• benchmark.pl
  • Gry
  • Driftland: The Magic Revival – magia będzie silna w latających wyspach
Driftland: The Magic Revival – magia będzie silna w latających wyspach
Gry

Driftland: The Magic Revival – magia będzie silna w latających wyspach

przeczytasz w 5 min.

Ciężko na nowo zdefiniować tak ograny gatunek jak RTS. Jednak nadchodzący Driftland: The Magic Revival może być naprawdę udanym odświeżeniem klasycznych strategii. Tu taktyka i ekonomia są splecione magią i świeżymi pomysłami, wliczając w to domieszkę RPG.

Ocena benchmark.pl
  • 4,2/5
Plusy

- dające ogrom możliwości tworzenie i modyfikowanie wysp,; - interesująca ekonomia i wykorzystanie surowców,; - ciekawa koncepcja „zachęcania” żołnierzy do walki,; - elementy RPG wplecione w mechanikę.

Minusy

- balans jednostek i zdolności wciąż wymaga poprawy,; - rasy są jak na razie mało zróżnicowane,; - momenty „przestoju” w oczekiwaniu na surowce.

Z łezką w oku wspominam zarwane noce przy grach strategicznych. Najbardziej ceniłem Age of Empires II, najwięcej czasu pochłonęli mi Heroes of Might and Magic III, a najwięcej satysfakcji ze zwycięstwa przyniósł pierwszy Total War. Obecnie każdy z tych tytułów dostępny jest albo jako remake albo całkowicie nowa, odświeżona część. 

Mimo to, mam poczucie, że „to już nie to samo” i w gatunku przydałoby się nieco świeżych pomysłów. Kompletnie nowej idei, która nie będzie tylko powielaniem schematów i „jechaniem na plecach” uznanej marki. I wiecie co? Driftland: The Magic Revival zapowiada się na tytuł dokładnie taki, jakiego poszukiwałem. Przynajmniej tak oceniam jego roboczą wersję, opublikowaną na zasadzie wczesnego dostępu.

Więc chodź, zaczaruj mi świat

W opublikowanym, okrojonym wydaniu, fabuła zamyka się tylko w filmie wprowadzającym. Tryb czterech kampanii, po jednej dla każdej rasy, jest jeszcze niedostępny. Dowiedziałem się więc tylko tego, że w odległym, fantastycznym świecie wybuchła magiczna wojna, która zniszczyła świat i rozsypała kontynenty w proch. To coś jak atomowa zagłada, jednak zamiast czerwonych przycisków, aktywowano potężne zaklęcia.

Ja, jako gracz, pojawiłem się w momencie, w którym na nowo odnalazły się zalążki magii i bohaterowie zdolni ją ujarzmić mają możliwość stanąć na czele swojej rasy, odbudowując lądy. Przyznam szczerze, że to naprawdę wiarygodny pretekst do stworzenia dużej piaskownicy, w której można dobrze się bawić, samemu współtworząc mapę gry.

Driftland: The Magic Revival - różne połączone ze sobą wyspy

Na samym początku widzimy niewielką część obszaru, podczas gdy reszta jest osłonięta mgłą wojny. Gdy już uda się odkryć czary i uzbierać punkty mapy, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przesuwać, tworzyć czy niszczyć kawałki lądu, fruwające w przestrzeni. Odkryłeś zamek przeciwnika? Przyciągnij pobliską „wysepkę”, a potem zbuduj do niej most czy teleport i już masz bazę wypadową do przegrupowania wojsk!

Ten sposób rozgrywki uruchamia wyobraźnię i pozwala na tworzenie niespotykanych dotąd taktyk. Widzisz, że wróg wdziera się na teren, który właśnie kolonizowałeś i jest już o krok od Twojej fortecy? Zniszcz ten kawałek lądu, a wszystkie oddziały odejdą w niebyt.Dzieli Cię duża odległość od terenu bogatego w surowce? Zbierz magiczną energię i dobuduj skrawki ziemi – zyskasz miejsce pod budowę i „naturalny” most.

Driftland: The Magic Revival - budowa mostu między wyspami

Tego typu rozwiązań jest w Driftland: The Magic Revival naprawdę sporo i po pewnym czasie docenimy ich różnorodność. Dodajmy do tego środowisko generowane losowo, a można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że skutecznie wyeliminowano tu współczynnik nudy i przewidywalności. Każda rozgrywka jest inna, a twórcy ciągle słuchają głosów fanów i dodają usprawnienia. 

Już sama „terenowa” nowinka powinna postawić Driftland: The Magic Revival na szczycie listy pozycji „do sprawdzenia” każdego zapalonego stratega.

Driftland: The Magic Revival - planowanie działań

Szybka matma drogą do bogactwa

Jeden z YouTube’owych hitów głosi, że „2+2=4; 4-1=3”. Nie masz problemu z takimi obliczeniami? To dasz radę także z ekonomią w grze od Star Drifters. Całość opiera się na umiejętnym balansowaniu populacją i farmami. Każdy człowiek bez przydzielonej roli przyczynia się do zwiększania zysków w skarbcu, jednak dodatkowa „gęba” do wykarmienia wymaga powiększenia produkcji żywności. 

Na początku ten system może nie być w stu procentach intuicyjny, zwłaszcza jeśli zaczniemy zbyt szybko iść w złą stronę rozwoju i zasobów zacznie ubywać. Osobiście winię za to niezbyt dokładny samouczek. Nikt przykładowo nie wspomniał mi, że im dalej od zamku stawiam budynki, tym większe ponoszę opłaty związane z ich utrzymaniem.

Driftland: The Magic Revival - towary na rynku

Gdy jednak metodą prób i błędów doszedłem do tego jak sprawnie zarządzać zasobami, całość stała się prosta jak „dwa i dwa”. Tu pojawił się jednak chyba największy (co nie znaczy: „duży”) problem gry - przestoje przy oczekiwaniu na surowce. 

Gdy udało mi się zdobyć pokaźny, stały przychód, przyspieszyłem upływ czasu i… poszedłem zrobić sobie herbatę. Nie miałem naprawdę nic do roboty, czekając aż stać mnie będzie na rozbudowę infrastruktury i jednostek. Twórcy wśród zapowiadanych zmian sugerują jednak, że gracze będą mieli więcej zajęć, więc może to ulec zmianie.

Driftland: The Magic Revival - mapa wysp

Zagrzewamy rycerzy do walki

Wspominałem już, że skoczyłem po coś do picia, dając królestwu spokojnie się rozwijać? No to uwaga – po pewnym czasie odkryłem, że to był błąd. Głównie dlatego, że mimo przestojów, warto mieć dziarską ekipę na oku, bo sami z siebie do boju nie ruszą. W Driftland: The Magic Revival nie kierujemy wojskiem samodzielnie, co przywodzi na myśl system znany z serii Majesty. 

Żołnierze szwendają się po całym królestwie, a jeśli wskażemy im konkretny cel, to dodatkowo ustalamy nagrodę za jego osiągnięcie (najczęściej jest to oczyszczenie wyspy lub walka z konkretną jednostką). Jeśli niewielu wojaków zacznie podążać w stronę znacznika, powiększamy bonus tak, aby zachęcić większą ilość rycerzy, magów, łuczników czy… jeźdźców ogromnych ptaków.

Jak można łatwo się domyślić, gdy któryś z krańcowych obszarów znajdzie się pod ostrzałem wroga, „bohaterowie” nie ruszą prędko z odsieczą. Prędzej pozwolą nieprzyjacielowi przejąć obszar, niż będą ryzykować rzucanie się w pojedynkę do boju, do tego za darmo. To właśnie dlatego trzeba pilnować królestwa i odpowiadać na wszelkie ataki rozkazem walki, rozdając przy okazji trochę złota.

Driftland: The Magic Revival - rycerze walczą o nagrodę

Jest też osobna kwestia, która każe nam cały czas coś robić, zamiast tylko pilnować wzrostu surowców. To po prostu fakt, że przeciwnik też się rozwija. Gdy podczas pierwszej swobodnej rozgrywki poświęciłem trzy godziny na budowanie ekonomii i wojska, myślałem że jestem przygotowany na wszystko. 

Zdziwiłem się, gdy w końcu ruszyłem przed siebie, odkrywając fortyfikacje wroga i zauważając jak dobrze on sam zdążył się przygotować na mój najazd. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że we wszystkim należy zachować zdrowy balans, także w tempie rozwoju i momencie ruszenia do walki.

Driftland: The Magic Revival - przygotowania do ataku

Szczypta „bohaterów magii i miecza”

Co ciekawe, w wielu strategiach żołnierze to zwykłe mięso armatnie, które szybko „hodujemy”, po przetrzebieniu szeregów. Driftland: The Magic Revival każe nam podejść do tematu nieco inaczej. Wszystko dlatego, że kolejne jednostki zdobywają poziomy, artefakty i umiejętności. W bardzo dużej mierze (zwłaszcza przez ekran ekwipunku) przywodzi to na myśl serię Heroes of Might and Magic.

Dzięki takiemu rozwiązaniu zarówno przywiązywałem się osobiście do bohaterów, jak i autentycznie dbałem o ich zdrowie. Na zmianę leczyłem ich czarami, będąc „niewidzialnym bogiem wojny”, osłaniałem innymi jednostkami, wymieniałem na polu bitwy i – ostatecznie – usuwałem znacznik celu, pozwalając im uciec z miejsca walk. Bo wystarczy chwila nieuwagi, żeby mag piątego poziomu spadł z brzegu ziemi i runął w bezkresną otchłań.

Driftland: The Magic Revival - atak na garnizon

Do tego warto dodać niezwykle ciekawy system przyznawania umiejętności. Odkrywamy je w konkretnych budynkach, przypisanych do kategorii jednostek, ale tylko po jednej sztuce. Obowiązuje zasada „kto pierwszy, ten lepszy”, więc „kompatybilni” bohaterowie czym prędzej ruszają po odbiór zdolności, by przypisać ją na stałe do swojej charakterystyki. Każda z postaci ma ograniczoną liczbę miejsc, więc warto wykupować różnorodne zestawy „sztuczek” i starać się przydzielać je w przemyślany sposób.

Driftland: The Magic Revival – jest dobrze, może być lepiej

Oczywiście, ciężko o brak błędów we wczesnej wersji gry. Często widać, że kuleje sztuczna inteligencja. Bywają momenty, w których osaczony wróg wycofuje się z powrotem do zamku, jednak w większości przypadków przeciwnicy są bezmózgimi  „lemingami” tłukącymi się do niechybnej śmierci.

Brak też nieco różnorodności między rasami. Wybierając inny typ jednostek można zauważyć tylko odmienne nazewnictwo dla dokładnie tych samych struktur. Prześledziłem jednak dyskusje w serwisach społecznościowych i wiem już, że twórcy obiecują poprawę i mają konkretne plany na urozmaicenie każdej z czterech grywalnych nacji.

Osobiście mam też nadzieję na znacznie większy balans rozgrywki. Poza tym, że walczą nasze jednostki, w walkę możemy też ingerować my, gracze, ciskając z nieba zabójcze tornada czy czary leczące. W takich sytuacjach walka staje się zbyt prosta, a główny cel (zniszczenie zamku) da się osiągnąć nawet bez wysyłania jednostek do boju.

Driftland: The Magic Revival - magowie

Szczerze wierzę jednak, że te wszystkie (wychwycone już przez graczy) niedoróbki zostaną zniwelowane. Bo poza nimi, Driftland: The Magic Revival jest naprawdę świetną strategią, łączącą cechy klasyków gatunku ze świeżymi pomysłami. Do tego wyróżnia się naprawdę przyjemną oprawą audiowizualną. 

W moim osobistym odczuciu, nadchodząca gra to kontra dla wszystkich odświeżonych wersji starych hitów. Bo po co grać w to samo, tylko w nowej szacie, skoro można spróbować produkcji całkiem nowej, bawiącej znanymi schematami i dokładającej ogromu nowych atrakcji? Jestem przekonany, że w momencie premiery pełnej wersji z chęcią usiądę do tworzenia i podbijania nowych lądów, co i Wam szczerze polecam. Miejcie tę grę na oku, bo magiczna moc jest w niej silna!

Driftland: The Magic Revival - świat rozdzielony na wyspy

Ocena wstępna Driftland: The Magic Revival:

  • dające ogrom możliwości tworzenie i modyfikowanie wysp
  • interesująca ekonomia i wykorzystanie surowców
  • ciekawa koncepcja "zachęcania" żołnierzy do walki
  • elementy RPG wplecione w mechanikę
     
  • balans jednostek i zdolności wciąż wymaga poprawy
  • rasy są jak na razie mało zróżnicowane
  • momenty "przestoju" w oczekiwaniu na surowce

84% 4,2/5

Komentarze

2
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    azazello86
    1
    Przypomina mi to strategię z roku 1997 - NetStorm

    https://en.wikipedia.org/wiki/NetStorm:_Islands_At_War

    https://www.youtube.com/watch?v=8gInoX2mwgM
    • avatar
      BILInek
      0
      Po filmikach wszystko wyglada super poza troche nudna walka. Ale za 20€ na steam mysle ze nawet kupie ja zeby wesprzec tworcow bo sama strategicznie fajna gra.