Ciekawostki

Pierwszy człowiek, który powrócił z Kosmosu w swoim pojeździe to nie był Gagarin

przeczytasz w 5 min.

Związek Radziecki w latach 60. XX wieku za wszelką cenę chciał udowodnić swoją dominację w programie kosmicznym. Dlatego pewne fakty dotyczące lotu Gagarina lepiej było przemilczeć. Bo przecież wrócił na Ziemię. Lecz inaczej niż to nam się wydaje.

Lądowanie załogi (a w zasadzie jej 2/3) Apollo 11 na powierzchni Księżyca, którego 50. rocznicę niedawno obchodziliśmy, było i jest wciąż źródłem emocji. Tak samo można jednak powiedzieć o locie pierwszego człowieka w Kosmos. Za dwa lata minie 60. rocznica tego lotu, lotu który był triumfem radzieckiego programu kosmicznego, ale też triumfem propagandy. Sukcesem, który zmobilizował USA do realizacji programu Apollo.

Propaganda odgrywała w czasach zimnej wojny bardzo ważną rolę. Szczególnie w ZSRR, które ciężko znosiło porażki w jakiejkolwiek dziedzinie życia. Dlatego nie było istotne jak brzmi prawda, ważne było czego dowie się Świat i jak wpłynie to na wizerunek narodu radzieckiego. Oficjalna wersja wydarzeń nie mogła być kompletnym kłamstwem, ale zdarzało się, że maskowała pewne niedociągnięcia. Gagarin szczęśliwie wylądował na Ziemi, ale w tym jak lądował nie było nic kosmicznego.

Amerykanie spóźnili się z pierwszym lotem w Kosmos, bo byli ostrożni

O tym, że USA jako drugi kraj wysłało człowieka w Kosmos, zadecydowała prawdopodobnie ostrożność. Tu nie chodziło o to, że Rosjanie byli niesamowicie zaawansowanym krajem w technologiach kosmicznych. Owszem mieli doświadczenie, ale zdaniem analityków gdyby NASA i sam Werner von Braun mniej asekuracyjnie podchodzili do realizacji kolejnych faz projektu Merkury, Amerykanin mógłby trafić w Kosmos przed Rosjaninem.

A tak ostrożność w podejmowaniu decyzji, dążenie do zapewnienia maksymalnego bezpieczeństwa (z tym można polemizować), sprawiła że zadecydowano o wykonaniu jeszcze dodatkowego lotu bezzałogowego, a lot Sheparda został przesunięty na maj 1961 roku. Gagarin miesiąc wcześniej miał okazję okrążyć Ziemię.

Wiadomość gazeta Gagarin

W trakcie lotu oddalił się na 327 km od Ziemi i to nie dlatego, że tak zaplanowano. Była to konsekwencja awarii systemu sterującego napędem, co spowodowało wyniesienie Gagarina na bardziej eliptyczną orbitę niż wcześniej planowana. Bezsprzeczny jest jednak fakt, że Gagarin okrążył Ziemię, a Alan Shepard uznawany za pierwszego Amerykanina w Kosmosie spędził tam w maju 1961 roku tylko 15 minut. Lot Sheparda był bowiem tylko lotem suborbitalnym (maksymalna wysokość 187 kilometrów). Tak szybko jak wystartował (Floryda) tak wylądował (Bahamy), w odległości 486 km od miejsca startu.

Gagarin jako pierwszy powrócił z Kosmosu, ale na spadochronie

Gagarin leciał przez 108 minut i to jego lot słusznie uznajemy za pierwszy pełnoprawny lot orbitalny człowieka w Kosmosie. Jednak udany lot Rosjanina był w dużej mierze wynikiem pozytywnego zbiegu okoliczności, biorąc pod uwagę to jak bardzo oszczędzano na wszystkim w ZSRR. Był też owiany woalem tajemnicy, gdyż w ostatnich minutach przed lądowaniem Gagarin się katapultował. Wylądował on z pomocą spadochronu kilka minut po lądowaniu Wostoka 1.

Gagarin zakończył lot Wostokiem 1 już 7 kilometrów nad Ziemią

Mówiąc inaczej, Gagarin jako pierwszy poleciał w Kosmos, jako pierwszy okrążył Ziemię, ale nie był pierwszym który powrócił na Ziemię siedząc wewnątrz pojazdu, w którym wystartował. Zrealizowaniem tego ostatniego zadania (lądowanie) może z kolei pochwalić się Shepard, lecz nie miało to już większego znaczenia. Rosjanie nie przyznawali się do katapultowania Gagarina przez wiele lat.

Gdyby Alan Shepard poleciał jako pierwszy, fakt, że był to lot suborbitalny, a astronauta nie okrążył Ziemi, nie miałby z perspektywy wizerunkowej większego znaczenia. Kto wie jednak, czy czekałaby go wtedy przyszłość jako dowódcy misji Apollo 14 i stąpanie po powierzchni Księżyca. Która zresztą nie przyszła mu łatwo - cierpiał na problemy z uchem i na wiele lat został przesunięty do działań naziemnych.

Apollo 15 tabliczka upamiętniająca
Gagarin i 13 innych kosmonautów oraz astronautów, którzy zginęli pełniąc obowiązki, zostało upamiętnionych tabliczką pozostawioną przez załogę Apollo 15 na Księzycu

Tymczasem Gagarin stał się żywą legendą i reklamą. W 1961 roku odwiedził Polskę i inne kraje europejskie jako symbol potęki Związku Radzieckiego. Jego śmierć w 1968 roku według Aleksieja Leonowa (człowieka, który jako pierwszy wyszedł w otwartą przestrzeń kosmiczną) była skutkiem brawury innego pilota, który przeleciał swoim samolotem zbyt blisko odrzutowca, którym leciał Gagarin. Głupia śmierć można powiedzieć, ale w ZSRR wiele wypadków miało takie głupie przyczyny.

Pierwszy lot kontrolowany przez pilota pojazdu kosmicznego

Alan Shepard wystartował i wylądował wewnątrz pojazdu Freedom 7, a co istotne podczas mógł sterować jego lotem. Gagarin, nie umniejszając nic jego bohaterstwu, bo tak należy traktować odwagę jaka towarzyszyła lotowi jako pierwszego człowieka w Kosmos, odczytywał jedynie wskazania aparatury wewnątrz Wostoka 1. Komunikował się z Ziemią, ale pojazdem sterowano z Ziemi (Gagarin mógł przejąć kontrolę tylko w ostateczności wprowadzając specjalny kod). Ten koncept w rozszerzonej formie powtórzono w trakcie pierwszego i ostatniego lotu radzieckiego wahadłowca kosmicznego Buran 1. Był to zdalnie sterowany bezzałogowy pojazd.

Alan Shepard Freedom 7
Alan Shepard oczekuje na start Freedom 7

Pierwszy człowiek, który nie musiał katapultować się wracając z orbity Ziemię

Jeśli Sheparda należy traktować jako człowieka, który naprawdę nie poleciał w Kosmos tak jak to zrobił Gagarin, to kto po raz pierwszy odbył orbitalny lot kosmiczny bez konieczności katapultowania się w ostatniej fazie? Pomijamy tu lot Virgila Grissoma, gdyż był to również lot suborbitalny.

Szansę na taki pełny lot miał Herman Titow (był zapasowym pilotem na okoliczność problemów z Gagarinem), który w listopadzie 1961 poleciał w ramach misji Wostok 2. Jednak i jemu nie było dane dotrwać do końca lotu wewnątrz kapsuły pojazdu. Kolejne misje w ramach programu Wostok (z numerem 3 i 4) odbyły się w sierpniu 1962 roku. Tymczasem pół roku wcześniej John Glenn jako pierwszy Amerykanin wykonał lot orbitalny na pokładzie Friendship 7. I pierwszym człowiekiem, który od początku do końca lotu orbitalnego przebywał na pokładzie swojego pojazdu.

Szybko czy solidnie - sukces można rozpatrywać w różnych kategoriach

Jurij Gagarin po wsze czasy będzie dla nas człowiekiem, który jako pierwszy poleciał w Kosmos i okrążył Ziemię w pojeździe Kosmicznym. Za to udane loty Alana Sheparda, a potem Johna Glenna są przykładem, że czym innym jest osiągnięcie celu z perspektywy propagandowej, a czym innym z perspektywy technicznej. To też dowód na to jak dużą dozą niepewności był obarczony zarówno radziecki, ale i amerykański program kosmiczny w swoich początkach.

John Glenn
John Glenn, pierwszy Amerykanin, który odbył lot orbitalny, w 1998 roku poleciał wahadłowcem Discovery i stał się najstarszym człowiekiem w Kosmosie (77 lat)

W początkach eksploracji Kosmosu ZSRR długo dopisywało szczęście, a USA niejako powtarzało ich kroki, zwykle kilka tygodni lub miesięcy później.

To Rosjanie jako pierwsi realizowali loty równoległe, czyli misje Wostok 3 i 4 oraz 5 i 6 (na pokładzie tego ostatniego poleciała pierwsza kobieta w Kosmosie, Walentyna Tierieszkowa). Jako pierwsi wysłali na orbitę pojazdy zabierające więcej niż jedną osobę, a w trakcie misji Woschod 2 w marcu 1965 roku kosmonauta Aleksiej Leonow wyszedł jako pierwszy człowiek w przestrzeń kosmiczną.

Tragedie związane z programem księżycowym dotknęły Amerykanów i Rosjan niemal równocześnie. W lutym w pożarze kapsuły Apollo 1 zginęła trójka astronautów (Virgil Grissom, Edward Higgins White, Roger Chaffee), a w kwietniu śmiercią kosmonauty Władimira Komarowa zakończył się lot Sojuza 1. Był to rok 1967.

To jednak Amerykanom udało się ostatecznie wylądować na Księżycu, a ten sukces można uznać za konsekwencję bardziej solidnego podchodzenia do rozwiązywania skomplikowanych problemów technicznych. Ostrożniejszego z perspektywy zewnętrznego obserwatora, może kosztowniejszego, ale obarczonego mniejszym ryzykiem dla życia astronautów i powodzenia całej misji. 

Problemem nie do pokonania w przypadku Rosjan okazała się budowa rakiety księżycowej, znacznie mocniejszej niż ta, która wyniosła pojazd bezzałogowy w ramach misji Zond 5 - okrążył on Księżyc, ale to było wszystko na co mogli sobie wtedy pozwolić Rosjanie. Radziecka rakieta N1 miała zbyt skomplikowaną budowę systemu napędowego (30 silników pierwszego stopnia, zamiast 5 które miał Saturn V), do którego testów dobrze się nie przyłożono.

Lot Zond 5 paradoksalnie zmobilizował NASA do przyśpieszenia realizacji programu Apollo. Tymczasem Rosjanom nie udało się zakończyć pomyslnie jakiegokolwiek lotu rakietą N1. Ostatnia próba startu N1 miała miejsce w 1972 roku tuż przed lotem Apollo 17, który był jak dotąd ostatnim lotem człowieka na Księżyc.

Konsekwencje zbyt porywczego podchodzenia do rozwiązywania problemów, zamiatania ich pod dywan dosłownie i w przenośni, odczuliśmy w 1986 roku, gdy zniszczeniu uległ jeden z reaktorów elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Obie historie w fabularyzowanej wersji (losy programu księżycowego NASA oraz kulisy awarii w Czarnobylu) można poznać oglądając miniseriale Z Ziemi na KsiężycCzarnobyl (dostępne na platformie HBO).

W USA lepiej poradzono sobie także z problemem biurokracji, która towarzyszyła i towarzyszy realizowanym przez państwa projektom naukowym na każdym etapie rozwoju ludzkości.

Źródło: Inf. własna

Komentarze

6
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    3ndriu
    1
    Interesujący artykuł, przyjemnie się go czytało.
    • avatar
      r_e_s_e_t
      1
      "O tym, że USA jako drugi kraj wysłało człowieka w Kosmos, zadecydowała prawdopodobnie ostrożność."

      A czym niby mieli mozliwość wysłać kogoś na orbitę? Wtedy apogeum ich technilogii była rakieta Redstone, czyli bezpośrednia modyfikacja niemieckiej V2. Było ją stać jedynie na lot balistyczny, a inne rakiety hurtowo eksplodowały im na platformach.

      O ich "ostrożności" najlepiej mówi Apollo 1. W takich artykułach lepiej darować sobie własne wstawki.
      • avatar
        Koyotek
        0
        Literówka się wkradła "symbol potęki", ale artykuł sympatyczny.
        • avatar
          Suncho
          0
          zaje...y artykul :)
          wjecej takich poprosimy
          pozdro