• benchmark.pl
  • Gry
  • Nie bądź baran, dołącz do kultu owcy po dobroci, bo Cult of the Lamb i tak Cię pochłonie! Recenzja
Nie bądź baran, dołącz do kultu owcy po dobroci, bo Cult of the Lamb i tak Cię pochłonie! Recenzja
Gry

Nie bądź baran, dołącz do kultu owcy po dobroci, bo Cult of the Lamb i tak Cię pochłonie! Recenzja

przeczytasz w 5 min.

Czy owca może być pasterzem? No "baaa"! Czerstwy żart? No to uruchomcie Cult of the Lamb - tam będzie znacznie więcej "baraniego" humoru, tyle że czarnego. Nie jest to gra dla każdego, ale inspiracja roguelike połączona z grą ekonomiczną daje całkiem interesujący efekt.

ocena redakcji:
  • 4,2/5

Cult of the Lamb – gdzie diabeł nie może, tam owcę pośle

Kiedy ktoś mówi mi, że ma fajnego „rogalika” do sprawdzenia, odruchowo się wzdrygam. Doceniam gatunek roguelike, ale zawsze kojarzy mi się z wysokim poziomem trudności, przez którego odrzucił mnie chociażby Returnal na PlayStation 5. Kiedy jednak okazuje się, że dana gra tylko „romansuje” z tą konwencją i przypomina bardziej Diablo III niż Spelunky, to jestem gotów spróbować. I całe szczęście, bo ominięcie takiej perełki jak Cult of the Lamb byłoby sporym błędem. Oj, naprawdę sporym!

Mieliście już czas, żeby rzucić okiem na zwiastun nowej gry od Devolver Digital? No to wiecie, że to połączenie słodyczy z… krwawą rzeźnią. Warto wspomnieć o tym od razu, bo specyficzna szata graficzna i kryjący się pod nią niecodzienny klimat to elementy, przez które już na starcie możecie tę grę znienawidzić bądź z miejsca się w niej zakochać. Jedno jest pewne – Cult of the Lamb to niecodzienne widowisko.

Cult of the Lamb - Leshy

Trudno być bogiem

Cała historia zaczyna się, gdy kierujemy ostatnim barankiem na świecie. Barankiem, notabene, prowadzonym prosto na rzeź na rytualnym ołtarzu. Na przeszkodzie stoi jednak tajemniczy demon, który wyzwala nas z opresji. Robi to jednak pod pewnym warunkiem – musimy założyć własną sektę, zebrać rzeszę wiernych i przy okazji wyplenić z ziemi heretyków. Ci ostatni to przywódcy innych lokalnych kultów i religii. A przez „wyplenić” mam tu na myśli wyciąć w pień, w trakcie bardzo brutalnych krucjat.

Niech nie zmylą Was słodkie minki tytułowego baranka i jego popleczników. Prosta, ale całkiem estetyczna dwuwymiarowa grafika to tylko przykrywka. Całość jest bowiem mroczna niczym smoła, w której topi się niewiernych. Od razu nasunęły mi się tu pewne stylistyczne skojarzenia. Pierwsze z nich to kreskówka Happy Tree Friends, gdzie pozornie urocze postacie zawsze wplątywały się w krwawą jatkę. 

Drugie to odcinek serialu South Park pod tytułem „Woodland Critters Christmas” (dostępny za darmo w Sieci), w którym leśne zwierzątka ukazują swoją prawdziwą naturę. Co więcej, niektórzy główni wrogowie z kolejnych etapów Cult of the Lamb sprawiają wrażenie, jakby ich modele były wzorowane na kosmitach z niesławnego, rodzimego Kapitana Bomby. Nie odrzuciły Was te porównania? Świetnie, to znaczy, że w Cult of the Lamb będziecie dobrze się bawić.

Cult of the Lamb - decyzja do podjęcia

Cult of the Lamb - opętana owieczka

Gra w zasadzie dzieli się na dwa elementy. Pierwszy z nich to ekonomia. W ramach dbania o kult swojej osoby (i piekielnego szefa) przyjdzie nam założyć nową wioskę. Gdy zaczną przybywać do niej wyznawcy trzeba będzie zapewnić im niezbędne do życia udogodnienia. Oczywiście na środku rynku musi stanąć nasz posąg, pozwalający na zbieranie punktów od modlących się przy nim wiernych.

Nie obyłoby się też bez budynków produkujących surowce i pozwalających na tworzenie ulepszeń. Poza tym przydadzą się śpiwory dla nowo przybyłych, szałasy dla tych bardziej zasłużonych oraz… dyby dla wszystkich, którzy zdecydują się kwestionować wiarę w naszą owieczkę.

Cult of the Lamb - doglądanie kultu

Drugim z podstawowych elementów gry są krucjaty. Podczas nich Cult of the Lamb zamienia się w rasowego hack’n’slasha luźno podbierającego z gatunku roguelike takie elementy jak proceduralnie generowane lokacje czy dość dużą karę w wypadku naszej śmierci. Walka toczy się tu głównie na zasadzie „uderz i unikaj”. Do dyspozycji będziemy mieli jedną z kilku broni białych, a także klątwy, będące najczęściej czarami dystansowymi. 

Co ważne, większość pojedynczych wypadów na krucjatę to około dziesięciu minut zabawy. Dzięki temu, że są takie krótkie, po zakończonej wyprawie chciałem ich więcej i więcej. I ani się obejrzałem, a na dokonywaniu rzezi zleciały mi ponad dwie godziny. Przez to, że tak dobrze upłynęła mi walka, niemal na śmierć zapomniałem, że zostawiłem w wiosce wiernych, których jednak trzeba raz na jakiś czas zadowolić, chociażby swoją obecnością.

Cult of the Lamb - krucjata

Klimat wymiata, a mechanika… po prostu jest

Cult of the Lamb potrafi czerpać wzorce od najlepszych. Sporo elementów ekonomicznych przypomina mi popularne Stardew Valley. Ba, mini gra z łowieniem ryb jest skopiowana z niej niemal jeden do jednego. Dzieło Masssive Monster i Devolver Digital dodaje do tego jednak kilka własnych pomysłów i… sporo luzackiego podejścia. Będziemy więc musieli sprzątać odchody naszych wyznawców (aż nie postawimy im toalety), by ci się nie pochorowali. Przyjdzie nam też odganiać od pól pająki podkradające nasiona i toczyć turnieje w sympatyczną odmianę gry w kości. A to tylko część czekających nas w osadzie atrakcji.

Nieco frustruje mnie jednak kiepskie działanie sztucznej inteligencji. Wyznawcy często robią co chcą i zdarzało się, że bez powodu odchodzili od miejsca pracy, do którego ich przydzieliłem. Brakuje mi jednego ekranu, na którym mógłbym obserwować kto obecnie czym się zajmuje, a kto się obija. 

Z kolei losowość podczas krucjat sprawia, że frustrowałem się, gdy kilkukrotnie nie dostawałem na początku misji ani w jej trakcie akurat tych broni, którymi lubiłem walczyć. Balans poprawia możliwość wyboru ścieżek w lochach i bonusy wynikające z odnajdywanych kart tarota. Te zaś zbieramy w pokaźną talię, by potem móc aktywować premie z kart będąc już w lochach.

Przykładowo mogą one zwiększać obrażenia bądź sprawiać, że najbliższe trafienie w nas zada obrażenia wszystkim przeciwnikom na mapie. To miłe dodatki, choć i tak chciałbym móc mieć większą kontrolę nad tym jakiego oręża i czarów mogę spodziewać się podczas misji.

Cult of the Lamb - łowienie ryb

Cult of the Lamb - rozgrywka

Kilka pomniejszych wad nie umniejsza jednak temu, że Cult of the Lamb zwyczajnie wciąga. Kolejne godziny mijały mi jak szalone, a różnorakie zajęcia i misje poboczne sprawiały, że na nudę nie mogłem narzekać. A gdy tylko odczuwałem monotonię kolejnych walk, okazywało się, że w wiosce rozpoczynał się bunt albo poddani wręcz głodowali. 

Zaraz musiałem więc schować broń i wrócić do swoich wyznawców, by ich uszczęśliwić, a potem odprawić mszę połączoną z wyświetlaniem pentagramu i paleniem kości wrogów, ku uciesze tłumu. Powiedzcie, czy nie brzmi to intrygująco, biorąc pod uwagę, że wszystko to robią urocze zwierzątka pod wodzą pozornie niewinnej owcy? Ano właśnie.:)

Cult of the Lamb - msza w pentagramie

Cult of the Lamb – czy warto to kupić?

Bądźmy szczerzy, Cult of the Lamb to nie jest gra dla każdego. Jedni odrzucą ten tytuł ze względu na prostą grafikę 2D, która podczas animowanych przerywników miejscami kłuje w oczy niską rozdzielczością. Inni z kolei będą oburzeni za tematykę orbitującą wokół mrocznych kultów. Prawda jest jednak taka, że patrząc na Cult of the Lamb z przymrużeniem oka można się po prostu świetnie bawić.

Jeśli zaś chodzi o mechanikę i pomysłowość, dawno żaden tytuł ani zręcznościowy, ani ekonomiczny, tak do mnie nie trafił. A tu mamy zgrabne połączenie tych dwóch gatunków podane w przystępnej formie. Nie pozostaje mi nic innego jak delikatnie zasugerować, żebyście przeznaczyli kilkanaście godzin swojego życia na pomoc owieczce w pokierowaniu jej prywatną, demoniczną trzódką. Ku zagładzie heretykom i uciesze graczy, bierzcie i grajcie w Cult of the Lamb, a będzie Wam dane!

Cult of the Lamb - baranek i ofiara

Opinia o Cult of the Lamb [PC]

Plusy
  • Humor wynikający z groteski i absurdu,
  • Prosta, ale udana oprawa graficzna,
  • Całkiem niezły system walki,
  • Wciągający aspekt ekonomiczny,
  • Gra się po prostu bardzo przyjemnie.
Minusy
  • Dość duża powtarzalność,
  • Kulejąca sztuczna inteligencja wyznawców,
  • Losowość uzbrojenia czasem przeszkadza.

Ocena końcowa

84% 4.2/5

  • Grafika:
    • 3.5 / Zadowalający plus
  • Dźwięk:
    • 3.0 / Zadowalający
  • Grywalność:
    • 4.5 / Dobry plus

  • Wyróżnienie "Dobry Produkt" - benchmark.pl

Grę Cult of the Lamb (PC) na potrzeby testów otrzymaliśmy za darmo od firmy Cosmocover, reprezentującej wydawcę

Komentarze

3
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Ben_Dover
    2
    Nie wiem, czy dobrze rozumiem zamysł producenta i wydawcy, ale to jest: 1) brzydkie; 2) tylko po angielsku. Trochę to ogranicza grupę docelową, ale ktoś się chyba kierował zasadą "kontrowersyjne, to się sprzeda nawet w byle jakiej formie"?. No nie powiem, mnie zaciekawiło, ale na grę roku to nie wygląda.
    • avatar
      bbkr_pl
      1
      Fajna grafika. Mi sie kojarzy bardziej z Betty Boop niz z Woodland Critter Christmas czy Happy Tree Friends. Lubie takie wyrazne okreslenie stylu i odciecie sie od wygladzonych standardow nawet jezeli jest ciut tandetne.
      • avatar
        pawluto
        0
        Jak mozna zrobić tak koszmarnie graficzną grę ???
        To jest teraz 21 wiek ???