Używam tego bubla w robocie. Przez całe swoje dorosłe życie omijałem Outlooki przez wzgląd na ich beznadziejnie pokręcone osadzenie w systemie. Latami używałem The Bat i byłem zadowolony. Potem przyszła kolej na Thunderbirda. Tutaj zrobienie backupu to czysta przyjemność - nie mówiąc o wersji portable. Tak sobie żyłem, aż w końcu trafiłem do firmy, gdzie Outlook był standardem. Nie było zmiłuj. Mamy około 34 aktywnych komputerów w firmie, wszystkie wyposażone w Office z Outlookiem. Nie ma dnia, a pracuję tam ponad 3 lata, gdzie któryś użytkownik nie zgłosi problemu z Outlookiem. Zwykle są to myki typu: przestała mi działać wyszukiwarka - lub pochodne, jak wpisałem imię i nazwisko i mi go nie wyszukuje (mimo, że mail siedzi na pierwszej stronie i filtr powinien zadziałać). Tak samo z odpinaniem niektórych skrzynek. Co lepsze, jak zmienia się pracownik i nie chce mi się reinstalować całego systemu tylko dodaję nowego usera oraz usuwam starego, to odpalając Outlook i dodając nowe konto czasem muszę czekać 20 minut aż skubaniec coś "przemieli" i wyświetli zapisze ustawienia nowego konta. Pytałem firmę informatyczną co nas obsługuje to stwierdzili, że właśnie Outlook "czasem tak ma". A, no i backup: kiedyś były pliki PST i dało się skopiować całość na dysk zewnętrzny. Teraz wymyślili te OST i przenoszenie tego pomiędzy komputerami czy otwieranie zawartości skrzynek na innych komputerach to koszmar.
Oto Google Pixel 5G. Nie jest topowy, ale interesujący
16 komentarzyDyskutuj z nami!Na początku był e-mail - czym jest dziś Outlook?
21 komentarzyDyskutuj z nami!