Internet

Algorytmy Google pozwoliły schwytać pedofila

przeczytasz w 1 min.

Wiele mówi się o tym, że internetowi giganci stale nas szpiegują. Czasem jednak może się to przysłużyć słusznej sprawie.

Gmail

Wiele mówi się o tym, że internetowi giganci stale nas szpiegują i monitorują nasza działalność w sieci, w tym prowadzone przez nas konwersacje. Czasem jednak może się to przysłużyć słusznej sprawie. Mieszkaniec Houston, John Henry Skillern został aresztowany po tym, jak firma Google zaalarmowała władze o tym, że przechowuje on na swoim koncie Gmail nielegalne zdjęcia dzieci. 

41-letni John Henry Skillern jest zarejestrowany w bazie jako przestępca seksualny – został skazany za napaść seksualną na dziecku w 1994 roku. Firma Google, a właściwie stworzony przez nią algorytm wykrył trzy zdjęcia z pornografią dziecięcą w e-mailu Amerykanina. O swoim znalezisku gigant zawiadomił Narodowe Centrum Zaginionych i Wykorzystywanych Dzieci (NCMEC), które to następnie poinformowało policję. Okazało się, że zdjęć było znacznie więcej.

„Próbował nie dać się złapać, starał się zatrzymywać to w swoich e-mailach. Ja nie mogę zobaczyć tych informacji , nie mogę zobaczyć tych zdjęć, ale Google może” – powiedział detektyw David Nettles z Grupy Zadaniowej ds. przestępstw wobec dzieci z Houston. Obecnie mężczyzna znajduje się w areszcie.

Skillern

Google walczy z internetowymi przestępstwami seksualnymi wobec dzieci już od 2006 roku. Wyszukiwarka została wyposażona w odpowiednie filtry, dzięki którym trudniej jest znaleźć treści przedstawiające dziecięcą pornografię. Jak się teraz okazuje – pod tym kątem analizowane są nie tylko materiały w bazie Google, ale też e-maile użytkowników.

W kwietniu bieżącego roku firma Google zaktualizowała regulamin korzystania z jej usług. Zgodnie z nim systemy giganta mogą automatycznie analizować wszelkie treści użytkownika. Cel – oficjalnie – to trafniejsze wyniki wyszukiwania, dostosowywanie reklam oraz wykrywanie spamu i szkodliwego oprogramowania. Teraz widać, że pole jest znacznie większe.

Sytuacja ta pokazuje, że nasza prywatność i anonimowość w sieci właściwie nie istnieje. Google (i bez cienia wątpliwości inni giganci również) może przeskanować zawartość naszych wiadomości i podzielić się nią z władzami. W przypadku Skillerna – możemy serdecznie podziękować gigantowi z Mountain View. Czy ogólnie nie jest to jednak przekroczenie pewnej bariery?

Źródło: TechSpot, IBTimes, TheGuardian

Komentarze

21
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Nalovp
    28
    U nas dla takich to jest rok w zawiasach,lub przeniesienie na inną parafię.
    • avatar
      rrrrrr
      18
      Ale brzydka morda, widać że żadna go nie chciała, to się przerzucił na dzieci.

      Zero współczucia dla takich ścierw.
      • avatar
        Konto usunięte
        5
        Google szpieguje od tak dawna i dopiero pierwszy taki przypadek... Widać, że algorytm dopiero niedawno został "ulepszony" o nowe funkcje - poszukiwanie zboczeńców.
        Widocznie NSA i marketingowców interesują zupełnie inne informacje :)

        Do pierdla powinien trafić zboczeniec i podglądacz / podsłuchiwacz - taki byłby mój wyrok w tej sprawie :)

        • avatar
          tomoa
          2
          Bez sensu, że to ujawnili. Teraz pedofile przestaną kożystać z google i nikogo już nie złapią.
          • avatar
            GLI75
            1
            Miliardy podsłuchiwanych i złapali tylko jednego? Porażka... :-|
            • avatar
              jarnuszkiewiczm
              1
              ci co tak srają ze szczęscia że ten pedofil wpadł niech pomyślą jak można ludzi w ten sposób zniszczyć.. masz na gamilu foto które algorytm odczyta jako pedofilskie? to masz przejebane i się tłumacz... dla mnie to dziwne, bo bomba atomowa jak wybuchnie to zabije wielu złych ale ilu dobrych przy okazji, tak samo z tym, a poza tym jeślo google moze mnie obserwować i to co mam na mailu to ja ich pierdole i skorzystam np z Yahoo
              • avatar
                Konto usunięte
                -1
                droga redakcjo benchmark.pl,
                chciałbym poinformować, że jesteście chyba ostatnią stroną, która o tym informuje. Przykro mi.

                pozdrawiam
                • avatar
                  jewgienij
                  -2
                  Podwojne standardy. Wpisac w google "irina ionesco" i wyskakuja rozbierane zdjecia jedenastolatki bodajze, ktore o dziwo pedofilia nie sa...
                  • avatar
                    kitamo
                    0
                    "Wyszukiwarka została wyposażona w odpowiednie filtry, dzięki którym trudniej jest znaleźć treści przedstawiające dziecięcą pornografię"

                    Chyba mialo byc ze łatwiej a nie trudniej.