Samochody elektryczne

Przyszłość samochodów elektrycznych według ministra: „To nie ma żadnego sensu”

przeczytasz w 2 min.

Zakaz rejestracji samochodów spalinowych, który ma zostać wprowadzony już w 2035 roku „nie ma żadnego sensu”. Tak przynajmniej twierdzi jeden z przeciwników elektryków, minister transportu we włoskim rządzie, Matteo Salvini. Czy to może zmienić plany UE?

  • Zakaz rejestracji samochodów spalinowych w Europie ma zacząć obowiązywać już od 2035 roku.
  • Wicepremier Włoch, Matteo Salvini - i jednocześnie minister transportu nie widzi przyszłości w elektrykach i twierdzi, że nie mają one sensu.
  • W Europie pojawia się coraz więcej głosów, które sugerują, by temat zakazu rejestracji aut spalinowych traktować z większą ostrożnością.
  • Wraz z elektryfikacją Europy konieczne jest rozbudowanie w niej odpowiedniej infrastruktury.

Od 2035 roku zarejestrujemy tylko samochód elektryczny

Tak przynajmniej wynika z planów realizowanych przez Unię Europejską, która dzięki zeszłorocznemu szczytowi klimatycznemu ma jasny sygnał mówiący o tym, że Europa chce samochodów elektrycznych. Dowodzi temu deklaracja złożona przez ponad 100 krajów i organizacji.

W opozycji stoją natomiast przeciwnicy zakazu rejestracji samochodów elektrycznych. Jeszcze w minionym październiku Jens Gieseke, członek Europejskiej Partii Ludowej zarzucał, że w przyszłości „czeka nas efekt Havany”. Według jego wizji, na europejskich ulicach będzie poruszać się szereg starych i niebezpiecznych samochodów.

Przeciwnikiem elektryków jest także włoski minister transportu

Krytycznie na temat zakazu rejestracji samochodów spalinowych wypowiedział się w ostatnim czasie Matteo Salvini - minister transportu we Włoszech. „Zakaz nie ma żadnego sensu. Ani ekonomicznego, ani ekologicznego”.

Salvini krytykuje również plan wprowadzenia norm Euro7 do 2025 roku, które mają zmniejszyć zanieczyszczenia oddawane do otoczenia o kolejne 25%. Podobnego zdania jest zresztą dyrektor generalny koncernu Stellantis, Carol Tavares, zdaniem którego taki krok opóźni przejście producentów na wyłącznie elektryczne napędy.

Wokół zakazu pojawia się coraz więcej słów sprzeciwu i obaw

Do granicznej daty wprowadzenia zakazu rejestracji tzw. spalinówek przez UE zostało jeszcze niewiele ponad 10 lat, a głosów sugerujących jego opóźnienie pojawia się coraz więcej.

Jeszcze z początkiem 2022 roku powstała koalicja Włoch, Bułgarii, Portugalii, Rumunii oraz Słowacji, które ubiegały się o przesunięcie daty wyłączającej z rynku samochody spalinowe przynajmniej do 2040 roku.

Z kolei Thomas Schafer, dyrektor generalny VW AG zwraca uwagę na inny problem. Chodzi o opłacalność produkcji baterii do samochodów elektrycznych, która z uwagi na sankcje nakładane na Rosję istotnie spada, a w nadchodzących miesiącach może się okazać, że produkcja w Europie jest nierentowna.

Czy zatem kolejne lata zmienią plany UE dotyczącej elektryfikację kontynentu? Dajcie znać, co sądzicie na ten temat w komentarzach.

Źródło: CarScoops

Komentarze

12
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    anglik666
    7
    Samochody elektryczne jak najbardziej, ale nie na baterię. Jak stanie to nie zatankujesz. Musisz ładować całą noc by przejechać 300km. Baterie bardzo drogie, a będą droższe. Jak się zapali nie idzie ugasić. Tragedia. Rozwiązaniem są ogniwa wodorowe + silniki elektryczne. Ostatnio w Anglii przerobili nawet starego diesla na wodór przy współczynniku spalania, bodajże, 15% diesla, 85% wodoru. I to się nazywa proces przejściowy... Co z tego że samochód na baterię ma 40% większą sprawność energetyczną niż zwykły, jeśli jest 100% cięższy. Do kupy daje to stratę energii na wożenie baterii. Pozostaje jeszcze recycling tychże... Ślepy zaułek!
    • avatar
      Abgan
      1
      Patrząc na UE w obecnym kształcie, snucie planów na lata 2035, 2040 to dość odważne posunięcie.

      UvdL ma za sobą tajemniczą korespondencję z szefem Pfizera, która jest jej kolejnym przypadkiem "zgubienia" danych. Szef Pfizera odmawia stawienia się przed komisją PE, a skoro o PE mowa, to właśnie aresztowano wiceszefową za korupcję. A przeszukano biura/domy kilku MP i zatrzymano więcej osób.

      Orban się ugiął, żeby dostać KPO, a i tak mu zablokowali, więc kolejne państwa będą ostrożniejsze w układaniu się z UE i bardziej skore do szantażu wetem... póki jeszcze je mają, bo Scholz otwarcie mówi o pozbawieniu tej możliwości "małych państw, które kierują się swoim egoistycznym interesem" (w odróżnieniu od Niemiec, które kierują się egoistycznym interesem, ale są duże).

      Także jeżdżę dieslem i się zbytnio nie przejmuję :D
      • avatar
        pablo11
        1
        Trzymanie tak głupich ludzi przy władzy nie ma sensu. Elektryki w Polsce faktycznie nie mają sensu, ale w 2035 roku również spalinowe nie będą miały sensu, głównie przez ceny paliw, a nie przez Unijne zakazy. Będziemy dzięki nim mogli pojeździć do pracy... na rowerze... Ot i polityka idiotów.
        Unijni przywódcy zdają sobie sprawę, że trzeba przestawiać produkcje na elektryki, bo za te 30 lat nikt nie kupi benzynowego. Ten 2035 to data, jak każda inna. Którą da sie przestawić...
        • avatar
          piomiq
          1
          według ministra: „To nie ma żadnego sensu”
          Znaczy mamy głos "eksperta".
          • avatar
            nevermind
            0
            Trzeba być ślepym albo głupim aby nie dostrzegać, że elektryki przynajmniej w naszym państwowym wydaniu kompletnie nie mają sensu. Przecież już teraz nas straszą blackoutami, a ile tych elektryków mamy u siebie? Jakieś 0,2 czy 0,3% wszystkich aut w kraju, to co się zacznie dziać jak by ich miało być z 20%? Już to sobie wyobrażam jak większość jedzie do pracy na 7 czy 8 raną i podpina się do ładowania na parkingu firmowy, a dodatkowo wszystkie zakłady/firmy też ruszają xDDD
            • avatar
              KENJI512
              0
              Hybrydy to fajny pomysł. Wodorowe to fajny pomysł.

              Elektryki na baterie w krajach gdzie są elektrownie węglowe?
              • avatar
                FunkyKoval
                -1
                Lobbing w UE forsujący elektryki składa się z nieuków, nie mających pojęcia o czym mówią (ale z pewnością są suto opłacani przez pewne organizacje lewicujące) a najmniej obchodzi ich efekt ekologiczny w postaci milionów ogniw do utylizacji, których nikt w Europie nie będzie w stanie zutylizować.
                Oni mówią o zero-emisyjnosci pomijajać procesy wytworzenia samych samochopdów i ogniw do nich, potem energii elektrycznej do ich ładowania a potem utylizacji.
                Chcą ot tak w ciagu 10 lat odstawić napędy spalinowe, w których nasza cywilizacja ma grubo ponad 100 lat (jak nie więcej) doświadczeń w rozwoju.
                Nie wiem dlaczego nagle zaprzestano pracy nad paliwami odnawialnymi do spalinówek, przecież tyle mówiło się o olejach jadalnych, różnego rodzaju plaiwach wytwarzanych z rzepaku, słonecznika czy innych roślin.
                Na tej podstawie można sądzić, że lobbing działa nieźle, forsują co chcą mimo sprzeciwu społeczęństw i narodów. Te deklaracje które niby 100 państw i organziacji złożyło, to deklaracje polityków a nie zwykłych ludzi.
                Wojna na Ukrainie pokazała jak złudne są nasze przekonania co do niezawodności systemów energetycznych, u nich ruskie zbombardowali sieci, oni o świeczkach siedzą a gdzie naładować samochód w takiej sytuacji ?
                Gdzie te elektrownie i sieci, które w ogóle dadzą radę połaczyć i zasilić tyle punktów ładowania, gdzie każdy musi mieć dostarczoną moc rzędu Megawatów ?
                Timmermansa, Verhofstat-a czy innych ludzi pokroju tych dwóch lewackich klaunów powinno się pogonić na cztery wiatry.
                • avatar
                  Sander Cohen
                  -1
                  W koncu ktos odwazyl sie to powiedziec.
                  • avatar
                    Dexterr
                    -4
                    Matteo Salvinito to polityk które całe życie robił tylko to(czytaj nic). Nawet przez studia humanistyczne nie udało mu się przeczołgać. Dlaczego benchmark cytuje takiego analfabetę technicznego to nie mam pojęcia... chyba tylko dla gównoburzy.