. Nie są  to rzeczy widoczne na pierwszy rzut oka, mimo to nie jest to pozycja przeznaczona dla bardzo młodego gracza, ale pewnie fani Diablo będą jak najbardziej usatysfakcjonowani. Jeżeli dodać do tego dużą różnorodność przeciwników to rozgrywka naprawdę nie ma prawa się nudzić, nawet starym „wyjadaczom” gatunku.

Jeszcze jedna sprawa, która daje grze olbrzymi  plus jest jej wymaganie sprzętowe.   Torchlight można spokojnie uruchomić mając na pokładzie Pentium III 800 MHz, 512 MB pamięci i kartę graficzną z 64 MB. Jak widać na dzień dzisiejszy są to wymagania bardzo małe. Jeżeli dodać do tego tryb notebook to jest to wymarzona pozycja zwłaszcza na słabsze maszyny.


Jeżeli chodzi o mankamenty produkcji Runic Games to fabuła, która jest prosta jak konstrukcja cepa. Zlecane nam misje polegają na dotarciu do określonego miejsca, wyżynając po drodze wszystko co się rusza, a na koniec stoczenie walki z bossem albo przyniesieniu naszemu zleceniodawcy określonego artefaktu.
Dużą wadą Torchlight jest udostępnienie tylko trybu dla jednego gracza. Brak rozgrywki multiplayer twórcy  gry tłumaczą tym, o czym wspomniałem na wstępie, że planują w przeciągu roku wydanie wersji online. Należy przy tym powiedzieć, że na osłodę tak długiego czekania na możliwość grania w sieci będzie ona dostępna na zasadzie free-to-play, czyli bez żadnych wysokich opłat abonamentowych. Jednak nie dołączenie do gry, chociażby trybu kooperacji po zwykłym LAN-ie  należy zaliczyć jako duży błąd ludziom z Runic Games.

Ostatnim minusem, który powinien zostać jak najszybciej poprawiony, jest poziom trudności. Przykładowo bardzo łatwo, a często nawet za łatwo, gra się Alchemistem, a zdecydowanie trudniej Vanquisherem. Jeżeli dodać do tego, że na najwyższym poziomie trudności, jedynym dodatkowym utrudnieniem jest to, że po uśmierceniu bohatera tracimy naszą postać bezpowrotnie to twórcy gry mają naprawdę nad czym popracować przy najbliższej „łatce”.

Torchlight pojawił się na rynku znienacka i od razu pokazał, że jest to bardzo dobra produkcja na dość ubogim ostatnio rynku hack'n'slashów. Jej sukces w dużej mierze opiera się na wzorach żywcem wziętych z serii Diablo i gier sieciowych oraz własnych pomysłach. Jeżeli dodamy do tego niezłą grywalność oraz atmosferę, która potrafi przykuć do monitora na wiele godzin, to mamy produkcję, która bardzo dobrze pozwoli wykorzystać czas przed nadejściem murowanego hitu jakim będzie Diablo 3.  Mogę polecić dzieło spod znaku Runic Games wszystkim tym, którzy potrzebują solidnej rozrywki, aby móc odpocząć od pracy czy nauki na swoim PC czy laptopie/netbooku.


PLUSY

  • Niesamowita atmosfera i grywalność wciągająca na długie godziny.
  • Umiejętne wykorzystanie wzorców z Diablo i  dodanie własnych pomysłów.
  • Bardzo małe wymagania sprzętowe.
  • Niezła szata graficzna.

    MINUSY
  • Uboga fabuła.
  • Możliwość grania jedynie w trybie dla pojedynczego gracza.

GALERIA

                                 

Ocena:
 
Grafika: dobra
Dzwięk:
dobry
Grywalność:
bardzo dobra
Fabuła:
dostateczna
Ogólna ocena:
Cena (sugerowana przez producenta) : 65,00 zł


Komentarze

7
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Net_Runner
    0
    "War of Warcraft" ;)
    • avatar
      Cr4sH
      0
      Dragon age i tak jest lepszy ;)
      • avatar
        Konto usunięte
        0
        W Dragon age jeszcze nie grałem, ale możliwe że jest lepszy niż Torchlight, bo w końcu jest to mega produkcja.
        • avatar
          manioor
          0
          dragon age wymiata po calej lini ale to nie jest h'n's wiec nie ma co porownywac z diablo ;]
          • avatar
            pranky
            0
            Ciekawa recenzja obyś pisał ich więcej :) Co do gry to potwierdzam, że jest dobra a ma taką ilość zapożyczeń z Diablo 2, że każdy fan się tam szybko odnajdzie. Tylko ta grafika rysowana w ogóle mi się nie podoba...
            • avatar
              SoundsGreat
              0
              Taka fajna sieczka widzę! Chyba już wiem jak zainwestować 16 "ojro".

              Nie czytałem całej, bo nie mam teraz czasu, dokończę w niedziele, ale dam Ci 5 na kredyt :P