• benchmark.pl
  • Foto
  • Zakopane 2019 - fotografia najwyższych (i najszybszych) lotów z Sony
Zakopane 2019 - fotografia najwyższych (i najszybszych) lotów z Sony
Foto

Zakopane 2019 - fotografia najwyższych (i najszybszych) lotów z Sony

przeczytasz w 6 min.

Do czego przydają się funkcje AF w zaawansowanych aparatach, jak trudnym sportem nie tylko dla zawodników są skoki narciarskie i jak poradzić sobie mając tylko 400 mm obiektyw. To pytania, na które poznacie odpowiedź z lektury tej relacji.

Relacje z imprez fotograficznych maja jeden duży plus. Ich autorzy (w tym przypadku ja) nie tylko spędzają kilka dni w ciekawych okolicznościach przyrody lub innych wytworów cywilizacji, ale ciężka (bo chyba nie myślicie, że bieganie z 400 mm obiektywem to betka, choćby był on prawie najlżejszym na rynku) praca nagrodzona jest niesamowitymi wspomnieniami w postaci zdjęć. Oprócz nich, a stanowią one ilustrację tego materiału, w tej relacji przybliżam tematykę fotografii sportowej, zimowej fotografii, która koncentruje się na jednej z trudniejszych (tak mówią Ci, którzy zęby i nie tylko zjedli na niej) do fotografowania (jeśli chciałbyś zacząć przygodę z fotografią, zobacz koniecznie nasze zestawienie polecanych lustrzanek do 3000 zł), ale i uprawiania dyscyplin - skokach narciarskich.

A skoro skoki narciarskie, to Kamil Stoch i spółka, a jak styczniowy weekend to oczywiście Zakopane i konkurs na Wielkiej Krokwi, a dokładniej konkurs drużynowy, w którym jak już wiecie nasi zajęli trzecie miejsce. Troszkę dzięki szczęściu, ale komu w końcu ono sprzyja, a już na pewno dzięki rekordowemu skokowi Dawida Kubackiego, który wylądował na 143,5 metrze. Nie był to zresztą pierwszy rekord tego dnia, a zwycięskiej w sobotni wieczór reprezentacji Niemiec z kolei należą się oklaski, bo udało się jej utrzymać prowadzenie mimo nieszczęśliwego wypadku Davida Siegela. Nieszczęśliwej z pewnego punktu widzenia chwili także dla mnie, ale o tym nieco później.

Zakopane 2019 przed zawodami ekipa Sony

UWAGA: Wszystkie zdjęcia (z wyjątkiem ujęć na których widać obiektywy z bliska) wykonano zestawem Sony A9 z gripem + Sony FE 400 mm f/2.8 GM OSS.

Wyprawa na spotkanie z 400 mm

Do Zakopanego wybraliśmy się z firmą Sony i choć możliwe było testowanie większości przydatnych w fotografii skoków obiektywów, na nas, czyli grupkę wybrańców, czekały świeżutkie 400 mm obiektywy. Chciałbym nie wspominać w tym miejscu o ich cenie, dlatego ograniczę się do stwierdzenia, że jest to obiektyw produkowany na zamówienie. Na zdjęciu poniżej widać sprzęt wart ponad pół miliona złotych, a to tylko cześć tego co reporterzy mieli do dyspozycji w trakcie konkursu.

Obiektywy Sony

Czterysetka, która jeszcze niedawno była najlżejszym tej klasy obiektywem, i nadal może być uznawana za lekkie szkło pomimo że na zdjęciach wydaje się potężna (zwróćcie uwagę, że spora część jej długości stanowi osłona przeciwsłoneczna), tak zawładnęła naszymi sercami, że przez cały sobotni konkurs nie zdejmowaliśmy jej z korpusu Sony A9, który dzielnie uzupełniał możliwości obiektywu.

400 mm Sony w technicznym skrócie

Niniejsza relacja jest opisem, w którym nie chcę koncentrować się na suchych technikaliach, ale kilka zdań trzeba im poświęcić. W czerwcu 2018 roku gdy Sony FE 400 mm f/2.8 GM OSS miał premierę, był najlżejszym obiektywem w swojej klasie. Najlżejszym choć wcale nie lekkim gdy spojrzeć się nań okiem smartfonowego fotografa czy użytkownika kompaktu, nawet zaawansowanego. Jednak by uzyskać wagę tylko 2897 gramów przy ogniskowej 400 mm i świetle f/2,8 Sony musiało uciec się do zastosowania soczewek fluorytowych i elementów magnezowych.

Sony 400 mm konstrukcja
Układ soczewek we wnętrzu - wiedza tylko dla maniaków

Obiektyw jest też dobrze wyważony, co oznacza że jego masa, pomimo około 15 cm soczewki na przedzie, skupiona jest bliżej jego końca. To zaleta, którą odczułem podczas fotografowania.

Obiektyw wyposażono w silniki liniowe XD (extreme dynamic), których celem jest zapewnienie szybkiej pracy elementów odpowiedzialnych za ostrzenie. Jest to też obiektyw cichy (co dało się odczuć mimo zgiełku panującego na zboczu). Za rozmycie tła odpowiedzialna jest 11 listkowa przysłona.

W opisie obiektywu, który dostarcza Sony zobaczymy wiele ochów i achów, ale są one uzasadnione. Zdjęcia uzyskane tą 400tką cechuje doskonała ostrość (oczywiście zależna w ogromnym stopniu od tego jak udało się ją złapać fotografującemu) i minimalne wady czy zniekształcenia nawet na brzegach kadru. Owszem pojawia się winietowanie i niewielka dystorsja, ale są one pomijalne i nie wpływają na odbiór zdjęcia.


Uwagę każdego użytkownika obiektywu zwracają przełączniki na tubusie. Tych tutaj nie brakuje. Slot przy napisie E-mount służy instalacji wsuwanych filtrów o średnicy 40,5 mm.

Dwudniowa przygoda z Sony FE 400 mm f/2.8 GM OSS pozwoliła poznać jego mocne strony, ale z pewnością nie wykorzystałem wszystkich zalet i funkcji jakie ten obiektyw oferuje. Takie doświadczenie, tak samo jak w przypadku produktów innych producentów, przychodzi z czasem. Dlatego fotografowie choć chętnie „testują” nowe szkła, nie lubią pozbywać się tych, które poznali i „wyczuli”.

Księżyc w obiektywie 400 mm
Astronomiczne porównanie - takie pole widzenia ma obiektyw 400 mm na przykładzie Księżyca. Wstawka pokazuje ograniczenie liczby szczegółów.

A do kompletu pełnoklatkowe Sony A9

Dlaczego Sony A9, najdroższy w końcu bezlusterkowiec w ofercie Sony i chyba najdroższy tej klasy aparat małoobrazkowy dostępny w ofercie popularnych producentów? Otóż zależało nam na bardzo dużej wydajności akumulatora (tryb seryjny, z którego korzystaliśmy bezustannie generował nawet 20 kl/s, częściej korzystałem z prędkości 8 kl/s), wydajnym zapisie na karty pamięci, który połączony jest z bardzo pojemnym buforem (nawet po wykonaniu 100 zdjęć w parach JPEG i RAW o rozdzielczości 24 Mpix mogłem czekając na ich zapisanie na karcie pamięci dalej fotografować).

Sony A9 i 400 mm

Przydatny był świetny wizjer elektroniczny (oczywiście nie tylko Sony A9 takowym może się pochwalić) z minimalnym zaciemnieniem pola widzenia pomiędzy zdjęciami, co umożliwiało komfortowe śledzenie skoczka od początku do końca lotu, a także potem po wylądowaniu.

Piotr Żyła za wcześnie
Piotr Żyła uchwycony za wczesnie - ucięty tył skoczka

Skoczek narciarski za późno
Dobre zdjecie, ale skoczek uciekał już z pola widzenia

Skoczek idealnie
A tutaj idealnie w kadrze

Właśnie, śledzenie czyli utrzymywanie ostrego jego obrazu mimo iż fotografowany skoczek porusza się bardzo szybko. Lot skoczka trwa kilka sekund, a w tym czasie zmienia się on z niewielkiej kropki w wypełniający cały kadr korpus wraz z nartami. Podobnie jest w czasie gdy wyhamowuje on na płaskiej już powierzchni.

Laik, a nawet doświadczony fotograf, który ogranicza się lub też nie ma okazji do fotografowania dynamicznych scen, wie że aparaty mają tryby AF-C czyli ciągłego autofokusa, który zapewnia ciągłą weryfikację ostrości. Te tryby wzbogacane są o funkcje strefowe, czyli wyznaczonego obszaru kadru na którym autofokus ma poszukiwać ostrości, a także funkcje śledzenia obiektu, czyli podążania ostrością za przemieszczającym się w polu widzenia wizjera obiektem.

Zakopane 2019 na skoczni

Te funkcje szczególnie dobrze zaimplementowane są w bezlusterkowcach, w których nie ma oddzielnego modułu AF, a wszystko realizuje się poprzez szybki odczyt sensora. Koledzy w firmy Sony ze współczuciem patrzyli się na dźwigających klasyczne lustrzanki fotografów i nie sposób odmówić im przynajmniej odrobiny racji. Już nawet nie chodzi o fakt, że bezlusterkowiec w końcu jest faktycznie poręczniejszy, ale też fakt, że w bezlusterkowcu prościej aplikować różnorodne funkcje AF, takie jak wykrywanie twarzy czy oka i skuteczne śledzenie wieloma punktami pomiarowymi.

Zawody w skokach - wymagające nie tylko dla sportowców

Poręczność i dążenie do kompaktowości całego zestawu to coś co w przypadku fotografii skoków narciarskich jest bardzo wskazane. W dniu zawodów drużynowych w ciągu dnia towarzyszyła nam wspaniała słoneczna pogoda, na skoczni nie było przeraźliwie zimno, nie wiał wiatr i nie zacinał śnieg, który sprawiłby, że zdjęcia nie byłyby czyste (oczywiście pomysłowy fotograf nawet złą aurę obróci na swoją korzyść).

Kiepska pogoda
Podczas piątkowego treningu pogoda utrudniała dobre ujęcia dalekich planów

A mimo to czekał nas pewien wysiłek, na tyle duży że ograniczyłem się do fotografowania jednym 400 mm obiektywem, bez zmieniania na inne. Wysiłek związany z bieganiem po skoczni w poszukiwaniu dobrego kadru. I tak fotograf kursuje pomiędzy zeskokiem, platformą powyżej dolnych trybun (co ciekawe w Zakopanem można wykonać zdjęcia z lecącymi zawodnikami widocznymi od przodu na tle kibiców, gdyż trybuny rozmieszczone są także wokół dolnej części najazdu i progu) częścią skoczni na samym dole czy strefą zawodniczą.

Skok Kamil Stoch
Skok Kamila Stocha w drugiej serii konkursu drużynowego - to zdjęcie wykonano z samego dołu i więcej z 400 mm nie wydusi, ale można tez podejść w po schodkach na bulę (szukajcie numeru 57), by uchwycić wybijającego się skoczka

W praktyce nie trzeba, a nawet nie da się co chwila kursować pomiędzy bulą i dojazdem, by uchwycić każdego skoczka z różnych perspektyw. Każdy musi się zdecydować gdzie stanąć na dłużej, a dwie serie pomagają w zmianie ujęć.

Koncentrowałem się na fotografowaniu skoczków, ale 400 mm aż prosiło się by wykorzystać je do ujęć uczestników zawodów z bardzo bliska i kilka takich fotografii ilustruje ten tekst. Doskonale też pokazują jak ostrym szkłem jest ten obiektyw.

Dlaczego właśnie 400 mm

Przede wszystkim była to jedna z niewielu okazji, gdy przedstawiciele mediów poświęconych fotografii mogli zapoznać się z tym obiektywem. Być może nawet jedyna, bo szkło jest nie tylko wysokich lotów, ale i z wysokiej półki cenowej. Nie oznacza to, że nie znajdzie nabywców, ale nie będzie tak powszechnie stosowane jak na przykład teleobiektyw zoom 100-400 mm f/4,5-5,6 który w przypadku niedostępności flagowego produktu byłby kolejnym do użycia. Mimo tej kuszącej możliwości spróbowałem zobaczyć jak to jest obstawiać imprezę z tylko jednym 400 mm obiektywem. W zawodowej pracy nie podjąłbym się takiego ryzyka, bo od fotografa oczekuje się nie tylko chęci, ale i trafionych zdjęć.

Kamil Stoch lądowanie
Niezbyt udane lądowanie Kamila Stocha...

Stoch dojazd po skoku
...czego wyraz dał w grymasie twarzy

Kamil Stoch po skoku

I tak 400 mm w wydaniu Sony okazał się bardzo solidnym obiektywem. Co rozumiem przez słowo solidność? To że nie sprawiał problemów mechanicznie, mimo rozmiarów (i niewątpliwego zmęczenia ramion po kilkugodzinnym fotografowaniu) był wygodny w użyciu (duża osłona przeciwsłoneczna pozwalała odstawić aparat z obiektywem na chwilę nawet na śniegu) miał sprawnie działającą stabilizację obrazu i (chyba) doskonale dogadywał się z korpusem Sony A9.


Ale humor dopisywał - dzień wczesniej jak i w sobotę na podium

Chwalę produkt Sony, aczkolwiek wiem, że i inni producenci mają czym się pochwalić. Poza tym mimo tego że stosowany sprzęt bardzo przyczynił się do atrakcyjnych zdjęć (w przypadku fotografii na skoczni można rzecz, że sprzęt w większym stopniu niż zwykle pomaga fotografowi), sporo zależy od umiejętności fotografującego. Te umiejętności to połączenie kondycji fizycznej, wyczucia chwili (a to wiąże się ze znajomością danej dyscypliny sportu) i umiejętności doboru ciekawego kadru (oczywiście ich liczba jest skończona i po pewnym czasie koncentrujemy się bardziej na uchwyceniu danego skoczka niż wymyślaniu kolejnych ujęć).

Kibice Zakopane 2019
Kibice w dużej liczbie i na 400 mm ogniskowej (dlatego mogę ich pokazać)

Dla osoby, która zajmuje miejsce na trybunach i raczej ze względów praktycznych nie ma pod ręką potężnego teleobiektywu, zdjęcia wykonywane przez zawodowych fotografów wydają się nieosiągalne właśnie z tych względów (prawie, bo są przecież zaawansowane kompakty). Praktyka pokazuje, że świetny sprzęt nie wystarczy, doświadczenie też gra rolę. Moim zdaniem w przypadku profesjonalnej fotografii skoków na skoczni każdy z tych dwóch elementów odpowiada za 50% sukcesu.