Technologie i Firma

Koncern Enel nie sprzeda energii kopalni kryptowalut

przeczytasz w 1 min.

Wkrótce na rynku może występować istotny podział na firmy, instytucje, a nawet całe kraje, które wspierają ideę kryptowalut oraz te, które się jej stanowczą sprzeciwiają. „Wirtualne pieniądze” zaczynają odgrywać naprawdę ważną rolę.

Kryptowaluty zyskują na znaczeniu. Choć same ich wartości lecą ostatnio w dół, zainteresowanie nimi raczej nie maleje. Temat ten stał się jednak na tyle popularny, że przeciwnicy „wirtualnych pieniędzy” zaczynają stosować coś na wzór „klauzuli sumienia”, jak podsumował to jeden z użytkowników Wykopu.

Podczas gdy jedne firmy chwalą się przyjmowaniem bitcoinów, a niektóre państwa chcą nawet tworzyć „narodowe kryptowaluty”, inne stanowczą się im sprzeciwiają. Dopiero co wspominaliśmy o planach premiera Morawieckiego, by je „zakazać lub uregulować”, o bankach, które wypowiadają umowy klientom oraz o Facebooku, który nie będzie wyświetlał materiałów promujących kryptowaluty, a teraz dochodzi do nas interesująca wiadomość z Włoch.

Największy tamtejszy koncern energetyczny – Enel – który pozyskuje energię z odnawialnych źródeł, zadecydował, że nie będzie współpracował (czyt. sprzedawał tej energii) firmie, która zajmuje się kopaniem kryptowalut, czyli w uproszczeniu jest „kopalnią”.

„Poszkodowanym” przedsiębiorstwem jest Envion z siedzibą w bogatym szwajcarskim kantonie Zug. Jak tłumaczy Enel w oświadczeniu, szczegółowe badania i analizy wykazały, że „sprzedaż energii, służącej do kopania kryptowalut nie jest w interesie koncernu”. Oczywiście zupełnie inną kwestią pozostaje to, kto na tym wszystkim cokolwiek traci, stąd też cudzysłów przy „poszkodowanym”.

Warto wspomnieć, że według raportu Bloomberg New Energy Finance globalne zapotrzebowanie na energię do kopania bitcoinów wzrosło w 2017 roku do ponad 20 TWh rocznie – to więcej niż potrzebuje Azerbejdżan, Islandia, Chorwacja, Słowenia i wiele innych (niezbyt dużych) państw.

Kryptowaluty

Tymczasem – jak widać na grafice powyżej  – wszystkie popularne kryptowaluty ostro tracą na wartości: bitcoin warty pod koniec 2017 roku prawie 20 tysięcy dolarów teraz nie jest wyceniany nawet na 9 tysięcy, wartość ethereum spadła prawie o połowę, a ripple oddaliło się od dolara, którego osiągnięcie było jedną z niedawnych sensacji. 

Źródło: MarketWatch, coinmarketcap, Bloomberg. Ilustracja: jaydeep_/Pixabay (CC0)

Komentarze

9
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    KENJI512
    6
    Takie coś sugeruje mi realny sukces kryptowalut jako uwolnienie zwykłego obywatela od banków itp. skoro nagle korporacje atakują kryptowaluty zamiast w nie inwestować.

    A z drugiej strony - gdzie moje tanie karty graficzne!

    :)
    • avatar
      7pgpiotr
      3
      Sprzedaż nowych podzespołów komputerowych spadła dzięki cenom kart graficznych.
      • avatar
        dnetsky
        0
        Czujecie tą wolność !?
        ale
        Poczekajcie .... i kryptowaluty wpadną w szpony Masonów i wtedy znów będzie po staremu :)

        to tylko kwestia czasu
        • avatar
          Daj chipsa
          0
          Ja ich rozumiem. Kryptowaluty są tylko po to aby wymienić je na realne pieniądze jak USD i Euro. Bitcoin to taki sam pieniądz jak punkty Vitay czy Skarbonka Auchana czyli skorzystasz z nich tylko tam gdzie są akceptowane i są tylko w formie wirtualnej z tym, że do ich wygenerowania nie potrzebujesz marnować energii jak to jest przy kopaniu.