• benchmark.pl
  • Gry
  • Children of the Sun – halo, policja? Proszę przyjechać na Steam, podkradli nam Superhot!
Children of the Sun – halo, policja? Proszę przyjechać na Steam, podkradli nam Superhot!
Gry

Children of the Sun – halo, policja? Proszę przyjechać na Steam, podkradli nam Superhot!

przeczytasz w 4 min.

Children of the Sun to prosta w założeniach propozycja dla wszystkich tych, którzy lubią postrzelać, ale też przy tym nieco pomyśleć. Nie ma tu co prawda dużego budżetu. Nie jest to też pozycja dla każdego, jeśli jednak dasz się wciągnąć to masz gwarancję udanego wieczoru.

Lubię gry niezależne, takie jak Children of the Sun, między innymi dlatego, że czasem zdarza mi się trafić na perełkę, która mogłaby zginąć w gąszczu gier AAA, a jest nie mniej wartościowa niż te wielkie, rozdmuchane produkcje. Niepozorne tytuły zamiast atakować mnie reklamami przed premierą i mikropłatnościami już po starcie zabawy (tak, to do ciebie drogie Dragon’s Dogma 2), siedzą po cichutku w swojej niszy i czekają, aż ktoś je dojrzy.  Mogą być pechowe i przejdą bez echa – bo czy słyszeliście o takich tytułach jak choćby Night Call czy Lost at Sea? No właśnie. Nieliczni mają szczęście stać się hitami, jak Pendiment, Papers Please czy Superhot.

A no właśnie – Superhot. Zobaczycie tę nazwę w recenzjach Children of the Sun częściej niż byście się spodziewali. No cóż, w tej hitowej strzelance, do której sam czasem wracam, po każdym poziomie samo słowo „Superhot” było wypowiadane tak często, że chyba na dobre wwierciło mi się w głowę. No i była to gra tak oryginalna, że nie sposób o niej zapomnieć. Czy tak samo będzie z opisywanym Children of the Sun, które stworzył debiutujący w branży René Rother, a wydało Devolver Games? Zobaczymy. Nie jest to bowiem produkcja dla każdego.

Jeden pocisk, jedna śmierć?

Główne założenia Children of the Sun są dość proste – na każdym z poziomów musimy wyeliminować niczego nie spodziewających się przeciwników. Będziemy to robić w stylu snajperskim, okrążając teren z karabinem, oznaczając przeciwników i oddając jeden, jedyny strzał. Tu następuje zwrot akcji, bo po każdym trafieniu kula „odbija się” i można na nowo ją wycelować i posłać w stronę innego wroga.

Na początku brzmi to bardzo prosto, ale szybko okazuje się, że zwycięstwo to kwestia wyczucia, a także prób i błędów. Niektórych wrogów nie zobaczymy ze startowej pozycji naszej postaci, inni będą chowali się za osłonami, a żeby w ogóle dotrzeć pociskiem do kolejnych, będziemy musieli po drodze „zaliczyć” strażników stojących w drzwiach. 

Po kilkunastu poziomach namnoży się atrakcji i utrudnień, więc schemat strzałów może wyglądać tak: traf pierwszego wroga w rękę, żeby naładować moc specjalną, później odbij się od ptaka, który akurat nad tobą fruwa, dalej poczekaj aż pociąg towarowy odjedzie o parę centymetrów, wleć pociskiem przez okno i minimalnie zmień trajektorię, żeby wylądować na głowie siedzącego celu. Potem pozostanie już tylko „wyfrunąć” przez szybę i trafić w bak samochodu, pokonując ostatnich, niewidocznych wcześniej przeciwników.

Children of the Sun - celeChildren of the Sun - zabawa w snajpera

Children of the Sun - eliminacja przeciwnika

Na całe szczęście, twórca gry stopniowo wprowadza kolejne urozmaicenia wraz z zaliczaniem następnych misji. Dzięki temu Children of the Sun nie nudzi zbytnio, mimo wtórnego schematu, a także cały czas daje nowe wyzwania. Co więcej, po ukończonym poziomie możemy zaobserwować rozrysowaną trajektorię pocisku, a także zobaczyć, ile punktów udało nam się zdobyć i jak wysoko plasuje nas to w światowym rankingu. Każda misja ma też ukryte cele dodatkowe, więc poza tym, że grę przejdziemy w około sześć godzin to będziemy mogli dalej śrubować wynik.

W odróżnieniu od Superhot w Children of the Sun bawiłem się w kilku podejściach, zamiast pochłonąć całą grę na raz. Zazwyczaj po około dwóch godzinach byłem już nieco znudzony i musiałem odpocząć, ale to naprawdę ciekawa produkcja. Mam z nią tylko taki problem, jaki kiedyś miałem z hitowymi grami mobilnymi i ich nadmiernym skomplikowaniem. 

Przykładowo, w kultowym Cut the Rope na Androida musiałem nakarmić stworka cukierkami i cieszyłem się z tego aż do momentu, gdy sporo akcji trzeba było wykonać na czas i całość zrobiła się niepotrzebnie trudna. Podobnie mam tutaj – do momentu, gdy wrogowie w Children of the Sun nie zaczęli jeździć samochodami i chować się za tarczami, bawiłem się świetnie. Potem trochę za dużo zaczęło zależeć od wyczucia czasu i – momentami – od szczęścia

Children of the Sun - trajektoria lotu pocisku

Jeszcze raz wspomnę Superhot – ta gra była do bólu oparta na powtarzalnych skryptach, co akurat było zaletą. Kilkukrotnie ginąłem zanim przeszedłem poziom w ciasnej windzie z kilkoma wrogami dookoła - pewnie sami też go pamiętacie. Z kolei w Children of the Sun schemat mamy niby podobny, ale frustrowałem się częściej. Dużo łatwiej tu o pomyłkę, gdy w złym momencie „zawrócimy” pocisk i nie zobaczymy przeciwnika lub też, jeśli akurat na drodze stanie nam wspomniany wcześniej pociąg czy tarcza wroga.

Children of the Sun - dead

Mrocznie, ale intrygująco

Całość wyróżnia też dość posępna oprawa audiowizualna. Fabuła zaprezentowana jest na statycznych planszach, a cała historia krwawej vendetty na członkach kultu i jej przedstawienie trochę kojarzy mi się z animowaną historią O-Ren Ishii, która była częścią filmu Kill Bill. W Children of the Sun mamy podobny motyw, zbliżoną azjatycką kreskę i nawet podobną postać – dziewczynę, która po stracie rodziny ma w sobie silne pragnienie zemsty.

Przez dość ponurą i krwawą tematykę, nie jest to gra dla każdego. Dużo tu krwi, szybkich przejść i chaotycznych animacji, połączonych z niepokojącymi obrazami i oprawą audio, którą szybciej nazwałbym „hałasami” niż „dźwiękami”. Z jednej strony buduje to klimat, ale z drugiej - trochę szkoda, że zdecydowano się właśnie na tak brutalny styl. Gdyby postawiono na minimalizm, jak w Superhot, byłaby to gra dla każdego fana strzelanek. W obecnej formie stanowczo odradzam Children of the Sun młodszym odbiorcom, a także tym, którzy są wyjątkowo wrażliwi i nie pałają miłością do krwawych thrillerów.

Children of the Sun - statyczne wstawki filmowe

Children of the Sun – czy warto kupić?

Naprawdę cieszę się, że miałem ochotę sprawdzić tę grę. Zawsze miło trafić na coś, co się wyróżnia, nawet jeśli widać tu mocne inspiracje innymi produkcjami. A że nie jest idealnie i można się czasem znudzić bądź zezłościć na zagadki? No cóż, to prosta gra niezależna – tylko tyle i aż tyle. Nie spodziewajcie się więc tutaj fajerwerków, ale jak na nieskomplikowaną grę od niezależnego twórcy i tak jest świetnie. Czekam na ewentualne dodatki i może nowe tryby, bo choć było miło, to pewnie bez nowej zawartości nie będę czuł potrzeby powrotu do Children of the Sun. Jednak na pewno warto spróbować i samemu przekonać się czy to akurat Wasze klimaty.

Children of the Sun - misja

Opinia o Children of the Sun

Plusy:

  • interesujący, świeży pomysł na grę
  • prosta, ale mroczna i ciekawa historia
  • sporo urozmaiceń rozgrywki

Minusy:

  • oprawa audiowizualna nie każdemu musi się podobać
  • zagadki czasem bywają uciążliwe
  • dość krótka i powtarzalna rozgrywka

  • Grafika:
    • 3.0 / Zadowalający
  • Dźwięk:
    • 2.5 / Słaby plus
  • Grywalność:
    • 4.0 / Dobry

Ocena końcowa

72% 3.6/5

Grę Children of the Sun (PC) na potrzeby testów otrzymaliśmy za darmo od firmy Cosmocover reprezentującej wydawcę

Komentarze

1
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    MrSpock
    0
    Broforce...