Dzięki za uzupełnienie. :) Gra rzeczywiście wygląda fenomenalnie, ale sama rozgrywka i tak nie każdemu przypadnie do gustu, bo nie wszyscy lubią potyczki, o których wiedzą z góry, że je przegrają. Wsparcie VR to, oczywiście, świetny dodatek, ale... no właśnie, dodatek, bo posiadaczy gogli wciąż jeszcze nie ma tak wielu. Tym niemniej Everspace ma swoje niekwestionowane plusy i jego twórcom należą się słowa uznania za to, że są gotowi nieprzerwanie dopracowywać ten tytuł i szukać dla niego nowych ścieżek rozwoju.
No, tak, androidowe rozterki, o których piszesz, to ewidentny wpływ Prometeusza na rozwój serii. Zgadzam się w pełni, że są one przefilozofowane i w dużej mierze niepotrzebne. Aczkolwiek w poprzednich częściach serii (włączyłbym w to też Obcego 4, którego Ty być może celowo pominąłeś) roboty też miały jakieś życie uczuciowe, choć tam było to podane w lżejszym do strawienia sosie. W końcu Bishop i postać grana przez Winonę Ryder przeżywali różne dylematy. Mniejszego kalibru, niż te z Obcego: Przymierze, ale jednak. Inna rzecz, że w moim odczuciu niewiele ma to wspólnego z jakąkolwiek erotyką (mimo że tak to może na pierwszy rzut oka wyglądać), a już na pewno z wątkami gejowskimi. Chyba, że pokusimy się o wysublimowane odcyfrowywanie symbolicznego znaczenia, ale nie wiem, czy w przypadku akurat tego, bądź co bądź, rozrywkowego filmu taka droga jest uzasadniona.
0
Jakub Jakubowicz
Cieszę się, że tekst przypadł Ci do gustu. Dzięki! :)
0
Jakub Jakubowicz
UWAGA - drobne spoilery!
Scena z fletem rzeczywiście kojarzy się dwuznacznie. Jednak fassbenderowe pocałunki to nie tylko konsekwencja większego przyzwolenia we współczesnych filmach na prezentację scen gejowskich. W moim odczuciu to przede wszystkim aluzja do Blade Runnera i Roya całującego swojego "stwórcę". W końcu erotyka w tych scenach, mimo że istnieje, jest de facto odsuwana na daleki plan, bo Scott po to tylko każe Fassbenderom, dajmy na to, grać na flecie, żeby pokazać widzom różnicę między tymi dwoma panami. Freud coś by do tego dodał, ale nie szukałbym Freuda w całym.
Gatunek gatunkiem, klimat klimatem, ale we wspomnianym minusie chodzi raczej o bardzo silne naśladownictwo samej warstwy wizualnej. Twórcy mogli do tematu estetyki podejść z większym luzem, a tak się nie stało.
Język jest żywym organizmem - zmienia się, coś traci, coś zyskuje, a słowa są w ciągłym ruchu. Samo "plagiatowanie" zadomawia się w polszczyźnie, a na potwierdzenie tego linkuję opinię ze strony PWN: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/plagiowac-i-plagiatowac;10158.html.
Słowo "linkuję" też pewnie nie ma swojego miejsca w słowniku, ale nie powstrzyma mnie to przed używaniem go. Poprawność językowa to jedno, a ortodoksja - drugie.
Dla mnie Przebudzenie Mocy było naprawdę niezłym filmem. Można powiedzieć, że to danie odgrzewane. Ja jednak dodałbym, że także wyjątkowo smakowite. No, ale wiadomo, jak to jest ze smakami - każdy ma własny.
Co do Łotra 1, zgadzam się w pełni. Jak nie ma Mocy, musi być kawa.
2
Jakub Jakubowicz
Byłem przygotowany na falę hejtu już w momencie, kiedy pisałem pierwsze zdanie tej recenzji. :) Gwiezdne Wojny to ważna sprawa, więc i reakcje obfitują w emocje. Z tym zawsze trzeba się liczyć. I uszanować to.
0
Jakub Jakubowicz
Być może i zrzęda ze mnie, ale nie pojedynczy. Jeśli chodzi o Łotra 1, to w mediach jest chyba równie dużo zachwytów, co zrzędzenia. A może nie tyle "zrzędzenia", co negatywnych ocen (niech każdy sam zdecyduje, które określenie trafniejsze). Jak widać, nie tylko świat przedstawiony w Łotrze 1 daleki jest od czarno-białej wyrazistości, ale też opinie na jego temat uśredniają się do szarego centrum.
Fragment recenzji, do którego się odnosisz, dotyczy nie tyle samej fabuły, co sposobu prowadzenia narracji. Chociaż, gdyby się dobrze zastanowić nad całą koncepcją nieszczęsnego nadajnika i sposobu, w jaki flota ma zostać poinformowana o rozkazie ataku, to nielogiczności pewnie by się znalazły. Natomiast ja pisałem o tym, że prezentacja intrygi nie zawsze jest jasna, a nawet jeśli zdarza jej się taką być, to nudnawe dialogi sprawiają, że trudno utrzymać przy niej uwagę. Przyznałem zresztą, że niezrozumienie przeze mnie tego fragmentu opowieści wiążę się zapewne z przeoczeniem. Problem jednak polega na tym, że koniec końców winny temu jest scenariusz Call of Duty: Infinite Warfare, który zamiast przemycać cenne informacje w opakowaniu atrakcyjnych dialogów, usypia gracza przekombinowanymi i wysilonymi pogawędkami bohaterów.
Dla formalności odpowiem też na wątpliwość z końcówki Twojego komentarza. Grę, rzecz jasna, przechodziłem osobiście. Co miało swoje minusy, bo gdybym oglądał ją na YouTubie, to jeden czy drugi wyjątkowo mętny dialog mógłbym jeszcze raz odtworzyć. Chociaż z drugiej strony - kto by przeżył podwójną dawkę takiego patosu...
Zarzut dotyczący braku realizmu nie tyle dotyczy tego, że Battlefield 1 nie jest symulacją, co raczej ogólnego poczucia sztuczności, jakie czasem wkrada się do rozgrywki. Składa się na to wiele drobnych elementów, których część wyszczególniłem w tekście. W ich skład wchodzą chociażby "pancerni" żołnierze z miotaczami ognia, nadmierna wytrzymałość samolotów, a także takie zabawne drobnostki, jak fakt, że kawalerzyści mają na twarzach maski gazowe, ale konie wydają się być odporne na iperyt, a także przykładowo wyrwany z kampanii moment, kiedy tylny strzelec w pełnym pędzie robi zdjęcie pozycjom wroga i jakimś cudem fotografia wychodzi idealnie ostra. Takich większych lub mniejszych "smaczków" jest sporo i wszystkie razem podkopują realizm całości. Ale - podkreślę raz jeszcze - nie przekreśla to wcale porywającej akcji, w jakiej możemy uczestniczyć w nowym Battlefieldzie.
Co do błędów technicznych, to przykład takiego można znaleźć na jednym ze zdjęć, gdzie żołnierz - chyba z rozpaczy - powiesił się z głową głęboko utkwioną w stropie izby. :)
Przy moim użytkowaniu słuchawki wytrzymywały średnio 12 godzin bez problemów i to z włączonym podświetleniem.
Co do basów, to Krakenów nie testowałem, ale w ManO'War nie zauważyłem szczególnych odstępstw od normy.
Everspace – kosmos bez taryfy ulgowej
6 komentarzyDyskutuj z nami!Obcy: Przymierze, czyli jak nauczyć starego ksenomorfa nowych sztuczek
47 komentarzyDyskutuj z nami!Scena z fletem rzeczywiście kojarzy się dwuznacznie. Jednak fassbenderowe pocałunki to nie tylko konsekwencja większego przyzwolenia we współczesnych filmach na prezentację scen gejowskich. W moim odczuciu to przede wszystkim aluzja do Blade Runnera i Roya całującego swojego "stwórcę". W końcu erotyka w tych scenach, mimo że istnieje, jest de facto odsuwana na daleki plan, bo Scott po to tylko każe Fassbenderom, dajmy na to, grać na flecie, żeby pokazać widzom różnicę między tymi dwoma panami. Freud coś by do tego dodał, ale nie szukałbym Freuda w całym.
Regalia: Of Men and Monarchs, czyli jedziemy z Polakami na Daleki Wschód
3 komentarzyDyskutuj z nami!Realpolitiks – prosty dowcip o końcu świata
5 komentarzyDyskutuj z nami!Torment: Tides of Numenera – nowa siła dawnego nurtu
15 komentarzyDyskutuj z nami!Nioh, czyli śmierć zakrapiana sake
4 komentarzyDyskutuj z nami!Język jest żywym organizmem - zmienia się, coś traci, coś zyskuje, a słowa są w ciągłym ruchu. Samo "plagiatowanie" zadomawia się w polszczyźnie, a na potwierdzenie tego linkuję opinię ze strony PWN: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/plagiowac-i-plagiatowac;10158.html.
Słowo "linkuję" też pewnie nie ma swojego miejsca w słowniku, ale nie powstrzyma mnie to przed używaniem go. Poprawność językowa to jedno, a ortodoksja - drugie.
Pozdrawiam serdecznie!
Łotr 1: Gwiezdne Wojny – historie – mroczne widmo nie śpi
44 komentarzyDyskutuj z nami!Co do Łotra 1, zgadzam się w pełni. Jak nie ma Mocy, musi być kawa.
Call of Duty: Infinite Warfare – odwaga w kosmosie wygląda tak samo
14 komentarzyDyskutuj z nami!Dla formalności odpowiem też na wątpliwość z końcówki Twojego komentarza. Grę, rzecz jasna, przechodziłem osobiście. Co miało swoje minusy, bo gdybym oglądał ją na YouTubie, to jeden czy drugi wyjątkowo mętny dialog mógłbym jeszcze raz odtworzyć. Chociaż z drugiej strony - kto by przeżył podwójną dawkę takiego patosu...
Battlefield 1 – sieciowy gigant pędzi przez ziemię niczyją
9 komentarzyDyskutuj z nami!Co do błędów technicznych, to przykład takiego można znaleźć na jednym ze zdjęć, gdzie żołnierz - chyba z rozpaczy - powiesił się z głową głęboko utkwioną w stropie izby. :)
Razer ManO'War – akustyczne centrum wojennej nawałnicy
39 komentarzyDyskutuj z nami!Co do basów, to Krakenów nie testowałem, ale w ManO'War nie zauważyłem szczególnych odstępstw od normy.