Bezpieczeństwo

Oszustwa, manipulacje i dezinformacja. Sztuczna inteligencja może namieszać w wyborach 2024

przeczytasz w 2 min.

W 2024 r. czekają nas największe i najliczniejsze wybory od wielu lat – w różnych głosowaniach weźmie udział przeszło 4 mld ludzi, czyli ponad połowa naszej populacji. Przy okazji przeżywamy ogromny rozwój sztucznej inteligencji, która może być poważnym zagrożeniem w wyborach.

Niedawno Przemek Jankowski ostrzegał nas przed wpływem sztucznej inteligencji na wybory. Okazuje się, że temat jest popularny także za oceanem - Instytut Aspen i Uniwersytet Columbia zorganizowały konferencję, która miała na celu omówić kwestie wykorzystania nowej technologii w nadchodzących wyborach. Wnioski mogą być szokujące.

Największe i najliczniejsze wybory od lat 

Na początku warto zauważyć, że 2024 r. jest wyjątkowy pod względem wyborów - w różnych głosowaniach w ponad 60 krajach weźmie udział przeszło 4 mld ludzi, czyli ponad połowa całej populacji ludzi na Ziemi (w Polsce będą to wybory samorządowe, gdzie wybierzemy prezydentów miast, wójtów, burmistrzów, a także radnych miast i gmin). 

„To rok największych wyborów na świecie od czasu pojawienia się technologii sztucznej inteligencji, takich jak ChatGPT.” - powiedziała była Hillary Clinton, amerykańska sekretarz stanu, senator i pierwsza dama. 

Ludzie wybiorą przywódców na wszystkich szczeblach władzy, a głosowania będą miały ogromny wpływ na przyszłość naszego świata. Takie wydarzenia to też ogromne pole do manipulacji. Wcześniej ostrzegał przed tym Bill Gates w swoich zapowiedziach dotyczących zmian w 2024 r

Sztuczna inteligencja namiesza w wyborach? 

Sztuczna inteligencja już wcześniej była wykorzystywana do manipulowania ludźmi. Już chyba wszyscy słyszeliśmy o przekrętach typu deepfake, gdzie oszuści podszywali się pod znane osoby i tworzyli fałszywe, nieistniejące wypowiedzi. 

Uczestnicy konferencji zapowiedzieli, że rozwój technologii może przynieść jeszcze poważniejsze problemy – sztuczna inteligencja może zostać wykorzystywana do wpływania na wyborców, podważania zaufania obywateli do procesów wyborczych i czy po prostu siania podziałów. 

Były sekretarz bezpieczeństwa wewnętrznego Michael Chertoff powiedział, że Internet należy uznać za „domenę konfliktu”. 

"To, co sztuczna inteligencja umożliwia atakującemu, to bardzo ukierunkowana dezinformacja, a jednocześnie robienie tego na dużą skalę, co oznacza, że oszukujesz tysiące, a może nawet miliony ludzi" - wyjaśnił Chertoff. 

Przede wszystkim rozwaga 

Czy to oznacza, że nie należy niczemu ufać albo że wybory zostaną odwołane? Absolutnie nie. Wszyscy powinniśmy zwracać uwagę na sztuczną inteligencję, jej możliwości i sposoby niewłaściwego wykorzystania. Wtedy będziemy mniej podatni na dezinformację. 

Nie można też popadać w skrajność i wszędzie doszukiwać się oszustw. Chertoff powiedział, że obawia się właśnie obawia się takiego scenariusze: że ludzie nie uwierzą, że prawdziwe obrazy lub dźwięki są legalne, ponieważ wolą alternatywne rzeczywistości. 

"Czy w świecie, w którym ludzie dowiedzieli się o deepfake'ach, powiedzą, że wszystko jest deepfake'iem? Dlatego nawet prawdziwe dowody złego zachowania muszą zostać odrzucone" - powiedział. "A to naprawdę daje licencję autokratom i skorumpowanym przywódcom rządowym na robienie wszystkiego, co chcą".

Źródło: The Register

Komentarze

3
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Warmonger
    3
    Nikt nie namiesza tak, jak Paweł Maziarz :v
    • avatar
      GejzerJara
      0
      @Paweł, ty chyba jesteś zasilany namieszaniem (ten bełkot słowny wpisałem celowo, używasz tak głupich określeń)
      nie traktuj tego jako hejt, lecz konstruktywną krytykę, bo w ten sposób psujesz rangę tego portalu.