Foto

Bliski kontakt z Pentax K-1: zapowiada się świetna lustrzanka

przeczytasz w 5 min.

Pierwsza pełnoklatkowa lustrzanka Pentaxa. Czy K-1 spełni duże oczekiwania w nim pokładane? Oto pierwsze wrażenia.

Pentax znany jest z tego, że tworzy niesamowicie wygodne w użytkowaniu korpusy aparatów. Ma swoich zagorzałych zwolenników jak i przeciwników, o których stara się raczej mówić, że jeszcze nie zrozumieli dlaczego warto. Pentax K-1 to długo wyczekiwana pełnoklatkowa lustrzanka, która będzie lokowana w segmencie aparatów za ponad 8000 złotych.

Dokładna polska cena - 8699 złotych za sam korpus, to wysoka cena, ale wygląda na to, że Pentax K-1 nie rozczaruje swoich posiadaczy. Do sklepów trafi w maju.

Z czym będzie konkurował K-1? To dobre pytanie, bo jest to korpus znacznie droższy niż obecnie Nikon D610 lub D750, a także Canon EOS 6D, a zarazem znacznie tańszy niż D810 czy EOS 5DS R. Producent uważa, że funkcjonalnie i ze względu na osiągi, K-1 bliżej do tych droższych korpusów.

Pentax K-1 przezroczysta obudowa
To specjalna wersja K-1 stworzona jedynie na cele prezentacji

Parametry - przypomnijmy sobie to co najważniejsze

Pentax K-1 oficjalnie został zaprezentowany już w lutym, specyfikację już znamy, dlatego przypomnę tylko pokrótce jego najważniejsze cechy.

  • tryb seryjny 4,4 kl/s (bufor na 17 klatek RAW, 70 zdjęć JPEG),
  • pięcioosiowa stabilizacja obrazu, dostosowana do nowej, większej matrycy, system SR II (Shake Reduction),
  • technologia Pixel Shift Resolution, która zwiększa rozdzielczość barwną i zapewnia więcej informacji o jasności - tutaj zastosowano dodatkowo nowy system korekcji ruchu, który kompensuje ruch fotografowanego w trybie Pixel Shift Resolution obiektu (bez tej funkcji, zdjęcia były rozmazane),
  • pływające zawieszenie lustra - zmniejsza rozmiar komory i grubość aparatu,
  • wytrzymały mechanizm migawki, certyfikowany na co najmniej 300000 wyzwoleń,
  • wizjer optyczny ze 100% pokryciem kadru i powiększeniem 0,7x, matówka Natural Bright Matt II dostosowana do szkieł manualnych,
  • automatyczne wykrywanie szkieł przeznaczonych do klatki APS-C,
  • wideo FullHD 1080/60i 30p, a w trybie poklatkowym także klipy 2160p (4K),
  • tryb HDR dostępny również z zapisem plików jako RAW,
  • kompensacja wad optyki na poziomie zapisu do plików RAW,
  • podwójny slot na karty pamięci,
  • oddzielne port dla słuchawek i mikrofonu,
  • aż 5 ustawień użytkownika dostępnych jako oddzielne pozycje na pokrętle trybów,
  • wbudowane GPS, Wi-Fi (w zestawie oprogramowanie Pentax Image Transmitter 2),
  • opcjonalny uchwyt pionowy D-BG6 z komorą na akumulator lub baterie AA.

Pentax K-1 przekrój
Tak wygląda Pentax K-1 w przekroju

Papierowy opis to jednak nie to co kontakt ze sprzętem na żywo, w kilku elementach musiałem zweryfikować swoją opinię. Na plus.

Matryca 36,4 Mpix i nowy układ autofokusa

Sensor o rozdzielczości 36,4 Mpix, w Pentax K-1 tradycyjnie już dla aparatów tej marki pozbawiono filtra AA. Współpracuje z nim procesor obrazu PRIME IV, który wykorzystuje system analizy sceny PEXTAX Real-Time Sene Analysis.

Autofocus nie jest najmocniejszą stroną Pentaxów, choć to kwestia tego czy chcemy użyć sprzętu w terenie do fotografowania akcji, czy krajobrazu, a może tylko w studiu. Pentax K-1 dysponuje nowym układem AF SAFOX 12, który ma 33 punkty (w tym 25 krzyżowych) - to najbardziej zaawansowany moduł w historii tego producenta. Podobnie jak w innych pełnoklatkowych lustrzankach, skoncentrowane są one bliżej centrum kadru.

AF działa pewnie, nie musimy martwić się o źle naostrzone zdjęcia, czy jednak jest superszybki? Co do tego jeszcze nie mam pewności, wydaje się jednak, że super szału na razie nie ma. Na razie, gdyż oprogramowanie czeka jeszcze aktualizacja przed premierą sklepową i wiele spraw może się poprawić.

Niewielki, z wygodnym uchwytem

Pierwsze zajawki Pentax K-1 przedstawiały korpus o bliżej nie zdefiniowanych rozmiarach. Ostatecznie K-1 okazuje się niewielkim aparatem, węższym niż inne pełnoklatkowe cyfrówki. Warto wspomnieć tutaj o zastosowaniu specjalnego zawieszenia lustra, tzw. pływające lustro, która dodatkowo zmniejszyła rozmiary komory lustra.

Podobnie jak wcześniejsze modele lustrzanek Pentax może pochwalić się wręcz idealnym uchwytem. O tym jak bardzo, świadczy fakt, że można zapomnieć iż korpus waży 1010 gramów. Gdy dodamy do tego przyjemny wizjer, aż nie chce się oka odklejać od aparatu.

Pierwsze chwile spędzone z Pentaxem K-1 sugerują, że będzie to kolejny bardzo wygodny korpus Pentaxa. Osobiście nie byłem do końca przekonany co do ogólnej stylistyki K-5 i innych lustrzanek, lecz drobne zmiany czynią bryłę K-1 bardzo ładną.

Szczególnie fajnie wygląda wyprofilowana osłona pentapryzmatycznego wizjera, czego oficjalne grafiki nie pokazywały do końca dobrze. To element estetyczny, ale skoro można było go dopracować, tym większe uznanie dla Pentaxa.

Ogólnie rzecz biorąc, kto miał w ręce poprzednie Pentaxy, a także rozumie filozofię menu, w którym aż roi się o przeróżnych funkcji, biorąc do ręki K-1 poczuje się jak w domu. Pojawiły się wcześniej nie stosowane pokrętła, pozycje na kole trybów fotografowania, co ma w jeszcze większym stopniu uzasadniać prawo do traktowania K-1 jako pełnej klatki wyższej klasy.

Ekranik LCD wytrzyma wszystko i jeszcze więcej

Umieszczony na ruchomym czwórnogu ekran podglądu z dodatkowo odchylanym panelem, na zdjęciach budzi pewne wątpliwości. Czy to ma sens, czy nie będzie delikatne, jak sprawdzi się przy dłuższym użytkowaniu?

Co do sensu, wiele zależy o upodobań użytkowników. Wiadomo, że nie jest to to samo co ekran uchylno obrotowy, ale jest to moim zdaniem bardzo wygodne rozwiązanie. Zawieszenie jak się okazało pracuje pewnie, szybko się rozkłada się i składa, i co najważniejsze jest bardzo mocne. Tak mocne, że podniesienie za ekran aparatu, który ma zamocowany potężny szerokokątny obiektyw 15-30 mm f/2,8, nie będzie żadnym wyzwaniem. Można nawet machać całością i nie powinno się nic stać.

Jeśli nie chcemy korzystać z opcji czwórnogu, zawsze pozostaje standardowe odchylanie ekranu, tak jak w większości bezlusterkowców.

Gotowy na każdą pogodę

Korpus też jest wytrzymały. Lekki magnezowy stop obudowano szczelną osłoną, a 87 miejsc uszczelnień zapewni pełną odporność na deszcz i inne czynniki atmosferyczne w tym mróz do -10 stopni C. Na pewno już teraz można powiedzieć, że K-1 to pełna klatka, która nadaje się w teren.

Warto wspomnieć tu również o diodach, które podświetlają obiektyw, umieszczono je również od wewnętrznej strony wyświetlacza LCD. Mały drobiazg, a cieszy. Dokłada się to do bardzo pozytywnej, pierwszej opinii na temat ergonomii aparatu.

Dodatkowe pokrętła kosztem powierzchni pomocniczego LCD

Pomocniczy ekran LCD to w lustrzankach wyższej klasy element obowiązkowy. Wręcz wyróżnik takiego sprzętu. Pentax w K-1 zdecydował się na znaczne zmniejszenie powierzchni wyświetlacza, dzięki czemu znalazło się miejsce na dodatkowe dwa pokrętła. Jedno z nich służy do wyboru opcji, przypisaną drugiemu z pokręteł, które znajduje się pod kciukem. Osobiście jestem przyzwyczajony do nieznacznie innego układu, to pokrętło wydaje mi się zbyt głęboko osadzone, ale to także kwestia przyzwyczajenia, a po dwóch godzinach trudno o czymś takim mówić.  

Mniejszy wyświetlacz pokazuje tylko najważniejsze informacje, lecz Pentax postarał się tak skupić piktogramy i cyferki, by najważniejsze informacje zawsze były pod ręką. Resztę danych zobaczymy na głównym 3,2” ekranie, który znacznie lepiej nadaje się do wyboru pewnych opcji niż ekran pomocniczy.

A jak zdjęcia?

Pierwszy kontakt z aparatem nie mógł obejść się bez choćby kilku przykładowych zdjęć, które prezentuję na zakończenie tego tekstu. Nie sądźcie jeszcze aparatu na ich podstawie, lecz już teraz widać, że sprzęt zapowiada się dobrze. ISO od 100 do 25600 (z wyjątkiem może najwyższej wartości) wygląda na użyteczne.

Dodatkowo kilka przykładowych fotografii - dwie ostatnie wykonane w egzotycznych okolicznościach to przykłady dostarczone przez producenta. Pentax K-1 jest pierwszą pełnoklatkową cyfrową lustrzanką w portfolio Pentaxa, ale już teraz w ofercie znajdziemy wiele szkieł, które są dostosowane do dużej klatki.

 
 
 
 

Podsumowując. Szykuje się bardzo ciekawa lustrzanka. Zapewne podobnie jak poprzednio, będzie to produkt, który trafi do szczególnej grupy odbiorców, ale już dziś Pentax zapowiada, że pracuje nad poprawą dostępności aparatów w polskich sklepach.

Źródło: Ricoh, inf. własna

Komentarze

0
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.

    Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!