Titanfall 2 – jak tytan z jasnego nieba
Gry

Titanfall 2 – jak tytan z jasnego nieba

przeczytasz w 3 min.

Czekało na niego niewielu, mówiła o nim garstka, sukces wróżyło kilku... Tymczasem Titanfall 2 wkracza na nasze ekrany z impetem, który zwala z nóg.

Ocena benchmark.pl
  • 4,8/5
Plusy

fenomenalna mechanika walk; zapierająca dech w piersiach kampania dla pojedynczego gracza; awangardowa rozgrywka z tytanami w roli głównej; malownicze mapy (zarówno w trybie jednoosobowym, jak i wieloosobowym); wciskające w fotel mecze sieciowe; spora pula modyfikacji i personalizacji postaci oraz tytanów; niezła polska lokalizacja

Minusy

dziecinnie prosta i trochę za krótka historia opowiadana w trybie jednoosobowym; zbędne wybory dialogowe w kampanii dla pojedynczego gracza; nieco zbyt wyraźne zapożyczenia z innych gier; brak możliwości zmiany dubbingu na wersję oryginalną

Titanfall 2 przebija się przez tłum

Listopad rozpieszcza fanów gier FPS. Strzelanina goni strzelaninę i każda z nich stara się na swój sposób wedrzeć do naszych serc. Wielu graczy wyciska już siódme poty z Battlefield 1, a inni delektują się pierwszymi godzinami z Call of Duty: Infinite Warfare. Między premierami obu tych konkurencyjnych gigantów narodziło się stosunkowo ciche dziecko EA, czyli Titanfall 2.

Titanfall 2 - ku zachodzącemu słońcu

Trudno nie nazwać tego tytułu czarnym koniem listopadowego wyścigu strzelanin. O ile Battlefield czy Call of Duty delikatnie mówiąc mają wyrobioną markę, o tyle Titanfall 2 może się co najwyżej pochwalić swoim poprzednikiem, który osiągnął dosyć umiarkowany sukces rynkowy.

Jednak w niczym nie przeszkadza to najnowszej części tej krótkiej (jeszcze?) serii w zafundowaniu nam prawdziwego rollercoastera wirtualnych doznań.

Czysta formalność

Z takiego właśnie powodu odpaliłem kampanię dla pojedynczego gracza w Titanfall 2. Zrobiłem to dla czystej formalności. Przyznaję z ręką na sercu, po tym elemencie gry nie oczekiwałem niczego szczególnego. Koniec końców to tytuł, który stawia na zabawę w sieci, toteż sądziłem, że tryb jednoosobowy będzie co najwyżej rozbudowanym samouczkiem przygotowującym nas do walki z innymi graczami. Oj, jak bardzo się pomyliłem! 

Titanfall 2 -zatrzymani w czasie

Już po kilkunastu minutach porywającej rozgrywki wiedziałem, że nie oderwę się od kampanii Titanfall 2, dopóki nie poślę do piachu ostatniego z przeciwników. I tak właśnie się stało.

Powiedzmy sobie pokrótce, o co chodzi w tej wychwalanej przeze mnie rozgrywce jednoosobowej. Mamy jakichś kosmicznych partyzantów, jakąś złą do szpiku organizację IMC... ICM... YMCA...

Titanfall 2 -twarde lądowanie

No, dobrze, dobrze, Titanfall 2 może i prezentuje nam opowieść czarno-białą jak pierwsze amerykańskie westerny, prostą, niczym fabuła oryginalnych Gwiezdnych Wojen i sprawiającą wrażenie przypadkowego wycinka z o wiele większego uniwersum.

Wszystko to prawda, ale w niczym to nie przeszkadza. Jednowymiarowe postaci i nieco naiwna fabuła nie stanęły na przeszkodzie zapierającej dech w piersiach frajdzie. Od pierwszych chwil spędzonych z Titanfall 2 utożsamiłem się bez reszty z głównym bohaterem, czyli młodym żołnierzem wspomnianego ruchu oporu, który aspiruje do roli pilota jednej z olbrzymich maszyn bojowych zwanych tytanami.

Jego historia, jakkolwiek dziecinna, potrafi naprawdę wciągnąć. Choć bez wątpienia dokładają się do tego projekty poszczególnych etapów, w których daje się wyczuć niekwestionowany geniusz twórców Titanfall 2.

Titanfall 2 - Kane

Niektórych misji nie zapomnę chyba nigdy. W mojej głowie już na zawsze pozostanie potyczka na monstrualnej taśmie produkcyjnej, gdzie ogromne dźwigi składają z gotowych elementów osiedle domków jednorodzinnych, czy też wycieczka w głąb kompleksu badawczego, która rozgrywa się w zasadzie na dwóch mapach jednocześnie (nie zdradzę, jaka sztuczka za tym stoi).

Do tego trzeba jeszcze dorzucić nastrojowe lokacje, w których obfita w egzotyczną florę i faunę dżungla ustępuje miejsca sterylnym laboratoriom, a one zamieniają się w zagracone złomem futurystyczne pola bitew. 

Titanfall 2 -klimatyczne lokacje

Wspomnę też o całym arsenale potężnych pukawek, poprzedzających walki z bossami scenkach, które przywodzą na myśl serię Borderlands, czy też o iście hollywoodzkich sekwencjach akcji. 

No i nie mogę zapomnieć też o fenomenalnej mechanice walk. Być może to właśnie ta ostatnia zasługuje na szczególną uwagę.

Titanfall 2 -walka w tytanie

Ho, ho, ho...

Pamiętacie tę scenę ze Szklanej pułapki, w której terroryści znajdują trupa swojego kolegi z doklejoną wiadomością: „Ho, ho, ho... Now I have a machine gun”? Przypominacie sobie wyraz przerażenia na ich twarzach, kiedy orientują się, że John McClane człowiekiem, który jest w stanie ich wszystkich przechytrzyć i w okamgnieniu wybić do nogi?

W Titanfall 2 naszym przeciwnikom cały czas towarzyszy takie przytłaczające wrażenie, a my czujemy się jak grany przez Willisa zabijaka, który pozostając w cieniu bezustannie szachuje szajkę czarnych charakterów. Przekonałem się o tym już w bardzo klasycznie skonstruowanym, ale i tak zaskakująco ekscytującym tutorialu.

Titanfall 2 -idealne miejsce by skakać po ścianach

Skacząc po ścianach, włączając tryb maskowania, wzbijając się na kilkanaście metrów w powietrze, wykonując wślizgi i materializując się znienacka za plecami naszych wrogów, nieprzerwanie – mówiąc kolokwialnie – robimy ich w balona. Wierzcie mi, to uczucie dominacji jest niesamowicie satysfakcjonujące. A dodatkowo umacniają nas w nim meldunki wrogich żołnierzy, którzy głosem pełnym paniki raportują, że nie mogą nas dopaść.

Titanfall 2 -dziury czasowe

Powiecie pewnie: „Hola, hola! Być może tak jest w kampanii dla pojedynczego gracza, kiedy to wodzimy za nos sztucznie inteligentne boty, ale na pewno inaczej sprawy się mają w potyczkach sieciowych”. Zdrowy rozsądek podpowiada, że tak właśnie powinno być. A jednak nie jest! 

Oczywiście, zdarza się, że w bitwach z innym graczami dostajemy baty i raz po raz oglądamy ujęcia własnych zgonów. Tak jest w każdym sieciowym FPS-ie (o ile nie jesteśmy niepokonanymi profesjonalistami). Ale, co ciekawe, w Titanfall 2 paradoksalnie nie koliduje to z opisywanym przeze mnie uczuciem dominacji.

Titanfall 2 - snajper w akcji

Titanfall 2 - walka w sieci

Po każdym kolejnym niepowodzeniu mamy ochotę znowu ruszyć do walki, żeby tym razem jeszcze szybciej przebiec po murze i znaleźć się na tyłach wrogiego oddziału albo zastawić znacznie wymyślniejszą zasadzkę. 

Bo wiemy, że prędzej czy później za te próby spotka nas upragniona nagroda. Będziemy mogli wreszcie przystawić lufę karabinu do potylicy przeciwnika i wyszeptać mu do ucha najrozkoszniejsze w świecie: „Yippee-ki-yay!”. 

Titanfall 2 -szybka śmierć