Laptopy

Personalizacja obudowy notebooka

przeczytasz w 4 min.

Design przede wszystkim

Malujemy obrazy, ciała, domy, ściany, niektórzy nawet śmietniki. Dlaczego nie pomalować własnego Notebooka?

Człowiek jako zwierzę stadne zawsze miał tendencje do tak zwanego „lansowania się”. To dzięki temu Nasza-Klasa stała się hegemonem portali społecznościowych w Polsce w kilka miesięcy, to dlatego Facebook pęka w szwach. Prezentujemy tam siebie na wszystkie możliwe sposoby. Oczywiście sami „my” to troszkę za mało więc zarabiają na nas kolejno wszystkie sklepy z markową odzieżą, kosmetyczki, salony piercingu, tatuażyści, producenci gadżetów itp. Kiedy już obłowimy się odpowiednim asortymentem czujemy się wyróżnieni, ale tylko po to by po jakimś czasie wrócić do szarego życia. Wiec znowu coś nabywamy i tak koło się zamyka. Podobna sytuacja występuje w rzeczywistości wirtualnej. Tutaj to chyba nawet troszkę bardziej bo wydajemy na coś czego nawet nie mamy fizycznie. Idąc za ciosem, musimy mieć najciekawszego bloga, najbardziej odjazdowy awatar i wyjątkowy opis graficzny na GG. Powiecie paranoja? Chyba nie do końca, bo jak każdy z nas się sobie przyjrzy to odnajdzie takiego właśnie lansującego się „snobka”. Zważcie na to, że nawet wybierając obudowę do komputera szukacie jak najbardziej efektownej lub myślicie jak by ją przerobić, aby znajomym opadła szczęka jak przyjdą w odwiedziny. Wielu z was pewnie myślało też o tuningu laptopa. Ten rodzaj usług był jednak w Polsce niedostępny. Przynajmniej… do niedawna.

Notebook jaki jest każdy wie, kwadratowy i średnio ciekawy. Zazwyczaj dopiero po otwarciu klapy urzeka nas piękno wszelkiej maści światełek, dodatkowych paneli dotykowych i innych bajerów, które oferują nam producenci. Niestety z zewnątrz jakby na to nie spojrzeć nasz notek zawsze przypomina płytę chodnikową przez co z zazdrością patrzymy na posiadaczy tuningowanych obudów komputerów stacjonarnych. Jedynie HP chciało wyjść naprzeciw oczekiwaniom swoich klientów i stworzyło serię Pavillion. Rzeczywiście, ładna jest… o ile jesteś kobietą. Kilka wiązek miało zaspokoić nasze wrodzone pragnienie „pokazania się”. Może na początku to było ciekawe. Widząc osobę z takim komputerem zwracało się na niego uwagę. Niestety wszystko co seryjne kiedyś powszednieje i dzisiaj już na pewno taka obudowa nie przykuje niczyjego wzroku na dłużej. Wolelibyśmy coś niepowtarzalnego. Coś co sprawi, że jak w pracy czy na wykładzie wyjmiemy naszego „przenośnego”, każda przechadzająca się w pobliżu osoba spojrzy z zazdrością, poważaniem i nieukrywaną chęcią posiadania czegoś takiego. Czy to możliwe? Tak, zdecydowane tak. Choć jest to nowość i właściwie jeszcze rzecz niespotykana to już zaczęła budzić zaciekawienie. Notebook painting to sposób na to by komputer przenośny był nie tylko narzędziem ale i wizytówką.

Wielu już o tym myślało, wielu próbowało. Niewielu się udało. Pomalowanie notebooka to nie jest łatwa rzecz. Nawet dobry lakiernik niekoniecznie zrobi to dobrze. Po pierwsze musi być świetnym grafikiem by dbać o detale i zrobić wszystko tak jak chcesz. Jeżeli jest, to dobrze, ale niestety jeśli nie ma wiedzy na temat konstrukcji notebooka ani Ty też nie chcesz sam się bawić w demontaż obudowy, malowanie będzie polegać na oklejeniu taśmą całości sprzętu co w efekcie da dodatkowa maźnięcia tam gdzie nie chcesz plus prawdopodobną „lepkość” maszyny przez długi czas. Oczywiście istnieje jeszcze opcja „zrób to sam”. Niestety farby modelarskie średnio się do tego będą nadawać. Nie uzyskamy odpowiedniej gramatury i cały efekt zostanie przyćmiony nawet jeśli posiadamy świetne zdolności malarskie. Aby wzór na naszej obudowie był idealny potrzebujemy aerografu. Niestety to już jest koszt, duży koszt ponieważ jeśli kupimy tani sprzęt z allegro to z efektem możemy się pożegnać. Jeśli będziemy chcieli konkretniejszy sprzęt to wydamy fortunę a użyjemy go raz, może dwa wiec też sens zanika. Tym bardziej, że na malowanie mamy zaledwie jedno, max dwa podejścia. Trzecia próba zakończy się niepowodzeniem. Starej warstwy tez nie zmyjemy rozpuszczalnikiem chyba ze chcemy mieć obudowę w stylu sera z dziurami. Reasumując, jeśli chcemy aby wszystko zostało wykonane jak należy musimy się zgłosić do profesjonalistów.Tych niestety na polskim rynku nie ma wielu. Graficy raczej rzadko mają styczność z tak delikatnym sprzętem. Prędzej ze stacjonarkami gdzie z blachą możemy robić co chcemy. Tutaj liczy się delikatność, precyzja i wiedza o tym co można, a co nie.

Trzeba zaznaczyć, że pomalowany notebook to produkt z kategorii Premium, czyli taki, który nie jest ogólnie dostępny jak Snickers w supermarkecie. Jest on kosztowny i ma niestety też wady. Podstawową z nich jest to, że niestety ale nasz komputer się starzeje. Nowe programy przestają działać jak powinny, jego podzespoły kwiczą i skwierczą a my planujemy kupić coś nowego. Niestety wtedy jego piękna obudowa może przepaść. Jedynie w momencie gdy kupujemy nowy sprzęt tej samej firmy, możemy przełożyć poszczególne części do nowego notka. Niestety szansa na to, że spasują jest mała i najczęściej jednak będziemy musieli liczyć się z kosztem ponownego malowania. Plusem w tym wypadku jest to, że graf który zrobiliśmy dwa lata temu, teraz już może nam się nie podobać tak bardzo. Jego idea, przesłanie mogło się zmienić więc wtedy mamy motywacje by zrobić coś nowego.

Wbrew pozorom takie „szpanerstwo” nie jest przeznaczone tylko dla prywatnych użytkowników, którym służyć to będzie tylko do podrywania dziewczyn w bibliotece. Wiele na tym mogą zyskać małe firmy, które chcą mieć dodatkową reklamę. Wyobraźmy sobie przykładowo, że jesteśmy właścicielami małego sklepu internetowego zajmującego się sprzedażą towarów z kategorii IT. Korzystamy z usługi malowania notebooka i na klapie zamiast hp lub innego Lenovo mamy piękny graf z adresem www.mój –sklep.pl. Teraz idziemy na obiad z partnerem do popularnej restauracji. Chcąc przedstawić mu ofertę wyciągamy laptopa. Efekt? U partnera otrzymujemy współczynnik + 10 do profesjonalizmu a wśród klientów restauracji mamy pewność, że co drugi zapamiętał adres. Jeśli na stronę wejdzie chociaż co trzeci z nich to już jest sukces.

Podstawową zaletą takiego notebook paintingu jest oryginalność. Robiąc taki graf mamy pewność, że jest on jedyny, niepowtarzalny. No chyba że zdecydujemy się na logo „Warcraft” to wtedy ta reguła może stracić na wartości. Biorąc pod uwagę ten aspekt można odmiennie spojrzeć na cenę, która na pierwszy rzut oka wydaję się ogromna. Weźmy dla porównania ubrania. Markowa koszula nie produkowana seryjnie a jedynie w kilku egzemplarzach lub całkowicie na zamówienie będzie nas kosztować tyle samo co pomalowanie notebooka. Teraz spójrzmy na użyteczność. Koszula jeśli ma się wyróżniać będzie na 90% zbyt pstrokata co w efekcie prędzej wzbudzi śmiech niż podziw. Prosta i elegancka nie wiele będzie różnić się od tej która kosztuje dwa razy mniej ale jest produkowana seryjnie. Zapewne wiele osób zwróci uwagę ze dobrze w niej wyglądamy ale na pewno nie będzie to przypadkowy przechodzień. Logo naszej firmy też raczej na niej nie zrobimy. Efektów po prostu brak. Teraz spójrzmy na to co się stanie jeśli te same pieniądze zainwestujemy w notebooka. Po pierwsze mamy nieograniczone pole do popisu bez ryzyka, że wystawimy się na pośmiewisko. Nasz komputer staje się w tym momencie naprawdę osobisty, jest naszą wizytówką i znakiem rozpoznawczym. Możemy na nim umieścić oryginalną reklamę, którą pokażemy w każdym miejscu gdzie będziemy chcieli chociażby sprawdzić pocztę. Jeśli sami zrobimy wzór mamy sto procent pewności, że nikt nie będzie miał tego samego. Będziemy posiadać coś co nie jest w seryjnej produkcji, nigdy w niej nie było i nigdy w niej nie będzie. Tak samo, żaden z dostępnych notków nie będzie przypominał naszej maszyny. Więc nawet najbardziej ekskluzywne modele Sony Vaio za ogromne pieniądze będą się przy Twoim „staruszku” prezentowały co najwyżej marnie i będą wręcz niezauważalne.

Notebook modding to nowość, to podróż w nieznane. Ludzkość zawsze bała się takich podróży, w końcu to przez jedną z nich mamy Amerykę. Ale tym razem chyba nie ma się czego obawiać. W końcu u nas to dopiero początek i nowość ale w krajach bardziej rozwiniętych to standard. Zliczając wszystkie za i przeciw, spersonalizowanie wyglądu notebooka to dobry pomysł ale tylko jeśli postawimy na profesjonalizm.

Komentarze

6
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    cza12ster
    0
    Taka folia była by lepszym i mniej inwazyjnym rozwiązaniem http://www.allegro.pl/item827281257_masz_pomysl_na_skina_my_go_dla_ciebie_wykonamy.html

    PS

    Niektóre lakiery mogą reagować z pastikem lub lakierem laptopa.
    • avatar
      pranky
      0
      Bardzo ciekawy pomysł na artykuł... Szkoda tylko że tak mało zdjęć na taką ilość tekstu a i porad jest jak na lekarstwo ale mimo to ciekawie Ci to wyszło.
      • avatar
        Konto usunięte
        0
        Jak się kupi G60vx to nie potrzeba aerografu :D. Miałem z nim styczność i zajefajnie wygląda
        • avatar
          Konto usunięte
          0
          @cza12ster sam robisz te naklejki czy znajomy jakis??:P
          PS lakier sie dobiera tak zeby sie nie gryzl, a stary lakier sie sciera

          @pranky to tylko taki maly wstep teoretyczny. rodze wlasnie poradnik krok po kroku co i jak robic

          @Zen i tych g60vx jest od diabla takich samych a tu mowie o unikatach:p